Puchar Polski kobiet. Osłabienie problemem przeciwnika? Handicap ŁKS-u w finałowych derbach

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki ŁKS Commercecon Łódź
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki ŁKS Commercecon Łódź

W finale Pucharu Polski w Nysie zostaną rozegrane derby Łodzi. ŁKS Commercecon będzie musiał sobie radzić bez Lucie Muhlsteinovej, co paradoksalnie może być... utrudnieniem dla Grot Budowlanych Łódź.

Sobotnie zmagania rozpoczęła potyczka ŁKS-u Commercecon Łódź z Enea PTPS-em Piła. Spotkanie było bardzo wyrównane, niemal od początku do końca. Do nieprzyjemnego zdarzenia doszło w trzeciej partii, poważnie wyglądającej kontuzji doznała Lucie Muhlsteinova. Wydarzenie to nie wpłynęło szczególnie na grę łodzianek, które po czterech setach awansowały do finału.

- ŁKS sprostał zadaniu, pomimo kontuzji potrafił dociągnąć zwycięstwo do końca. Łodzianki nie zdominowały wydarzeń od początku do końca, PTPS też zaprezentował się z dobrej strony, ale zwyciężył ten, kto był po prostu silniejszy - skomentował Patryk Gosztyła, scout Impela Wrocław, który wraz z całym sztabem obserwował zmagania w Nysie z trybun.

Podobnego zdania był Bartłomiej Dąbrowski, asystent trenera we wrocławskim zespole. - Ten mecz miał dwa oblicza. Było dużo pozytywnych i negatywnych emocji. Tych drugich, przez kontuzję Lucie Muhlsteinovej - to są straszne sytuacje. Wszystkiego dobrego dla niej, oby jak najszybciej wróciła. Wielkie brawa należą się Dominice Mras, bo weszła w bardzo trudnym momencie dla zespołu i bardzo fajnie pociągnęła grę, między innymi dzięki niej ŁKS wygrał ten mecz - podkreślił, doceniając również postawę Enea PTPS-u. - Znam trenera Pasińskiego, wiem jak prowadzi swoje zespoły, jak potrafi mentalnie przygotować zawodniczki. PTPS, choć nieładnie to zabrzmi, miał swoje szanse po tej kontuzji Lucie. Prowadziły w dwóch setach dość wysoko i nie dowiozły przewagi do końca. Ciekawiej by było, gdyby był tie-break, to by było idealne zwieńczenie tego meczu. PTPS zasłużył na piątego seta, grał bardzo fajnie, odważnie, agresywnie - tak po prostu prezentują się zespoły Jacka Pasińskiego. Wielkie gratulacje dla ŁKS-u, bo faktycznie nie dał się wytrącić z tej trudnej sytuacji - dodał.

W drugim półfinale Grot Budowlani Łódź odprawili E.Leclerc Radomkę Radom, ale dopiero po czterech setach i niewiele brakowało, by doszło do tie-breaka. - Dziewczyny na samym początku mocno obiecywały walkę. To główna cecha, nie da się im tego ująć. Zostawiły kawał serca na boisku, ale zagórowało doświadczenie zespołu występującego w Lidze Siatkówki Kobiet - wyjaśnił statystyk Impela. - W tym meczu wyszła idea sportu, piękno sportu i to, że wszystko jest możliwe. Radomka grała bez presji i zaprezentowała się bardzo dobrze. Niepotrzebnie Budowlane dały się wciągnąć w tę grę Radomki. W końcówkach setów utrzymały jednak cierpliwość i koncentrację - dodał Dąbrowski.

W niedzielnym spotkaniu po dwóch stronach siatki staną więc zespoły z Łodzi: ŁKS Commercecon i Grot Budowlani. - Liczę na piękne siatkarskie święto. Na derby w finałowym turnieju Pucharu Polski czekaliśmy wiele lat - przyznał trener, który jest rodowitym łodzianinem i w poprzednich latach pracował właśnie w Budowlanych.

Trudno wskazać faworyta tej potyczki ze względu na osłabienie ŁKS-u. Okazuje się jednak, że brak Lucie Muhlsteinovej wcale nie musi być problemem. - Wbrew pozorom może być to utrudnienie dla zespołu Budowlanych. Drużyna była zapewne przygotowana na grę Lucie. Dominika Mras pokazała, że nie robi różnicy, a wręcz przeciwnie - jest takim powiewem świeżości na boisku. Nie popełniała błędów, grała poprawnie, więc nie będzie to miało dużego znaczenia, bo jednak finał to gra o wszystko - wyjaśnił Patryk Gosztyła. - To na pewno duży problem dla trenerów, żeby rozpisać zawodniczkę, która nie dostawała dotychczas wielu szans. Uważam, że jest to handicap dla drużyny ŁKS-u - zakończył.

Początek niedzielnego finału o godz. 14:45.

ZOBACZ WIDEO Ronaldo bohaterem Realu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)