AZS zagra o piąte miejsce - relacja z meczu AZS Olsztyn-Delecta Bydgoszcz

Wygrany w Bydgoszczy pierwszy mecz ustawił olsztynian w bardzo dobrej sytuacji przed spotkaniem we własnej hali. Jednak mylił się ten, kto by sądził, że goście podejdą do niego bez wiary i oddadzą pole gospodarzom. To był mecz walki, a losy wszystkich setów ważyły się do ostatniej piłki

AZS Olsztyn: Tomasz Kowalczyk, Wojciech Grzyb, Paweł Zagumny, Tomasz Józefacki, Olli Kunnari, Paweł Siezieniewski, Krzysztof Andrzejewski (libero) oraz Jakub Oczko, Tomasz Stańczuk, Michał Chaberek, Marek Wawrzyniak

Delecta Bydgoszcz: Piotr Lipiński, Dawid Konarski, Stanisław Pieczonka, Michal Cerven, Martin Sopko, Marcin Nowak, Michał Dębiec (libero) oraz Artur Augustyn, Maciej Krzywiecki, Waldemar Kaczmarek, Grzegorz Kokociński

Sędziowie: Piotr Król, Wojciech Kasprzyk

MVP: Olli Kunnari (AZS Olsztyn)

Stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw): 2:0 dla AZS Olsztyn

Olsztynianie przystąpili do spotkania bez Grzegorza Szymańskiego, którego wg słów trenera Mariusza Sordyla, nie zobaczymy już w tegorocznych rozgrywkach play-off.

Spotkanie lepiej zaczęli gospodarze, którzy dzięki asowi serwisowemu Ollego Kunnariego, a potem wykorzystanemu przez niego kontratakowi wyszli na prowadzenie 4:2. Ale bydgoszczanie szybko doszli do głosu. Zaczęli stwarzać sobie kolejne okazje do kontrataków. Akademikom zaś nie udawało się skończyć pierwszych akcji i na pierwszej przerwie technicznej przegrywali jednym punktem. Powoli przewaga bydgoszczan powiększała się. Lepiej rozwiązywali długie wymiany i pod koniec seta prowadzili trzema punktami (21:18). Jednak w decydujących akcjach to akademicy wykazali się większym opanowaniem. W bardzo emocjonującej końcówce seta bydgoszczanie stracili dwa punkty. Jednak udało im się doprowadzić do wyniku 24:22. Po chwili długa wymiana została zakończona blokiem na Martinie Sopko i na tablicy wyników widniał remis 24:24. W kolejnej akcji Sopko posłał piłkę w aut. Olsztynianie wykorzystali od razu pierwszą piłkę setową. Paweł Zagumny posłał trudną zagrywkę, a po złym przyjęciu Konarski zaatakował w aut.

Zła końcówka seta nie zdeprymowała graczy Delecty. W drugiej partii to znów oni nadawali ton rywalizacji. Na pierwszej przerwie technicznej wypracowali sobie dwupunktową przewagę. Olsztynianie mieli szansę na wyrównanie, ale ofiarne obrony nie przeradzały się w punkty. Blok na Tomaszu Kowalczyku powiększył przewagę gości na 9:6. Wspaniała obrona Krzysztofa Andrzejewskiego i świetny atak z drugiej linii Pawła Siezieniewskiego na trójbloku pozwoliły na chwilowe zniwelowanie strat. Jednak akademikom wyraźnie nie wychodziły kontrataki, choć okazji mieli sporo. Przy stanie 11:7 Kowalczyka zmienił Tomasz Stańczuk. W akademików wstąpił nowy duch. Popracowali dobrze blokiem. Zatrzymali najpierw Dawida Konarskiego, następnie Marcina Nowaka. Kontratak Siezieniewskiego wyrównał stan seta na 14:14. Wyrównana walka toczyła się odtąd do końca seta, a kibice mogli oglądać naprawdę dużo ofiarnych i efektownych obron oraz długich wymian. Olsztynianie wyszli na prowadzenie, kiedy Stanisław Pieczonka posłał piłkę z ataku w aut (21:20). Gospodarze lepiej wytrzymali wojnę nerwów i w grze na przewagi wykorzystali kontratak, który z tzw. pipe'a skończył Olli Kunnari.

