Po raz kolejny polscy juniorzy pokazali, że potrafią odwrócić losy przegranego wydawałoby się spotkania. W starciu z Iranem przegrywali już 1:2, ale zdołali doprowadzić do tie-breaka, którego wygrali 15:11. To było ich 46. zwycięstwo w oficjalnym meczu. - Właśnie tym się charakteryzujemy, że nie boimy się, bo nawet jak przegrywamy 1:2, to potrafimy wyjść z najgorszej opresji. W meczu z Irańczykami naprawdę mieliśmy w kilku momentach sporo problemów. W końcówce czwartego seta jak po jednej z obron piłka leciała nad prętami pod sufitem, to wszystkim już chyba serce stanęło - relacjonował Jakub Ziobrowski.
Wygrana nad Iranem dała polskim siatkarzom pierwsze miejsce w grupie E i jednocześnie wyeliminowała azjatycką ekipę z walki o medale. Trzeba przyznać jednak, że Persowie zagrali bardzo dobre spotkanie, tym bardziej jest więc to cenna wygrana. - Oni grali o życie, o wyjście z grupy. Mogli jeszcze wyjść z pierwszego miejsca, także grali o wszystko. Na pewno byli bardzo zmotywowani. Iran jest bardzo dobrą drużyną, bazującą na warunkach fizycznych, ale nie zagrają niestety o medale - ocenił atakujący polskiej reprezentacji.
Już podczas spotkania było widać, że między obydwoma zespołami iskrzy. Nie brakowało dość emocjonalnego okazywania radości z wygranej akcji i to czasem w stronę przeciwnika. A po meczu doszło do przepychanek pod siatką, bo jak się okazało, zawodnicy obu ekip nie przepadają za sobą. - Cieszymy się z wygranej i także z tego, że wyeliminowaliśmy Iran, ponieważ nie mamy z nimi dobrych kontaktów. Pokazaliśmy im, że nie zasługują na czwórkę - powiedział siatkarz Biało-Czerwonych.
Skąd ta wzajemna niechęć? Okazało się, że wszystko zaczęło się jeszcze na poprzedniej imprezie, w której Polacy i Irańczycy brali udział. - Już na mistrzostwach świata kadetów rozgrywaliśmy z nimi dwa mecze i również nie przepadaliśmy za sobą. Iran prezentował też cwaniackie zachowania, dlatego musieliśmy ich utemperować. Po raz kolejny nam to się udało - wyjaśnił atakujący polskiego zespołu.
ZOBACZ WIDEO Głośne śpiewy i świetna atmosfera - oto kulisy reprezentacji Polski U-21
Już przed meczem z Iranem, Polacy wiedzieli, że mają awans, bowiem korzystnie ułożył się dla nich wynik spotkania Chiny - Kuba. Kubańczycy wygrali 3:1, ale stracili seta, który promował do półfinału naszych siatkarzy. - Wiedza o tym pomagała tylko tyle, że wiedzieliśmy, że mamy awans, natomiast chcieliśmy wyjść z pierwszego miejsca i wyeliminować Iran. Motywacji więc nie zabrakło - przyznał.
Polacy bezpośrednio po meczu nie wiedzieli jeszcze, z kim przyjdzie im zmierzyć się w półfinale. Decydujący o tym mecz Rosja - Brazylia miał miejsce po ich zmaganiach. Zawodnicy obu ekip oglądali starcie Polska - Iran i można przypuszczać, że po tym co zobaczyli, nie będą chcieli mieć Polaków za rywali. - Myślę, że Rosjanie mogą być bardziej zmotywowani, bo jeszcze z nami nie wygrali w oficjalnych spotkaniach. Można powiedzieć, że oni nas się boją - stwierdził Jakub Ziobrowski.
Atakujący słusznie przewidział, że o finał przyjdzie im się zmierzyć z reprezentacją Brazylii, która po pełnym walki meczu przegrała 2:3 z Rosją. W piątek siatkarzy czeka dzień wolny, a półfinały przewidziane są na sobotę. - Teraz mamy dzień wolnego, czeka nas odpoczynek, będzie też lekki trening. Skupiamy się na półfinałach i z kimkolwiek przyjdzie nam się zmierzyć, to chcemy wygrać - zadeklarował siatkarz Biało-Czerwonych.