Pojedynek o pierwsze miejsce w grupie czwartej wywołał ogromną mobilizację zarówno w poszczególnych zespołach, jak i wśród kibiców. W końcu od tych pojedynków zależy przyszłość poszczególnych ekip. Pracę domową przed batalią zdecydowanie lepiej odrobili kielczanie. - Rywale nas nie zaskoczyli niczym szczególnym. Ich mecze wiele razy oglądaliśmy na kasetach, dlatego wiedzieliśmy na co się mamy nastawić - podkreśla trener Farta Dariusz Daszkiewicz.
Radomianie tymczasem wyciągnęli wnioski z sobotniej porażki 0:3 i w drugim pojedynku ugrali dwa sety. Przyczyniły się do tego zdecydowanie agresywniejsza zagrywka i mądra gra w defensywie. Koncentracji wystarczyło im jednak tylko na cztery partie. W tie breaku bowiem zaprzepaścili szansę na wyrównanie stanu rywalizacji. - A wszystkiemu winne są indywidualne błędy. Jeżeli chcemy pozostać w walce dłużej niż jeden mecz, musimy je wyeliminować do minimum - podkreśla Jacek Skrok, trener Czarnych.
FART KIELCE - CZARNI RADOM 3:0 (25:23, 25:14, 25:13)
Czarni: Doliński, Szumielewicz, Bucki,Staniec, Słomka, Koryciński, Biliński (libero) oraz Sąpór, Fryszkowski, Amanowicz, Kleczaj.
FART KIELCE - CZARNI RADOM 3:2 (20:25, 25:10, 18:25, 25:19, 15:8)
Czarni: Doliński, Szumielewicz, Bucki,Staniec, Słomka, Koryciński, Biliński (libero) oraz Fryszkowski, Amanowicz, Kleczaj.