Jednak i ta druga przegrana końcówka nie zdołała złamać ambitnych graczy z Bydgoszczy. Od początku trzeciego seta zagrali z pełną determinacją, a gospodarzom jak gdyby zabrakło wigoru. Nie radzili sobie z zagrywką Pieczonki, bydgoszczanie zaś bezlitośnie wykorzystywali kolejne kontry lub stawiali skuteczny blok. W tym elemencie brylował Marcin Nowak. Przy stanie 7:3 dla gości akademicy w końcu mocniej się zmobilizowali. Dzięki dobrym obronom i skutecznym kontratakom doprowadzili do wyrównania 7:7. Był to jednak tylko chwilowy zryw. Dobrze dysponowany na zagrywce Nowak wprowadził sporo chaosu w szeregi gospodarzy, którzy dodatkowo nie potrafili skończyć pierwszych ataków. Bydgoszczanie zdobyli sześć kolejnych punktów. Tym razem strat nie udało się odrobić. Przy stanie 16:10 dla gości Michal Cerven wykonał asową zagrywkę na Siezieniewskim. Na boisko wszedł Michał Chaberek. Jednak nie na wiele się to zdało. Ponownie Nowak, a potem Piotr Lipiński trudnymi zagrywkami uniemożliwili gospodarzom skuteczną pogoń i set zakończył się ośmiopunktową przewagą Delecty.

Kolejną partię lepiej zaczęli gospodarze. Wypracowali sobie niewielką przewagę dzięki blokowi Pawła Siezieniewskiego i Wojciecha Grzyba na Sopce oraz udanemu kontratakowi Grzyba. Jednak bydgoszczanie kolejny raz w tym meczu pokazali ogromną determinację i ambicję. Znów zaczęli gospodarzom utrudniać życie zagrywką, głównie Nowaka, a przewaga gospodarzy topniała z każdą akcją. W przeciwieństwie do olsztynian bydgoszczanie nie popełniali błędów. Z remisu 7:7 zrobiło się 14:9 dla gości. To był kolejny punkt zwrotny w tym meczu. Olsztynianie jeszcze raz postanowili się zmobilizować. Zaczęli wygrywać długie i obfitujące w efektowne obrony akcje. Niebagatelną rolę odgrywały tu także zagrywki Tomasza Józefackiego. Blok Wojciecha Grzyba wyrównał stan seta na 14:14, a świetna obrona Kunnariego i kontra Józefackiego dała akademikom prowadzenie. W następnej akcji Józefacki zaserwował asa i wydawało się, że bydgoszczanie mogą już zostać złamani. Nic takiego nie nastąpiło. Z kolei Cerven popisał się kilkoma trudnymi zagrywkami, dzięki czemu bydgoszczanie znów wyszli na prowadzenie 18:17. Końcówka tego seta rozgrzała niezbyt liczną publiczność do czerwoności. To jedna, to druga drużyna wychodziła na jednopunktowe prowadzenie. Po obu stronach zawodnicy popełniali błędy. M. in. przy stanie 22:22 błąd komunikacji między Kunnarim a Zagumnym doprowadził kibiców do jęku rozpaczy. Obie drużyny miały piłki setowe, bądź meczowe. Ale więcej opanowania wykazali gospodarze. W ostatniej akcji udało im się podbić atak bydgoszczan, a Paweł Zagumny lekkim plasem umieścił piłkę w polu rywala.

MVP spotkania wybrano Fina Kunnariego, który ciężko pracował we wszystkich elementach gry.

Olsztynianie czekają teraz na rozstrzygnięcie rywalizacji między drużynami z Częstochowy i Warszawy, aby rozegrać mecze o piąte miejsce w końcowej klasyfikacji.

Komentarze (0)