Prezes dąbrowskiego MKS-u: Chcę uratować swoje "dziecko". Jestem ostatnią osobą, która może się teraz załamać

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Jak zareagowała sama trener Śliwa na taką decyzję? Plany klubu przed tym sezonem były takie, że niezależnie od wyników pani Magdalena miała kierować młodym zespołem i realizować się w roli głównodowodzącej, a tymczasem jej droga została przerwania wcześniej niż w połowie.

Magda przede wszystkim wykazała zrozumienie dla tej sytuacji, w końcu każdy trener musi się zawsze liczyć z tym, że kiedyś skończy swoją pracę. Z drugiej strony wiem, jakie drzemią w niej ambicje i że pewnie wolałaby pozostać pierwszym szkoleniowcem. Ale zdecydowała się na pozostanie w klubie w charakterze drugiego trenera, przyjęła tę propozycję i przez to widać, że jest związana z MKS-em i całym miastem. Jej po prostu zależy na pracy w tym konkretnym miejscu.

Krążą plotki, że Magdalena Śliwa myśli o rozstaniu się z MKS-em, nie mogąc pogodzić się z rolą osoby numer dwa w sztabie trenerskim.

A ja potwierdzam, że Magda ma ważny kontrakt z nami do końca tego sezonu, z opcją przedłużenia na kolejny. Dobrze się u nas czuje i nie ma takiej opcji, by opuściła teraz klub. Mam z nią bardzo dobre relacje, żywimy do siebie wzajemny szacunek i wiem, że ona chce dalej pracować w Dąbrowie.

Wracając do drużyny: jaki przewidujecie krótkoterminowy plan naprawczy, by odbić się od dna tabeli i pozycji spadkowych?

Z utęsknieniem czekamy na powrót do gry Any Grbac. Druga część rundy będzie dla zespołu dużym wyzwaniem, ale według mnie nastąpi moment przełomowy, także dzięki postawie Any, która ma zagwarantować pewność i spokój. Jeżeli ona spisze się na miarę swoich umiejętności, to automatycznie poprawi się to, co do tej pory szwankowało w naszej grze, czyli skończenie ataku. Będziemy lepsi w bloku i na parkiecie będzie panował większy porządek, a dzięki temu dziewczyny poczują się pewniej.

Nasza praca z drużyną to nie tylko treningi, ale i rozmowy. Zdradzę teraz, co powiedziałem naszym siatkarkom podczas ostatniego spotkania: macie nie myśleć o tym, że ktoś ze sztabu, zarządu czy sam prezes będzie miał do was pretensje za porażkę po walce. Bo można przegrać, ale trzeba dać z siebie wszystko, pokazać determinację. Macie nie myśleć o tym, że ktoś na was źle spojrzy albo ochrzani po źle zagranej piłce. To się nie liczy. Próbujcie, dawajcie z siebie sto procent, a co ma być, to będzie. Pozbądźcie się bagażu czyichś pretensji albo krytyki. Przed meczem macie mieć czyste głowy i nie przejmować się niczym, po meczu będzie czas na analizę błędów.

Wasi rywale do bezpiecznych miejsc w tabeli urywają punkty faworytom, czasem nawet sensacyjnie wygrywają. Tymczasem MKS nie potrafi sprawić takiej niespodzianki.

Dużo nie zabrakło w Policach, gdzie byliśmy w stanie urwać punkt faworytowi. Było bardzo blisko wygrania z pierwszym meczu sezonu z Polskim Cukrem Muszynianką, zdobycia punktu z ŁKS-em... Cały czas powtarzam: jestem mimo wszystko optymistą i dalej wierzę w drużynę, że jest w stanie powalczyć o zdecydowanie wyższe miejsce niż ostatnie.

Są jakiekolwiek szanse na dalsze wzmocnienia? Konkurenci w walce o utrzymanie nie próżnują na tym polu.

Byłoby o to bardzo ciężko, bo i nie ma zawodniczek na rynku, i ograniczają nas dosyć mocno finanse. A nie chcielibyśmy robić wirtualnych transferów, których potem byśmy nie spłacili. Dlatego raczej pozostaniemy przy tym składzie, jaki jest obecnie.

Czy jest realna szansa na dużego sponsora i realne wsparcie finansowe w okolicach lutego, jak mówiło się nieoficjalnie w klubie?

Ja sam toczę rozmowy o sponsorów i pieniądze niemal bez przerwy, bez przesady mogę stwierdzić, że jest to jakieś 80 procent mojej pracy w klubie. Niektóre z tych rozmów są na tyle zaangażowane, że możemy spodziewać się nowych środków w najbliższej perspektywie czasowej, ale to na razie przyszłość. Mogę z dumą odnotować, że nasza współpraca z Tauronem trwa i będzie trwać, bo spółka niedawno podpisała z nami umowę o wspieranie drużyn młodzieżowych MKS-u.

Na razie jesteście całkowicie zależni od miasta, a w takim wypadku trudno o dalekosiężne cele.

Cały czas uważam, że w dzisiejszym sporcie, zwłaszcza w tym drużynowym, bez pomocy samorządów niewiele się zdziała...

Ale mimo wszystko wszyscy starają się szukać większych i mniejszych sponsorów prywatnych.

Były kiedyś takie dobre czasy, w których miasto było mniejszościowym sponsorem klubu, teraz to się zmieniło. Ale tak jak wspomniałem, bez wsparcia ze strony miast w całej Polsce sportu generalnie by nie było. I naszemu miastu i jego mieszkańcom należy się chwała za to, że dzięki nim znajdują się środki na finansowanie siatkówki i koszykówki na najwyższym poziomie. Ale nie tylko tych dyscyplin, bo Dąbrowa Górnicza wydaje też sporo na piłkę nożną i sporty indywidualne. Tutaj zawsze łożyło się sporo na promocję miasta przez sport i oby tak dalej.

Czy MKS Dąbrowa Górnicza utrzyma się w Lidzie Siatkówki Kobiet?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×