Michał Winiarski: Zawsze chciałem wiedzieć, jak to jest wygrać Ligę Mistrzów

Michał Winiarski z Itasem Diatec Trentino sięgnął po zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, w finale pokonując grecki Iraklis Saloniki. Zespół polskiego przyjmującego przeszedł przez Champions League jak burza - nie odniósł bowiem na europejskich parkietach ani jednej porażki! - To coś, o czym zawsze marzyłem - mówił Winiarski.

Paulina Reczkowska
Paulina Reczkowska

Sięgnięcie po triumf w prestiżowych rozgrywkach Champions League jest największym klubowym sukcesem Michała Winiarskiego. - Większego sukcesu z klubem osiągnąć już nie można. To niesamowite uczucie. Zawsze chciałem wiedzieć, jak to jest wygrać Ligę Mistrzów. Teraz już wiem! Jeszcze do mnie nie dotarło, że zdobyliśmy ten tytuł – mówił popularny "Winiar".

Sukces jednak, wbrew pozorom, wywalczyć łatwo nie było. Chociaż włoska drużyna w Lidze Mistrzów nie przegrała żadnego spotkania, to podopieczni Radostina Stojczewa na boisku zostawili naprawdę wiele zdrowia. - Jesteśmy bardzo zmęczeni. Zwłaszcza dlatego, że jest to już końcówka sezonu, najważniejsze granie, najwięcej emocji. Ciężko już z zasypianiem. Mam nadzieję, że wreszcie się ten organizm cały wyluzuje i będzie dla nas trochę oddechu - stwierdził z nadzieją Michał. Przed finałowym spotkaniem zawodnicy Itasu także mieli problemy ze snem… - Był stres, ale nie strach. To wszystko tak w nas siedziało. Rozmawialiśmy między sobą - wszyscy się budzili po siedem razy w nocy, patrzyli która godzina - komentował Winiarski.

Zawodnicy Radostina Stojczewa mogli jednak spodziewać się innej drużyny w praskim finale. Dosyć niespodziewanie siatkarze Iraklisu Saloniki pokonali rosyjską Iskrę Odincowo w półfinale i to oni walczyli o tytuł najlepszej drużyny w Europie. - Wiedzieliśmy, że jest to bardzo dobrze zagrywający zespół. To jest ich siła. W pierwszym secie im nic nie wychodziło, zagrywka przede wszystkim. I skończyło się tak, jak się skończyło. Potem role się odwróciły. Zaczęli serwować bardzo mocno i my mieliśmy problemy. Cieszę się bardzo, że przetrzymaliśmy to wszystko. Tym bardziej, że atmosfera jaką stwarzali kibice była naprawdę niesamowita - stwierdził. - W czwartym secie wiedzieliśmy, że od zwycięstwa dzieli nas już bardzo mało. I nagle to my przegrywaliśmy w końcówce. Cały czas trzeba było trzymać nerwy na wodzy. Ostatecznie okazaliśmy się zespołem bardzo dojrzałym, mimo, że większość z nas jest bardzo młodych - dodał polski przyjmujący.

Sukces w Lidze Mistrzów na pewno wpłynie znacząco na psychikę siatkarzy, którzy poczują się znacznie pewniejsi siebie. - Po takim sukcesie człowiek na pewno czuje się lepiej. Jesteśmy tak młodym zespołem, że sami z siebie stanowimy jego siłę. Gramy, trenujemy ciężko i efekty przychodzą. Nie przegraliśmy żadnego meczu w Lidze Mistrzów. Co najważniejsze - nie przegraliśmy tego finału. Mamy złoty medal. Nic dodać, nic ująć - powiedział Winiarski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×