Kiedy doczekamy się nowych Złotek? Przespaliśmy pokolenie, teraz czeka wiele pracy
Paradoksalnie sprawie reprezentacji w jakiś sposób mogą pomóc problemy Orlen Ligi, z której odpływają pieniądze, a wraz z nimi najlepsze zawodniczki. Istnieje obawa, że po odejściu pokolenia dzisiejszych trzydziestolatek siatkarska młodzież nie będzie się miała od kogo uczyć, z drugiej strony najlepsze i najbardziej wytrwałe talenty zaczną walkę o swoje nazwisko oraz uposażenia właśnie w kadrze. Tak jak Polki przygotowujące się do mistrzostw Europy z 2003 roku. - To jest miejsce, gdzie mogą się one wyróżnić. Sporo młodych zawodniczek dostaje szansę, ale kiedy reprezentacja gra z najlepszymi na świecie, wtedy kibicom brakuje cierpliwości i chłodnej oceny, walczy się po prostu o wynik. Proszę wszystkich o rzetelną analizę możliwości ligowych zawodniczek: część z nich nie odgrywa kluczowych ról w swoich zespołach i to widać - tłumaczył podczas niedawnego spotkania medialnego w Szczyrku trener Nawrocki.
Selekcjoner kadry szykującej się do kwalifikacji mistrzostw świata w 2018 roku już teraz widzi na zgrupowaniach miejsce dla Olivii Różański i Natalii Murek, uczennic SMS-u PZPS Szczyrk. Poza tym z dobrej strony pokazała się awaryjnie ściągnięta do Impela Wrocław inna siatkarka z tej szkoły, libero Maria Stenzel, szczyrkowskie korzenie mają także Alicja Grabka i Aleksandra Rasińska z Legionovii oraz Kinga Drabek grająca w Dąbrowie Górniczej. Czy obecne wychowanki SMS-u PZPS to materiał na przyszłe gwiazdy? Dyrektor Wagner nie zamierza pompować balonika, ale pozostaje optymistą. Podkreśla, że choćby prowadzona przez niego drużyna kadetek odznacza się średnią wzrostu powyżej 180 cm i zawiera grupę solidnych przyjmujących, z których mogą wyrosnąć siatkarki przez duże S. - Myślę, że te dziewczyny motorycznie i mentalnie spełniają warunki, by brać je pod uwagę w reprezentacji. To jest właśnie nasze zadanie, dostarczanie zawodniczek do ligi i reprezentacji, gdzie będzie następował dalszy proces ich rozwoju. Zostaje pytanie, jak będzie przebiegał, kto poradzi sobie na wyższym poziomie - twierdził.
Poważnym wsparciem dla procesu kształtowania przyszłych mistrzyń są Siatkarskie Ośrodki Szkolne, które już teraz gromadzą ponad 16 tysięcy uczniów z 555 szkół wszystkich szczebli edukacyjnych, a ta liczba ciągle rośnie. Czysto statystycznie z tak sporej grupy musi zostać wyłowione choć kilka talentów na skalę kraju i Europy, ale pozostaje kilka problemów. Pierwszy: jak długo Ministerstwo Sportu będzie utrzymywało dotację 3-4 milionów złotych na ten projekt. Po drugie: jak na szkolenie młodzieży wpłynie reforma edukacji i likwidacja gimnazjów, których trzyletni cykl nauki pomagał dobrze zorganizować etapy siatkarskiego szkolenia. Po trzecie: jeżeli zdolna siatkarka będzie chciała kontynuować naukę i grę na wysokim poziomie na studiach, oferta jest wąska, a sama akademicka siatkówka została zaniedbana, co przyznaje wielu trenerów. Natomiast utworzenie Klubu Polska działającego przy jednej z czołowych uczelni to wciąż melodia przyszłości.
Uczennice SMS-u pod Skrzycznem wciąż czekają na poważny sukces w międzynarodowej siatkówce, aczkolwiek doświadczenie pokazuje, że nawet złoto mistrzostw Europy kadetek niczego nie gwarantuje i dopiero późniejsze lata kariery oddzielają kobiety od dziewcząt. Z mistrzowskiej ekip Grzegorza Kosatki z 2013 roku tylko Malwina Smarzek utrzymała się w obecnej kadrze i stała się uznaną postacią ligi. Po tamtym sukcesie szkołę w Sosnowcu niemal natychmiast opuściły dwa roczniki, skuszone przez kluby ekstraklasy i pierwszej ligi. Naszej siatkówki nie stać na to, by po raz drugi zmarnować taką grupę obiecujących zawodniczek. Jeżeli zamierzamy wykształcić drugą Skowrońską lub Glinkę, która będzie "klikała się" w internetowych wyszukiwarkach i zdobywała medale, potrzeba przede wszystkim patrzenia w jednym kierunku, bez wyjątku.