- Mostostal był dla mnie odskocznią do tej wielkiej siatkówki, do reprezentacji Polski, a przede wszystkim i do tego, żeby grać na bardzo wysokim poziomie. Trochę czasu już minęło, ale człowiek gdzieś tam pamięta te wszystkie mecze - wspomina Paweł Papke w rozmowie z gazetą Super Nowości.
Teraz Papke wraca do Kędzierzyna-Koźle by wraz z Resovią rywalizować o finał Mistrzostw Polski. Zawodnik zapewnia, że jest podwójnie zmotywowany i ma nadzieje, że dostanie szansę gry. - W rundzie zasadniczej z ZAKSĄ wszedłem tylko na kilka akcji. To są trenerskie decyzje i ja się z nimi godzę, ale zawsze jestem gotowy do grania - zapewnia podkreślając, że dodatkowa motywacja w meczu przeciwko byłej drużynie jest rzeczą normalną. - Każdy zawodnik podchodzi z takim sentymentem, sportową złością, ambicją, żeby pokazać swym byłym pracodawcom. że się jeszcze gra w siatkówkę i to na całkiem dobrym poziomie - wyjaśnia.
Jeszcze przed sezonem trener Ljubo Travica podkreślał, że szczyt formy Resovii ma nastąpić właśnie na fazę play-off. - Naprawdę bardzo ciężko pracujemy. Ja w swoim już chyba 13. czy 14. sezonie w lidze, to tak ciężko to jeszcze nigdy nie pracowałem - mówi Papke który zapewnia, że jego drużyna, jak każdy zespół marzy o złotym medalu, ale każe miejsce na podium będzie dla Resovii satysfakcjonujące. - Chłopcy nie byli zadowoleni ze swojej gry w meczach z Częstochową, bo naprawdę nasz zespół stać na znacznie więcej. Może jednak to jest to, co wpaja nam trener, że nie chodzi o to, żeby grać pięknie, tylko skutecznie. Z ZAKSĄ też nie musi być ładna gra, ale ważne żeby wynik był korzystny, nawet 3:2 - mówi "Papkin" na łamach Super Nowości.
Papke zdaje sobie sprawę z klasy najbliższego rywala. - ZAKSA to naprawdę solidny i kompletny zespół, który gra bardzo ciekawą siatkówkę. Jeżeli zagra na rewelacyjnym poziomie, to każdy z nią może mieć problemy, a na rozkładzie ma już w tym sezonie dwa zwycięstwa nad Skrą - przypomina.