II Liga: Porażka gospodarzy w tie breaku

Przed spotkaniem dwóch drużyn z Wielkopolski ciężko było wskazać faworyta. Owszem, w lidze wyżej był MKS MDK, ale w bezpośrednich starciach obu ekip, lepszym był Progress. Gospodarzom jeszcze przed spotkaniem posypał się zespół. Pierwszy atakujący Paweł Bońkowski musiał przejść operację nerki a rozchorował się świetnie serwujący Szczechowicz . Istny ból głowy miał za to trener, który do gry dysponował tylko dziesięciu zawodników.

W tym artykule dowiesz się o:

MKS MDK Trzcianka – KPS Progress Wrzesnia 2:3 (25:20; 17:25; 18:25; 25:18; 16:18)

MKS MDK: Galant, Malinowski, Kramer, Lipiński, Rojek, Konkel, Pankau (libero) oraz Zahorski.

Progress: Kempiński, Orman, Józewczak, Więcek, Siewiorek, Helman, Iglewski (libero) oraz Kiwior, Pałasz, Kotecki.

Już od początku było widać, że każda drużyna, jeśli wystąpiła jakaś sporna sytuacja , szybko starała się hamować nerwy i spokojnie rozgrywać akcje. Oba zespoły doskonale zdawały sobie sprawę ze stawki spotkania. Niemniej jednak początek należał do gospodarzy, którzy szybko wypracowali kilko punktową przewagę i kontrolowali przebieg seta. Goście próbowali gonić, ale psuli sporo zagrywek, więc o nadrabianiu nie było mowy.

W drugim secie role się jednak odwróciły, goście szybko wyciągnęli wnioski i wypracowali przewagę, którą dzięki świetnym serwisom stopniowo powiększali. Nie pomagały reprymendy trenera Pawła Łojewskiego , który z każdą akcją co chwila udzielał wskazówek swoim graczom.

W trzeciej odsłonie pierwszy punkt zdobyli gospodarze, lecz trzy kolejne goście i mieliśmy jakby powtórkę z poprzedniej partii. Świetnie grał Helman , nękając szybkimi atakami ze środka oraz mocno zagrywając. Znów wysoko wygrywa Progress i do szczęścia potrzebuje już tylko jednego seta.

Z nożem na gardle MKS nie składał broni, zawodnicy ostro wzięli się za robotę i szybko odskoczyli na kilka punktów dzięki skutecznej grze Bartosza Kramera . Atakami ze środka Malinowski pokazał, ze w obronie gości są jeszcze luki, co skrzętnie wykorzystywał, zdobywając kolejne punkty. Tym sposobem gospodarze doprowadzili do piątego seta.

Otwarcie mieli zabójcze gospodarze, skuteczny atak Kramera oraz dwa bloki Malinowskiego oraz Lipińskiego dały prowadzenie 3:0. Czas dla gości i szybka odpowiedź na 3:3. MKS potem prowadził 9:7, lecz z akcji na akcje tracili wypracowaną przewagę. Dobra zagrywka Adama Józewczaka i prowadził już Progress. Jeszcze gospodarze próbowali ratować sytuację, wpuszczając na zagrywkę Zahorskiego , lecz ten posłał piłkę prosto w siatkę i meczbola mieli goście. MKS próbował odwrócić niekorzystny wynik broniąc dwa piłki meczowe, trzeciej już nie dali rady i to zawodnicy z Wrześni tańcząc w kole cieszyli się z wygranej.

Spotkanie mimo zaciętości nie stało na wysokim poziomie, oba zespoły popełniały sporo niewymuszonych błędów, wpadając w siatkę czy psując zagrywki. Ilość skutecznych bloków w tym spotkaniu również nie była za wysoka, co jest zasługą przede wszystkim szybkiego i kombinacyjnego rozgrywania akcji. Przed rewanżem we Wrześni to goście są bliżej utrzymania się w drugiej lidze.

Szkoleniowiec gości Jarosław Grępka nie krył radości po spotkaniu: Mecz pełen emocji, nic więcej nie mogę powiedzieć. Dwie piłki decydują o całym sezonie, praktycznie rzecz biorąc. We Wrześni również nie będzie łatwo, choć wyniki z rundy zasadniczej o niczym nie świadczą. Trzcianka to dobry zespół, wygrywał przecież z bardzo dobrymi zespołami w tej lidze, a z nami mógł mieć słabszy dzień. Szczególnie tutaj, na tym gorącym terenie. Pod względem taktycznym mój zespól jest świetnie przygotowany a nadal najsłabszym ogniwem jest niestety psychika. Coś czasami siedzi w głowach zawodników, że po prostu brakuje tego czegoś by spokojnie wygrywać spotkania.

Źródło artykułu: