Arkas Izmir - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: mistrzowie Polski zachowali zimną krew. Izmir zdobyty!

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
zdjęcie autora artykułu

Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle udanie zainaugurowali zmagania w Lidze Mistrzów 2017/2018. Podopieczni Andrei Gardiniego na trudnym terenie w Izmirze wykazali się sporą odpornością psychiczną, pokonując w niełatwym meczu miejscowy Arkas 3:0.

Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle nie mieli powodów do zbyt dużego optymizmu przed pierwszym występem w europejskich pucharach. Inauguracyjne starcie Ligi Mistrzów przyszło im bowiem stoczyć na trudnym terenie w Ankarze. Turcja, to zazwyczaj gorący teren, gdzie siatkarska rywalizacja momentami nabiera innego wymiaru. To mogło budzić niepokój.

Inauguracyjna odsłona padła jednak łupem mistrzów Polski, chociaż przez dłuższy czas wydawało się, że to gracze z Ankary lepiej rozpoczną zmagania w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Kapitalnie w ataku spisywał się Mustafa Koc, na którego polska ekipa nie potrafiła znaleźć sposobu. Dobrze radzili sobie także Marko Mert Matić i Michael Sanchez Bozhulev. ZAKSIE brakowało skuteczności, przede wszystkim Mateusza Bieńka, poniżej oczekiwań radził sobie również Sam Deroo. Belg nie zawiódł jednak w najważniejszym momencie. Naszej drużynie dopisywało również szczęście. Zwłaszcza, kiedy w końcówce, po zagrywce Łukasza Wiśniewskiego, piłka zatańczyła na taśmie i wpadła w pole gry gospodarzy. To dało mistrzom Polski piłkę setową, którą chwilę później zakończył udanym atakiem Maurice Torres.

Równie szalona jak pierwszy set, była druga odsłona. W niej inicjatywę początkowo przejęli mistrzowie Polski, ale po pierwszej przerwie technicznej przewaga gospodarzy zaczynała się uwidaczniać. Skuteczny atak ze środka Marko Merta Maticia dał Turkom cztery punkty przewagi (18:14). Upewnił ich chyba również w tym, że sytuacja została opanowana. Podopieczni Andrei Gardiniego nie zamierzali jednak rezygnować z walki. Końcówkę kapitalnie rozegrał Benjamin Toniutti. Odrobinę szaleństwa w ataku dorzucili Rafał Buszek i Sam Deroo, co momentami kompletnie zaskakiwało graczy z Izmiru. Agresywne ataki z piłek sytuacyjnych lądowały w boisku, co doprowadziło do gry na przewagi. Wojnę nerwów lepiej wytrzymali goście. Najpierw bezskutecznie na pojedynczym bloku zbijał Michael Sanchez Bozhulev, a w kolejnej akcji, tym razem skutecznie, uderzył Maurice Torres.

Wydawało się, że nawet dwie przegrane w końcówkach partie, nie są w stanie złamać grających przed własną publicznością Turków. Tymczasem trzecia odsłona od początku toczyła się pod dyktando polskiej ekipy. W ataku doskonale radził sobie Sam Deroo. Dobrze grę czytał również blok, budząc respekt wśród rywali. Podopieczni Glenna Hoaga nie potrafili się odnaleźć w tej sytuacji. Po autowej zagrywce Gokhana Gokgoza różnica wzrosła do pięciu punktów (15:10). Od tego momentu kędzierzynianie tylko kontrolowali sytuację, nie pozwalając przeciwnikom dojść do głosu. Końcówka była co prawda nerwowa, ale ostatnie słowo tradycyjnie należało do przyjezdnych.

Arkas Izmir - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (23:25, 28:30, 23:25)

Arkas: Fromm, Matić, Gokgoz, Sanchez, Koz, Kaya, Mert (libero) oraz Yonet, Lagumdzija

ZAKSA: Toniutti, Buszek, Wiśniewski, Bieniek, Torres, Deroo, Zatorski (libero) oraz Jungiewicz

ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty: Rosjanie absolutnie zasłużyli na wyrzucenie z igrzysk

Źródło artykułu:
Czy wygrana ZAKSY w trzech setach z Arkasem Izmir to niespodzianka?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (4)
Wiesia K.
7.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
W pierwszym secie grali strasznie - to ,że wygrali 3:0 to zasługa odporności psychicznej i umiejętności gry w końcówkach bo trudno powiedzieć ,kto tam grał naprawdę dobrze.  
avatar
Ahmed Pol
6.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
wymęczone ale najważniejsze ,że skutecznie a przy okazji warto coś pomyśleć nad wymianą w przyszłym sezonie Buszka bo wyżej to on już nie podskoczy  
avatar
docent2
6.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
teraz jeszcze 3 mecze w Opolu wygrać, dwa w Krakowie i można wracać do Plusligi :).  
avatar
Moderator
6.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pogratulować odporności psychicznej w końcówkach setów. Brawo, graty!