Wilfredo Leon: Dokument z FIVB schowam. W mieszkaniu powieszę medale zdobyte z kadrą

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Wilfredo Leon
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Wilfredo Leon

- Czy dokument ze zgodą FIVB oprawię i powieszę w domu na godnym miejscu? Dokument schowam. W mieszkaniu powieszę medale zdobyte z reprezentacją - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Wilfredo Leon, który od lipca 2019 roku będzie mógł grać dla Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Ponad dwa lata upłynęły od nadania jednemu z najlepszych siatkarzy świata polskiego obywatelstwa do uzyskania zgody na jego występy w Biało-Czerwonych barwach. Jej wynegocjowanie z kubańską federacją i spełnienie niezbędnych formalności wymagało dyskrecji i cierpliwości. Wreszcie się jednak udało - 1 września światowa federacja siatkarska wysłała do Polskiego Związku Piłki Siatkowej dokument zatwierdzający zmianę macierzystej federacji Leona z kubańskiej na polską. A to oznacza, że po dwóch latach od dnia złożenia w FIVB kompletnej dokumentacji w tej sprawie, co nastąpiło 24 lipca 2017 roku, zawodnik Zenita Kazań będzie mógł występować w naszej drużynie narodowej.

Dobra wiadomość nadeszła w chwili, w której była potrzebna. Potrzebna, by poprawić kiepskie nastroje polskich kibiców po nieudanych w wykonaniu męskiej reprezentacji mistrzostwach Europy. 
Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Jak się pan czuje w roli "lekarstwa"?

Wilfredo Leon: Lekarstwa?

Lekarstwa na kaca po fatalnych w wykonaniu naszej reprezentacji mistrzostwach Europy.

Rzeczywiście wiadomość o mojej zmianie federacji sportowej niemal nałożyła się na końcówkę ME w Polsce, z których Biało-Czerwoni odpadli - według wielu kibiców - przedwcześnie. Czy ja jestem lekarstwem, które poprawia nastroje kibiców? Chyba się takim nie czuję. Moja gra w reprezentacji to jednak kwestia przyszłości, a mistrzostwa działy się tu i teraz. Jeżeli patrzymy na to w takich kategoriach, tego typu lekiem mogę się stać dopiero za dwa lata.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kurek: Robienie rewolucji dla rewolucji to nie jest dobra droga

Decyzja FIVB to dla pana duża ulga? Czy teraz, kiedy nareszcie wszystko jest już jasne, czuje się pan "lżejszy" w sensie mentalnym? Lżejszy o jeden, ciążący od dawna problem?

Na pewno dobrze było dowiedzieć się, że to już koniec tego długiego procesu.

Od kiedy mniej więcej wiedział pan, że nic już nie stanie na przeszkodzie pana przyszłym występom w reprezentacji Polski?

Od jakiegoś czasu dostawałem sygnały, że wszystko jest na dobrej drodze, ale nie były to oficjalne informacje. Dopiero w poniedziałek otrzymałem dokument, który nie pozostawiał już wątpliwości.

Dokument ze zgodą FIVB trzeba będzie chyba oprawić w ramkę i na jakiś czas powiesić w mieszkaniu w godnym miejscu.

Dokument będzie schowany, a w mieszkaniu powieszę medale zdobyte z reprezentacją (uśmiech).

Co z pańskiego punktu widzenia było największym problemem w uzyskaniu zgody na pana występy dla Polski? 

Nie chcę mówić o szczegółach tego procesu. Mogę natomiast powiedzieć, że pomogło mi wiele osób, a szczególnie te wymienione w moim oświadczeniu. Chcę tu podkreślić zasługi kibiców, którzy mnie wspierali i nadal są ze mną - mimo tego, że ich opinia w niektórych środowiskach jest niepopularna. To ich pozytywne słowa i reakcje oddziaływały na środowisko siatkarskie, dzięki czemu osoby na ważnych stanowiskach chciały pomóc w sprawie. Gdyby nie to, nie byłoby w poniedziałek dobrej nowiny.

Czy miał pan momenty zwątpienia? Takie, w których uważał pan, że sprawa będzie ciągnęła się w nieskończoność i nigdy się nie zakończy?

Starałem się być dobrej myśli i zachować cierpliwość, mimo że trwało to długo.

W kadrze Polski mamy teraz kryzys. Pewnie wolałby pan wchodzić do reprezentacji w momencie, kiedy ten kryzys będzie już za nią?

Nie wiem, czy nazwałbym to kryzysem. Prawdą jest, że polscy siatkarze mają wysokie umiejętności i potrafią osiągać wielkie sukcesy, ale pamiętajmy, że reprezentacji ze świetnymi zawodnikami i apetytami na sukces jest wiele. Poziom siatkówki na świecie jest bardzo wyrównany i dużo zależy od tego, czy akurat nie przytrafi się jakaś kontuzja, i czy trafi się z formą. Dlatego nawet porażka przed ćwierćfinałami ME nie oznacza, że to już kryzys. Trzeba mądrze pracować i nadal wychodzić na boisko z myślą, że chce się wygrać. Jeżeli zostanę powołany do kadry, to będę starał się być jej wartością dodaną - niezależnie, czy zastanę ją w kryzysie, czy nie.

Bezradność Polaków w kluczowych meczach ME była dla pana dużym zaskoczeniem?

Trudno powiedzieć. Nie miałem żadnych konkretnych oczekiwań, choć oczywiście kibicowałem Biało-Czerwonym.

Czego pana zdaniem zabrakło w naszej grze? Chyba nie umiejętności, bo zawodnicy, którzy są teraz w kadrze, na pewno mogą grać o niebo lepiej.

Bardzo trudno ocenić mi z boku, czego zabrakło. Polscy siatkarze byli mniej skuteczni niż ich rywale, ale nie wiem, czym było to spowodowane. To pytanie do trenera, sztabu i zawodników.

Na swoim Facebooku poinformował pan kibiców o decyzji FIVB po polsku, choć wydaje się, że mówienie w naszym języku wciąż przychodzi panu z trudem. Czy zamierza pan teraz z większą intensywnością uczyć się języka polskiego?

Język polski jest trudny, więc nauczenie się go to prawdziwe wyzwanie dla osoby, która wcześniej nie władała żadnym językiem słowiańskim. Proszę poza tym pamiętać, że z inną swobodą mówi się w sytuacji prywatnej, a inaczej wtedy, kiedy nagrywa się oświadczenie, które zobaczą tysiące osób. Nie chce się zrobić błędu, żeby nikogo nie urazić - stąd spięcie i skupienie na każdym słowie. Uczę się cały czas z rozmów i książek. Mówię też po polsku do córeczki.

Doszły mnie słuchy, że narodziny córki dały panu niesamowitego "kopa" motywacyjnego. Że trenuje pan "jak wariat", chce pracować nad wszystkim, co uważa w swoim wykonaniu za niedoskonałe. Czy to prawda?

Zawsze podczas przygotowań do sezonu mam więcej czasu, by skupić się na treningach pod kątem poprawy elementów, z którymi mam jakieś problemy. Moja żona i córeczka nie mogły być od początku moich przygotowań w Kazaniu, dołączyły do mnie dopiero teraz, więc mogłem skupić się na ciężkich i długich treningach bez wyrzutów sumienia, że nie spędzam czasu z rodziną. W trakcie sezonu nie ma już tyle czasu na rozwijanie umiejętności, a ciągle walczy się o najwyższe cele, więc warto o to zadbać przed jego początkiem.

Źródło artykułu: