- Spotkanie z Niemcami będzie najtrudniejszym wyzwaniem w fazie grupowej - stwierdził Gianlorenzo Blengini przed ME 2017. Drużyna jego rodaka Andrei Gianiego wygrała poprzednie pięć meczów niemiecko-włoskich. Także w Szczecinie była mobilna i narzucała przeciwnikom sprinterskie tempo na siatce. Przy wzorowych akcjach kibicom zza zachodniej akcji pozostało krzyknąć "eins, zwei, drei" i ucieszyć się, a siatkarzom z Włoch szukać piłek w adekwatnych do niebieskich koszulek trybunach.
Nie można było mówić o dominacji, ale przewadze Niemców na pewno. Udokumentowali ją wynikiem 25:23. Na prowadzenie 19:18 wyszli dzięki asowi serwisowemu Denisa Kaliberdy, a dwupunktowe prowadzenie potrzebne do wygrania pierwszego seta uzyskał zagrywką Lukas Kampa. Partię zakończył również asem Simon Hirsch.
Blengini spacerował obok ławki rezerwowych i myślał jak poradzić sobie z potężnymi zagrywkami Niemców. W drugim secie jego drużyna starała się kilkakrotnie uciec, ale kiedy została odrzucana od siatki, pozwalała się złapać. Azzurri szybko przekonali się, że o tego seta będzie równie trudno jak o pierwszego. Wygrali go 25:21 dzięki blokowi Filippo Lanzy i atakom Luki Vettoriego. Przebudzenie multimedalistów mistrzostw Europy stało się faktem.
Błękitna fala wezbrała i to Niemcom zaczęło brakować paliwa w baku. Na skrzydle rozwinął skrzydła Oleg Antonow. Ten sam, który w pierwszym secie spektakularnie wpadł w niemiecki blok, a w drugim zdobył tylko dwa punkty. Włosi prowadzili 9:5, później 11:7, gdy jeden z Niemców huknął zagrywką w siatkę. W pół godziny drużyna Gianiego straciła wielki atut. Zaliczka czasem topniała, ale Włosi nie pozwolili jej zniknąć. Aż wreszcie przy stanie 19:18 zdobyli cztery punkty z rzędu i zagwarantowali sobie wiktorię 25:19 w trzeciej partii.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Łomacz: Jestem pewien, że będziemy w czwórce
Taniec radości i uśmiechy na ustach Włochów były sygnałami, że idą po komplet punktów. Niemcy mieli inny plan na wieczór. Wiele stykowych piłek na siatce padało ich łupem, zaczęło im sprzyjać szczęście. Królem w powietrzu został Georg Grozer. Po jego ataku na 20:16 było przesądzone, że o zwycięstwie w meczu zdecyduje tie-break. Publiczność zamiast "Deutschland" zaczęła skandować "Grozer".
W decydującej rundzie Grozer huknął jak z armaty na 2:1 i popisał się blokiem na 4:2. Efektowne "czapy" i sprytne ataki Niemców były fajerwerkami z okazji zwycięstwa 15:8. Zresztą szóstego z rzędu z zespołem z Półwyspu Apenińskiego.
Czarne stroje, czarny sen reprezentacji Włoch.
Niemcy - Włochy 3:2 (25:22, 21:25, 19:25, 25:19, 15:8)
Niemcy: Fromm, Kaliberda, Andrei, Grozer, Kampa, Krick, Zenger (libero) oraz Schott, Hirsch, Zimmermann, Boehme
Włochy: Vettori, Giannelli, Mazzone, Lanza, Piano, Antonow, Colaci (libero) oraz Botto, Spirito
Widzów: 3420
Miejsce | Zespół | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Niemcy | 3 | 3-0 | 9:2 | 8 |
2. | Włochy | 3 | 2-1 | 8:3 | 7 |
3. | Czechy | 3 | 1-2 | 3:7 | 3 |
4. | Słowacja | 3 | 0-3 | 1:9 | 0 |
Zabrakło tez paru slow o obiekcie - bardzo ładny ten obiekt w Czytaj całość