Minister Sportu nie wiedział o problemach PZPS?

W czwartek media z wielkim hukiem ogłosiły, że tegoroczne Mistrzostwa Starego Kontynentu w piłce siatkowej kobiet stoją pod wielkim znakiem zapytania. Powód? Wycofanie się głównego sponsora oraz brak w kasie PZPS ok. 4 mln złotych. Związek narzeka na brak zainteresowania imprezą ze strony Ministerstwa Sportu. Zaś sam Minister przyznaje na łamach Gazety Wyborczej, że o całym zamieszaniu dowiedział się właśnie z prasy i nikt się do niego o pomoc nie zgłaszał.

Według wyliczeń PZPS zorganizowanie Mistrzostw Europy ma kosztować 15 mln złotych. Koszty związane z modernizacją lub budową hal, w których rozgrywane będą mecze ponoszą goszczące turniej miasta - Łódź, Wrocław, Bydgoszcz i Katowice. Miasta te dołożą się również do budżetu, co w połączeniu z wpływami za bilety powinno dać 11 mln złotych. Dla nikogo kto zna choćby podstawy matematyki nie jest tajemnicą, że w kasie zabraknie 4 mln zł. Jak się okazuję PZPS nie ma tych pieniędzy.

Prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mirosław Przedpełski w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej skarży się na brak pomocy ze strony Ministerstwa Sportu. - Nie jesteśmy na minusie. Po prostu nam brakuje. Na razie brakuje, bo nie mamy żadnego wsparcia Ministerstwa Sportu. A liczymy na nie i to bardzo - przyznaje na łamach Wyborczej prezes.

Minister Sportu nie ukrywa zdziwienia tą sytuacja. Jak sam mówi o całym zamieszaniu dowiedział się z prasy i nikt z PZPS nie występował o żadną pomoc. - Aż się zdziwiłem, kiedy o tym przeczytałem. Na początku sądziłem, że siatkarskie władze wysłały do ministerstwa pismo w tej sprawie i ktoś u mnie czegoś nie dopilnował. Sprawdzaliśmy kilka razy, nie ma żadnego wniosku. Nie podejrzewam PZPS o złe intencje, ale związek nie może komunikować się z nami za pośrednictwem mediów - mówi dla Gazety Wyborczej Mirosław Drzewiecki.

Mirosław Drzewiecki przyznaje, że PZPS dostał od Ministerstwa w tym roku kwotę 12 mln złotych. Minister zaznacza również, że owszem jego resort może pomóc, ale ta pomoc będzie dotyczyć przygotowania i udziału naszej kadry w mistrzostwach. Jeżeli chodzi o brakującą kwotę, to Ministerstwo będzie musiało dowiedzieć się na co pójdą te pieniądze. - Jeśli chodzi o brakującą kwotę 4 milionów złotych, najpierw muszę zdiagnozować problem i sprawdzić, na co pieniądze te miałyby być przeznaczone. Gdyby siatkarscy działacze wciąż mieli kłopoty ze spięciem budżetu, oczywiście włączymy się w pomoc, np. szukając sponsora. Jestem otwarty, ale na miły Bóg, niech ktoś do nas zadzwoni albo napisze, że jest jakiś problem - tłumaczy Minister.

Ministra Sportu dziwi również rozmiar brakującej kwoty. Jak sam zaznacza, mistrzostwa nie zostały nam przyznane wczoraj i PZPS miał 3 lata na dobre przygotowanie się do imprezy. - Wiadomo było o tym od października 2006 roku i trzeba było od tego czasu rezerwować pieniądze na ten cel. Ale, co najważniejsze, nie może być takiej sytuacji, że bez konsultacji z ministerstwem związki ubiegają się o ważną, międzynarodową imprezę, a na kilka miesięcy przed jej rozpoczęciem okazuje się, że nie mają na nią funduszy. I wówczas proszą o pomoc stawiając nas praktycznie pod ścianą - tłumaczy Drzewiecki. Zaznacza też, że taka impreza jest ogromną reklamą dla Polski i dobra organizacja mistrzostw będzie miała duży wpływ na przyszłe decyzje Europejskiej lub Światowej Federacji Siatkówki. - Mistrzostwa są także elementem promocji naszego kraju i wszystkim powinno zależeć, by zostały przeprowadzone na najwyższym poziomie. Konieczne jest wypracowanie wspólnie ze związkami sportowymi mechanizmu ubiegania się i wsparcia organizacji międzynarodowych imprez mistrzowskich - mówi Minister na łamach Gazety Wyborczej.

Komentarze (0)