Prezes dąbrowskiego MKS-u: Chcę uratować swoje "dziecko". Jestem ostatnią osobą, która może się teraz załamać
Magda przede wszystkim wykazała zrozumienie dla tej sytuacji, w końcu każdy trener musi się zawsze liczyć z tym, że kiedyś skończy swoją pracę. Z drugiej strony wiem, jakie drzemią w niej ambicje i że pewnie wolałaby pozostać pierwszym szkoleniowcem. Ale zdecydowała się na pozostanie w klubie w charakterze drugiego trenera, przyjęła tę propozycję i przez to widać, że jest związana z MKS-em i całym miastem. Jej po prostu zależy na pracy w tym konkretnym miejscu.
A ja potwierdzam, że Magda ma ważny kontrakt z nami do końca tego sezonu, z opcją przedłużenia na kolejny. Dobrze się u nas czuje i nie ma takiej opcji, by opuściła teraz klub. Mam z nią bardzo dobre relacje, żywimy do siebie wzajemny szacunek i wiem, że ona chce dalej pracować w Dąbrowie.
Wracając do drużyny: jaki przewidujecie krótkoterminowy plan naprawczy, by odbić się od dna tabeli i pozycji spadkowych?
Z utęsknieniem czekamy na powrót do gry Any Grbac. Druga część rundy będzie dla zespołu dużym wyzwaniem, ale według mnie nastąpi moment przełomowy, także dzięki postawie Any, która ma zagwarantować pewność i spokój. Jeżeli ona spisze się na miarę swoich umiejętności, to automatycznie poprawi się to, co do tej pory szwankowało w naszej grze, czyli skończenie ataku. Będziemy lepsi w bloku i na parkiecie będzie panował większy porządek, a dzięki temu dziewczyny poczują się pewniej.
Nasza praca z drużyną to nie tylko treningi, ale i rozmowy. Zdradzę teraz, co powiedziałem naszym siatkarkom podczas ostatniego spotkania: macie nie myśleć o tym, że ktoś ze sztabu, zarządu czy sam prezes będzie miał do was pretensje za porażkę po walce. Bo można przegrać, ale trzeba dać z siebie wszystko, pokazać determinację. Macie nie myśleć o tym, że ktoś na was źle spojrzy albo ochrzani po źle zagranej piłce. To się nie liczy. Próbujcie, dawajcie z siebie sto procent, a co ma być, to będzie. Pozbądźcie się bagażu czyichś pretensji albo krytyki. Przed meczem macie mieć czyste głowy i nie przejmować się niczym, po meczu będzie czas na analizę błędów.
Wasi rywale do bezpiecznych miejsc w tabeli urywają punkty faworytom, czasem nawet sensacyjnie wygrywają. Tymczasem MKS nie potrafi sprawić takiej niespodzianki.
Dużo nie zabrakło w Policach, gdzie byliśmy w stanie urwać punkt faworytowi. Było bardzo blisko wygrania z pierwszym meczu sezonu z Polskim Cukrem Muszynianką, zdobycia punktu z ŁKS-em... Cały czas powtarzam: jestem mimo wszystko optymistą i dalej wierzę w drużynę, że jest w stanie powalczyć o zdecydowanie wyższe miejsce niż ostatnie.
Są jakiekolwiek szanse na dalsze wzmocnienia? Konkurenci w walce o utrzymanie nie próżnują na tym polu.
Byłoby o to bardzo ciężko, bo i nie ma zawodniczek na rynku, i ograniczają nas dosyć mocno finanse. A nie chcielibyśmy robić wirtualnych transferów, których potem byśmy nie spłacili. Dlatego raczej pozostaniemy przy tym składzie, jaki jest obecnie.
Czy jest realna szansa na dużego sponsora i realne wsparcie finansowe w okolicach lutego, jak mówiło się nieoficjalnie w klubie?
Ja sam toczę rozmowy o sponsorów i pieniądze niemal bez przerwy, bez przesady mogę stwierdzić, że jest to jakieś 80 procent mojej pracy w klubie. Niektóre z tych rozmów są na tyle zaangażowane, że możemy spodziewać się nowych środków w najbliższej perspektywie czasowej, ale to na razie przyszłość. Mogę z dumą odnotować, że nasza współpraca z Tauronem trwa i będzie trwać, bo spółka niedawno podpisała z nami umowę o wspieranie drużyn młodzieżowych MKS-u.
Na razie jesteście całkowicie zależni od miasta, a w takim wypadku trudno o dalekosiężne cele.
Cały czas uważam, że w dzisiejszym sporcie, zwłaszcza w tym drużynowym, bez pomocy samorządów niewiele się zdziała...
Ale mimo wszystko wszyscy starają się szukać większych i mniejszych sponsorów prywatnych.
Były kiedyś takie dobre czasy, w których miasto było mniejszościowym sponsorem klubu, teraz to się zmieniło. Ale tak jak wspomniałem, bez wsparcia ze strony miast w całej Polsce sportu generalnie by nie było. I naszemu miastu i jego mieszkańcom należy się chwała za to, że dzięki nim znajdują się środki na finansowanie siatkówki i koszykówki na najwyższym poziomie. Ale nie tylko tych dyscyplin, bo Dąbrowa Górnicza wydaje też sporo na piłkę nożną i sporty indywidualne. Tutaj zawsze łożyło się sporo na promocję miasta przez sport i oby tak dalej.