Choć mecz miał dość zdecydowanego faworyta, jego przebieg był nieco szalony, co zresztą w tej kolejce Ligi Siatkówki Kobiet nie dziwi. Łodzianki zmierzały po trzecie zwycięstwo z rzędu pewnym krokiem, choć zdarzały im się potknięcia. Nie dały się jednak sprowadzić do parteru i podtrzymały status niepokonanych w sezonie LSK.
W pierwszej odsłonie łodzianki wyszły na zdecydowane prowadzenie (9:4 i 15:9), ale w momencie, gdy wydawało się, że nic złego im się już nie przytrafi, na zagrywkę po pilskiej stronie siatki wkroczyła Karolina Różycka i zrobiło się... 17:16 dla gości z Wielkopolski. Decydujące fragmenty należały jednak do biało-czerwono-białych dzięki dobrze dysponowanym skrzydłowym - Regiane Bidias, Katarzynie Sielickiej oraz Izabeli Kowalińskiej, która skończyła ostatnią piłkę w wygranym przez Łódzki Klub Sportowy secie do 23.
Ełkaesianki do swojej niezłej gry w drugim secie dołożyły jeszcze zagrywkę, która pomogła im w podporządkowaniu sobie wypadków. Delikatne zagrożenie pojawiło się przy stanie 11:7, gdy na zagrywkę weszła Dorota Wilk, a gospodynie zepsuły 2 z 3 kolejnych ataków. Później jeszcze na boisku pojawiły się Oliwia Urban i Anna Stencel, ale to była jedynie pomoc doraźna, która pozwoliła zniwelować stratę jedynie do dwóch oczek (17:15). Później już jednak podopieczne Michala Maska zapanowały nad sytuacją i zwyciężyły 25:20.
Trzecia partia to już popis łodzianek bez większych kłopotów. Pilanki od czasu do czasu stać było jedynie na mocniejszą zagrywkę. Jeśli jednak łodzianki przypilnowały przyjęcia, nie miały litości dla przeciwniczek. Tu nie było większej historii Gdy w aut uderzyła Anita Kwiatkowska, set zakończył się zwycięstwem ŁKS Commercecon 25:19, a cały mecz 3:0.
ŁKS Commercecon Łódź - Enea PTPS Piła 3:0 (25:23, 25:20, 25:19)
ŁKS Commercecon: Muhlsteinova, Sielicka, Kwiatkowska, Kowalińska, Bidias, Efimienko, Strasz (libero) oraz McClendon.
Enea PTPS: Wilk, Różycka, Trinić, Bosković, Babicz, Walker, Łysiak (libero) oraz Stencel, Urban, Kwiatkowska, Szubert, Pawłowska (libero).
MVP: Krystyna Strasz (ŁKS Commercecon).
ZOBACZ WIDEO Niezwykłe podróże Marcina Lewandowskiego. "W moim łóżku wylądowała głowa koguta"