KSZO Ostrowiec Św. - Wisła Warszawa: pierwsze starcie o Orlen Ligę dla gospodyń

WP SportoweFakty / Rafał Soboń
WP SportoweFakty / Rafał Soboń

Siatkarki KSZO Ostrowiec Świętokrzyski w czterech setach pokonały we własnej hali ekipę Wisły Warszawa w pierwszym meczu walki o Orlen Ligę. W niedzielę druga odsłona tej rywalizacji.

Początek spotkania lepiej rozpoczął się dla siatkarek Wisły Warszawa, które po autowym ataku Roksany Brzóski wygrywały 3:1. Miejscowe jednak szybko się otrząsnęły i wyrównały (po 3). Sytuację na boisku próbowały opanować siatkarki KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, które były o krok przed rywalkami (6:5), ale aspirujące do gry w Orlen Lidze zawodniczki ze stolicy wcale nie ustępowały ostrowczankom i gdy tylko miejscowe odskakiwały na dwa oczka, one szybko wyrównywały. Przy stanie 12:10 trener Mirosław Zawieracz poprosił o przerwę. Niewiele to jednak pomogło i to podopieczne trenera Dariusza Parkitnego zaczęły dyktować warunki na boisku (15:11). Kiedy pomarańczowo-czarne rozpędzały się na dobre trener gości musiał skorzystać z drugiego czasu (17:13). Ambitnie grająca ekipa z Warszawy niebezpiecznie zbliżyła się do gospodyń (18:17) i zafundowała nerwową końcówkę pierwszej partii. Pierwszy raz wykorzystany został tzw. challenge, który ostatecznie przyniósł punkt Wiśle Warszawa na 19:18. Ostrowczanki jednak dużo bardziej doświadczone nie zwalniały tempa i wygrały tego seta 25:20.

Druga partia tylko początkowo należała do gospodyń (2:0). Do głosu zaczynały dochodzić warszawianki i przy stanie 4:7 trener Parkitny musiał poprosić o przerwę. Nic to jednak nie dało, bo po ataku Ciaszkiewicz-Lach Wisła odskoczyła na cztery oczka. Dwa kolejne punkty na koncie przyjezdnych sprawiły, że szkoleniowiec KSZO musiał wstrząsnąć zespołem, ale nie zmieniło to obrazu gry i przewaga Wisły ciągle rosła (7:13). Trener pomarańczowo-czarnych musiał dokonać zmian. Na placu gry pojawiły się Paulina Szpak i Kamila Colik. Przy stanie 7:14 atakowała Dorota Ściurka zaatakowała w antenkę, jednak ostrowiecki team domagał się challengu, gdyż twierdził, że atak był po bloku. Sędzia uznał, że akcję trzeba powtórzyć. Nie był to jednak moment przełomowy dla gospodyń, które kompletnie się pogubiły i nie mogły znaleźć właściwego rytmu (9:18, 11:20). Rozpędzone siatkarki Wisły zmierzały po zwycięstwo w drugim secie. Ostatni akcent należał do gości, którzy pewnie wygrały tę odsłonę do 14 (!) i wyrównały stan meczu na 1:1.

Trzecia partia od początku układała się jak w kalejdoskopie. Początkowo lepsze były gospodynie (5:3), by za chwilę Wisła była na prowadzeniu (5:6). Kiedy goście odskoczyli na dwa oczka trener Parkitny poprosił o czas (6:8), ale szybko przyjezdne zdobyły kolejny punkt i w ostrowieckim zespole na placu gry pojawiła się Katarzyna Szałankiewicz, zmieniając Ściurkę. Nic to jednak nie dało i przy stanie 7:11 trener KSZO skorzystał z drugiej przerwy. Sygnał do odrabiania strat skutecznym atakiem dała Joanna Kapturska. Szybko KSZO wyrównał na 11:11 i objął prowadzenie po błędach rywalek (13:11). Natychmiast zareagował trener Zawieracz, prosząc o czas. Żaden zespół nie dawał za wygraną i wynik oscylował w okolicy remisu (14:14). W decydującym o losach seta momencie to Wisła Warszawa odjechała na cztery punkty (17:21), a kibice w hutniczym mieście zaczęli wyrażać swoje emocje gwizdami. Ostrowczanki nie przypominały zespołu z Orlen Ligi, który nie raz potrafił walczyć kiedy wydawało się, że wszystko już jest stracone. Pomarańczowo-czarne rzuciły się do odrabiania strat i po kilku skutecznych akcjach wyszły na prowadzenie 23:21. Nerwową końcówkę lepiej wytrzymała ekipa KSZO i po zepsutej zagrywce Sandry Zaczkowskiej wygrywa do 23.

Czwarty set rozpoczął się od bardzo długiej wymiany, którą na swoje konto zaliczyły przyjezdne. Szybko zrobiło się 2:5, a oba zespoły zaczęły się gubić w swoich poczynaniach (4:6 - podwójne odbicie po stronie Wisły). Ostrowczanki wyrównały na 6:6 i po asie serwisowym Brzóski objęły prowadzenie. Po kolejnym punkcie dla KSZO, trener gości poprosił o czas. Nie wybiło to jednak z rytmu pomarańczowo-czarnych, które powiększały swoją przewagę nad rywalkami (12:7, 14:9). Kiedy po punktowej zagrywce Magdaleny Soter KSZO osiągnął sześć punktów nad Wisłą, trener gości poprosił o czas, ale rozpędzone gospodynie nie miały zamiaru zwolnić tempa (18:10). Podopieczne trenera Parkitnego uprzykrzały życie rywalkom jak tylko mogły i kiedy na tablicy widniał wynik 22:12 żaden z kibiców już nie wątpił w ostrowiecką drużynę. Przy takiej przewadze (12 oczek) nie mogło się to skończyć inaczej jak tylko wygraną KSZO 25:12.

W niedzielę o godzinie 17.00 rozegrane zostanie drugie spotkanie w Ostrowcu Świętokrzyskim. Czy KSZO może się już cieszyć pozostaniem w Orlen Lidze skoro Wisła zapowiedziała oddanie dwóch spotkań w Warszawie walkowerem, a rywalizacja toczy się do trzech wygranych? Sytuacja jest skomplikowana, ale siatkarki obu zespołów wyjdą w niedzielę by walczyć o zwycięstwo.

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Wisła Warszawa 3:1 (25:20, 14:25, 25:23, 25:12)
KSZO:

Kapturska, Polak, Brzóska, Ściurka, Stroiwąs, Soter, Pauliukouskaya (libero) oraz Szpak, Colik, Szałankiewicz.

Wisła: Hatala, Nadziałek, Sobczak, Gorzewska, Łozowska, Ciaszkiewicz-Lach, Saad (libero) oraz Novgorodchenko, Laziuk.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: coraz lepsza sytuacja Sevilli po zwycięstwie z Granadą - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: