Piotr Gacek: Zostaję przy siatkówce. Mam pomysł na siebie

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Piotr Gacek
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Piotr Gacek

Piotr Gacek 13 kwietnia zakończy sportową karierę. - Świadomie podjąłem taką decyzję - mówi 38-letni zawodnik, który zapowiada, że nie rozstaje się z siatkówką. - Mam pewien plan, pomysł na siebie - podkreśla.

[b]

WP SportoweFakty: Piotr Gacek zakończył karierę, bo spojrzał w metryczkę?[/b]

Piotr Gacek: Wydaje mi się, że zbyt często spoglądamy na ten element - mówię o kibicach, dziennikarzach, ale także działaczach i trenerów. W moim przypadku tak nie było. Czuję wewnętrznie, że to jest ten moment, w którzy trzeba powiedzieć "dość". Uznałem, że kolejne lata trzeba poświęcić innym kwestiom, oczywiście związanym z siatkówką.

Jak wyglądał proces podjęcia decyzji o zakończeniu kariery?

- To nie urodziło się z dnia na dzień. Dojrzewałem do tego. Wiele elementów się na to złożyło, ale mogę z pełnią odpowiedzialnością powiedzieć, że świadomie podjąłem taką decyzję.

Czym będzie się pan teraz zajmował?

- Nie chcę na razie za dużo o tym mówić. Myślę, że w kolejnych tygodniach wiele się wyjaśni. Uprzedzę kolejne pytanie - na pewno nie zostanę trenerem. Mam pewien plan, pomysł na siebie. Otrzymałem propozycje, które muszę rozważyć. Na pewno zostaję przy siatkówce.

Czy te plany są związane z Gdańskiem?

- Zobaczymy. Na pewno nie żegnam się na zawsze z Gdańskiem. To fantastyczne miejsce do życia i sportu. Proszę zauważyć ile dyscyplin wiedzie prym w kraju. Siatkówka jest tego znakomitym przykładem.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: ratował życie piłkarza. Dramatyczne sceny z meczu

Prawda jest taka, że sukcesy w Gdańsku rozpoczęły się od momentu pana dojścia do zespołu, czyli od 2014 roku.

- Stworzyliśmy coś fajnego. Klub był budowany od podstaw, kilka osób, które zebrało się w jednym miejscu z pomysłami na ten zespół, pokazało, że można sprawić ogromną niespodziankę. Byliśmy z tego wicemistrzostwa Polski bardzo szczęśliwi. Swoją grą w Lotosie Treflu Gdańsk mogłem przekonać do siebie trenera reprezentacji Polski. Duża w tym zasługa Andrei Anastasiego, który pokierował nas w odpowiednim kierunku.

Mówił pan o sukcesach w Lotosie Treflu Gdańsk, ale święcił pan także triumfy w reprezentacji Polski. Które momenty pan najmilej wspomina?

- Wicemistrzostwo świata w 2006 roku i mistrzostwo Europy trzy lata później.

[b]

Jak pan podchodzi do tego ostatniego meczu, który odbędzie się 13 kwietnia?[/b]

- Chcę godnie pożegnać się z gdańskimi kibicami, dla których przez kilka lat walczyłem o każdy punkt. Liczę, że tego dnia stawią się oni w Ergo Arenie równie licznie, jak podczas spotkań, w których święciliśmy największe triumfy. Nie ukrywam, że interesuje mnie zwycięstwo. Nie chciałbym zakończyć kariery porażką - to moja wewnętrzna motywacja. Myślę, że każdy w szatni chce skończyć ten sezon na siódmym miejscu.

Napędzał pan drużynę, dodawał energii - tak zapamiętamy Piotra Gacka.

- Pozycja libero jest na tyle newralgiczna, że trzeba w inny sposób zwrócić na siebie uwagę, bo punktów się nie zdobywa (śmiech). Ja w życiu prywatnym jestem nieco inny niż na boisku. Gdy wchodzę na parkiet to te emocje buzują, wyzwalają dodatkową energię. Wewnętrzna chęć wygrywania zawsze powoduje, że ekspresyjnie reaguje na wydarzenia.

Rozmawiał i notował Karol Wasiek

Komentarze (0)