Uniwersytet Warmińsko-Mazurski pomoże siatkarzom

AZS UWM Olsztyn ma duże problemy finansowe. Uniwersytet Warmińsko-Mazurski postanowił pomóc klubowi wpłacając na konto milion złotych. Aby pomoc przyniosła skutek, siatkarze muszą zgodzić się na znaczne obniżenie kontraktów - możemy przeczytać na łamach Gazety Wyborczej.

W tym artykule dowiesz się o:

Klub z Olsztyna przechodzi trudne chwile. Nie chodzi tylko o wyniki w ligowej konfrontacji, gdzie przegrywają z Jastrzębskim Węglem 2:0. Główny problem zespołu polega na tym, że AZS Olsztyn nie ma sponsora tytularnego. Bez niego każdemu klubowi byłoby ciężko, tym bardziej jeśli miałby w swoich szeregach reprezentantów Polski. Siatkarze przyznają, że ciężko jest grać z niepewnością czy otrzymają pensję w terminie. - Rzeczywiście były takie momenty, kiedy docierały do nas bardzo niepokojące informacje o sytuacji klubu - powiedział na łamach Gazety Wyborczej Wojciech Grzyb. - Czasami nawet Mariusz [trener Mariusz Sordyl - red.] musiał modyfikować trening, bo to siedziało nam mocno w głowie - dodaje kapitan AZS Olsztyn. - To były jednak sporadyczne przypadki - od razu zaznacza zawodnik. - Przez większość sezonu skupialiśmy się na grze i jak najlepszych występach, a nie na pieniądzach. Kiedy wychodzimy na boisko, liczy się tylko zwycięstwo.

Pierwsze z inicjatywą pomocy dla klubu wyszło miasto. Władze Olsztyna zdając sobie sprawę, że drużyna jest wizytówką regionu, przeznaczyły na na ten cel 500 tys. zł. Jednak pieniądze obiecane na początku roku nadal nie dotarły na konto klubu. Władze miasta uważają, że potrzeba dopracować kilka szczegółów dotyczących współpracy z drużyną. W piątek do klubu dotarła informacja, że Uniwersytet Wrmińsko-Mazurski postanowił wesprzeć AZS. - To jest dobra wiadomość, ale takim też towarzyszą inne, trudne - powiedział Szczepan Figiel, prezes AZS. - Uczelnia pomimo tego że sama ma bardzo napiętą sytuację finansową, czuje się związana z symbolem, jakim są olsztyńscy siatkarze. Jako prezes AZS bardzo się cieszę, że taka decyzja zapadła. Trzeba jednak zaznaczyć, że to nie jest kwota, która załatwia wszystkie problemy finansowe spółki Piłka Siatkowa. Aby to trudne podwórko uporządkować, siatkarze muszą pójść na ustępstwa i renegocjować swoje kontrakty. Wiem, że to niełatwy i bolesny temat, ale teraz piłka jest po ich stronie.

Siatkarze doskonale zdają sobię sprawę z tego, że takie rozmowy już trwają - Spodziewaliśmy się, że w piątek na obradach senatu będzie poruszana kwestia wsparcia dla klubu - kontynuuje Wojciech Grzyb. - Nie wiedzieliśmy jednak, jaki będzie finał tego głosowania. W tym sezonie przez długi czas sytuacja nie była dla nas komfortowa. Każdy z nas jest już po rozmowach z przedstawicielami klubu w sprawie renegocjacji umów. Z wiedzy, którą dysponuję, wszyscy wyrazili zgodę na pewne ustępstwa. To nie jest przyjemne uczucie o tym rozmawiać, ale tylko w ten sposób mamy możliwość odzyskania pozostałej części wynagrodzenia wynikającego z kontraktu.

Zawodnicy nie chcą mówić, na jak duże ustępstwa odnośnie wysokości kontraktów są w stanie przystać. Nie ma jednak wątpliwości, że powinny być one znaczące. - Zajmuje się tym rektor Władysław Kordan, który jest moim pełnomocnikiem - wyjaśnia prezes AZS Olsztyn. - Wiem, że już są podjęte w tym kierunku pewne kroki. Mówiąc jednak wprost, potrzebne są zdecydowanie większe kroki. Musimy proporcjonalnie dopasować możliwości klubu do oczekiwań zawodników.

Kwota jąką przekazał Uniwersytet Warmińsko-Mazurski nie rozwiąże wszystkich problemów spółki. Aby mogła ona wyjść z kryzysu potrzebuje znacznie większego wsparcia. Pomoc ze strony uniwersytetu nie ma jednak takiego zadania. - To nie są pieniądze na doraźne wydatki - podkreśla Szczepan Figiel. - Mają one umożliwić zamknięcie bilansu spółki na zasadzie wyzerowania. Milion złotych to nie jest kropla w morzu potrzeb klubu, to nieomal połowa tego, co brakuje spółce do zamknięcia bilansu za mijający już sezon. Pozostała część musi pochodzić od ustępstw zawodników. Jeśli to nie nastąpi, wówczas spółce grozi upadłość.

Dlatego też warunkiem otrzymania pomocy ze strony uniwersytetu są konkretne ustalenia z siatkarzami. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, nikt z drużyny nie zobaczy nawet grosza z obiecanego miliona. Na obradach senatu ustalono także, że bez względu na to jak w przyszłym sezonie będzie wyglądał którykolwiek z klubów, spółka będzie musiała przystąpić do rozgrywek bez obciążeń finansowych.

Źródło artykułu: