Europejczykom zademonstrował próbkę swoich możliwości już dwa lata temu, kiedy trafił do fińskiego Tiikeritu Kokkola. W swoim pierwszym sezonie poza ojczyzną wywalczył mistrzostwo i Puchar Finlandii, a także został wybrany MVP ligi fińskiej. Tego zaszczytu nie dostąpił wcześniej żaden libero.
- Gra niesamowitego Taichiro Kogi od czasu do czasu przypomina bardziej sztukę aniżeli siatkówkę - zachwycał się fiński dziennikarz Jari Perkiö, opisując poczynania Japończyka w meczach finałowych.
- Nie wiem, czemu ktoś akurat w ten sposób scharakteryzował moją grę. Ja po prostu kocham siatkówkę i współpracę z partnerami z drużyny - mówi nam ze skromnością Koga, który w Finlandii zasłynął choćby z nieszablonowych rozegrań.
Przenosząc się do zespołu z Kokkoli, poczynił niespotykany krok wśród japońskich siatkarzy. Jego rodacy rzadko decydują się bowiem na opuszczenie rodzimej ligi.
ZOBACZ WIDEO Głośne śpiewy i świetna atmosfera - oto kulisy reprezentacji Polski U-21 (WIDEO)
Duża konkurencja
- W Japonii nie miałem wtedy szans, by pełnić rolę pierwszego libero. Wiedziałem natomiast na co mnie stać i wierzyłem w swoje umiejętności. Właśnie dlatego wyjechałem za granicę - opowiada siatkarz, który w latach 2012-2015 grał dla Toyody Gosei Trefuerza.
Będąc jej zawodnikiem, w 2013 roku wywalczył z japońską kadrą brązowy medal na Uniwersjadzie w Kazaniu. Udane występy w tym turnieju nie wystarczyły jednak do zapewnienia sobie miejsca w pierwszej reprezentacji na kolejne lata. Konkurencja na pozycji libero w ojczyźnie Kogi jest ogromna.
- Wśród libero mamy dużo dobrych zawodników. Poprzedni zawodnik (Takeshi Nagano - przyp. red.) występował na tej pozycji w kadrze przez siedem lat. Teraz nadchodzi dla mnie czas, kiedy muszę pokazać, co potrafię. Potem zobaczymy, czy będę rozważany w kontekście powołań na igrzyska olimpijskie w Tokio - komentuje Koga.
- Byłem zdumiony, jak wiele energii Taichiro wnosi do gry. Jest bardzo dobry w przyjęciu. Potrafi stworzyć kolegom komfort poczynań, cechuje go altruizm - podkreślał Dorian Rougeron, szkoleniowiec Kogi w Paris Volley (2016/2017). To właśnie z tego klubu Japończyk trafił do Aluronu Virtu Warty Zawiercie.
- W Paris Volley poznałem smak Ligi Mistrzów. Przekonałem się w niej, że każdy dobry zawodnik posiada dużą odporność psychiczną, co było widać w trudnych sytuacjach. To w siatkówce ważniejsze niż umiejętności - zaznacza Koga, który dotarł ze stołecznym zespołem do ćwierćfinału Ligue A.
Śladami brata
Przechodząc do ekipy z Zawiercia, będącej beniaminkiem PlusLigi, stał się nie tylko pierwszym w jej historii zagranicznym zawodnikiem, ale i zarazem pierwszym japońskim graczem w polskiej lidze. Do podjęcia wyzwania w Polsce w głównej mierze przekonała go osoba trenera Emanuele Zaniniego.
- Nie mogę się doczekać gry w waszym kraju. Postaram się w pełni pokazać swoje możliwości oraz nieprzerwanie wnosić do drużyny energię. Liczę, że będzie to udany czas - zapewnia Koga.
27-letni Taichiro nie jest jednak jedynym libero w rodzinie. Na tej samej pozycji gra również jego, starszy o pięć lat, brat Koichiro. - Ostatnio trzy raz z rzędu otrzymał w lidze japońskiej nagrodę dla najlepszego libero - zaznacza nowy nabytek zawiercian.
Nie można wykluczyć, że to właśnie bracia stoczą ze sobą korespondencyjny pojedynek o miejsce w składzie Japończyków na igrzyska olimpijskie w 2020 roku. Udany sezon w PlusLidze mocno uchyliłby przed Taichiro drzwi do realizacji największego sportowego marzenia.