Iraklis Saloniki - Itas Diatec Trentino 1:3 (11:25, 25:21, 24:26, 22:25)
Iraklis: Kravarik, Nilsson, Tischer, Konstantinow, Akhrem, Smaragdis, Denison (libero) oraz Gkortsaniouk, Charalampidis, Koulieris, Charintodis
Itas: Kazijski, Birarelli, Vissotto, Grbić, Winiarski, Riad, Bari (libero) oraz Della Lunga
Jeszcze przed rozpoczęciem finałowego spotkania doszło do prawdziwego skandalu z udziałem kibiców Iraklisu Saloniki. Kilka tysięcy kibiców greckiego zespołu, którzy przyjechali do Pragi, wywołało na hali niemałe zamieszki, przez co spotkanie finałowe rozpoczęło się z blisko półgodzinnym opóźnieniem. Do końca meczu kibiców (?) z Grecji zabezpieczał szczelny kordon ochrony i policji - widok niespotykany na siatkarskich halach.
Przedmeczowe zajścia nie wytrąciły z rytmu drużyny z Trento, która rozpoczęła spotkanie od mocnego uderzenia, szybko budując sporą przewagę i na pierwszej przerwie technicznej prowadząc już 8:2. Zawodnikom włoskiego zespołu wychodziło wszystko - mocna zagrywka, udany blok, skuteczne ataki, co bezradnie obserwowali siatkarze z Salonik. Obrazu gry Iraklisu nie zmieniła również podwójna zmiana na pozycjach atakującego i rozgrywającego (na boisku za Nilssona, który miał 12 proc. skuteczności w ataku i Tischera pojawili się Gkortsaniouk i Charalampidis). Itas spokojnie "dowiózł" prowadzenie do końca seta, którego wygrał niezwykle wysoko - 25:11.
Nokaut w pierwszej odsłonie spotkania nie załamał siatkarzy Iraklisu Saloniki. Podobnie jak w półfinałowym spotkaniu z Iskrą Odincowo, pomimo porażki w pierwszej partii, wrócili oni do gry, w drugim secie spotkania finałowego prezentując się już znacznie lepiej. Grecka drużyna wzmocniła przede wszystkim zagrywkę, a z mocnymi serwisami Akhrema, Tischera i Kravarika nie mogli sobie przez całą partię poradzić przyjmujący włoskiego zespołu. Obie drużyny grały w drugiej partii bardzo nierówno. Iraklis wyszedł na prowadzenie 5:2, by kilka akcji później remisować już 5:5. Kolejny zryw greckiego zespołu dał Iraklisowi prowadzenie 7:5, jednak tuż po drugiej przerwie technicznej Itas nie tylko doprowadził do wyrównania, ale wyszedł na prowadzenie 11:9. Na drugą przerwę techniczną drużyny schodziły przy prowadzeniu greckiego teamu 16:14. Po przerwie grecka drużyna nie tylko utrzymała wypracowaną przewagę, ale powiększyła ją do czterech oczek (18:14). Tej różnicy punktowej Itas nie był już w stanie zniwelować i w rezultacie przegrał partię.
Set trzeci to kontynuacja nierównej gry w wykonaniu obu zespołów. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną kilkupunktową prowadzenie wypracował sobie Iraklis, który po asie Akhrema prowadził już nawet 11:8. Wtedy jednak coś załamało się w grze greckiego zespołu. Ataki w aut posyłali kolejno Konstantinow (który rozegrał bardzo słabe spotkanie), Nilsson i Akhrem, co pozwoliło włoskiej drużynie zniwelować straty do rywala (12:12). Niemoc siatkarzy Iraklisu w ataku trwała nadal, co skrzętnie wykorzystywał zespół z Trento, budując swoją przewagę. Kiedy Itas prowadził 18:14 wydało się, że wszystko w tej partii jest już rozstrzygnięte. Po raz kolejny nastąpiła jednak zamiana ról, po asie Kravarika i dwóch błędach siatkarzy włoskiej drużyny (dotknięcie siatki, podwójne odbicie Grbica) Iraklis doprowadził do remisu 22:22, a chwilę później wyszedł na jednopunktowe prowadzenie. Drużyna Itasu wykazała jednak w końcówce sporo zimnej krwi, zniwelowała straty a po ataku Kazijskiego wygrała partię.
Początek partii czwartej bardzo przypominał inauguracyjny set spotkania. Itas górował nad Iraklisem w każdym elemencie, szybko uzyskując kilkupunktowe prowadzenie (8:3). Powtórki z pierwszego seta jednak nie było. Niedokładne i złe taktycznie wystawy Grbica skutkowały słabą skutecznością jego kolegów z drużyny w ataku, co bezlitośnie na kontrach wykorzystywali siatkarze Iraklisu. Dodatkowo, za dyskusje z sędzią żółtą kartką został ukarany rozgrywający włoskiego zespołu, i szybko na tablicy pojawił się remis 10:10. Zespół trenera Stojczewa chwycił jednak wiatr żagle i do drugiej przerwy technicznej ponownie odskoczył rywalowi na cztery oczka. Kolejny moment słabszej gry w wykonaniu Itasu wystarczył, by grecka drużyna ponownie doprowadziła do wyrównania (20:20). Zaciętej końcówki jednak nie było, gdyż sprawy w swoje ręce wziął Matiej Kazijski, który dwoma asami serwisowymi rozstrzygnął losy spotkania.