Cuprum - Indykpol AZS: lubinianie bez mocy. Arcyważne punkty jadą do Olsztyna

WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Tomas Rousseaux
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Tomas Rousseaux

Indykpol AZS Olsztyn odniósł w niedzielę arcyważne zwycięstwo nad Cuprum Lubin i wciąż ma szansę na zakończenie rundy zasadniczej w najlepszej szóstce. Statuetka MVP powędrowała do rąk świetnie dysponowanego Tomasa Rousseaux.

W niedzielę wieczorem doszło do starcia ekip, które nie przestały jeszcze wierzyć w awans do najlepszej szóstki. Cuprum Lubin podjęło rękawice i zakończyło pierwszą partię na swoją korzyść, ale w kolejnych trzech musiało już uznać wyższość gości. Gospodarzom brakowało siły rażenia w ataku i solidnego wsparcia od będącego w słabszej dyspozycji Łukasza Kaczmarka.

Dolnośląska ekipa spotkanie rozpoczęła obiecująco. Podbijała ataki przeciwników, wyprowadzała skuteczne kontry i grała aktywnie przy siatce. Z czasem czteropunktowa przewaga Miedziowych stopniała jednak do zera, do czego przyczynił się Robbert Andringa wraz z kapitalnym Tomasem Rousseaux. W końcówce seta szala zwycięstwa mogła przechylić się na stronę przyjezdnych, ale team Patricka Duflos uratował się blokiem, a następnie podwyższył prowadzenie za sprawą Filipa Bieguna (21:19). Mimo starań gości, do zwrotu akcji nie doszło. Cuprum "dowiozło" skromną przewagę do końca.

Po zmianie stron lepiej prezentowała się ekipa Roberto Santillego. Indykpol AZS Olsztyn zbudował komfortowy dystans dzięki punktowej zagrywce Jana Hadravy i stawianym na skrzydłach blokom (2:6), a później kontrolował wydarzenia na parkiecie. Drużyna z Dolnego Śląska nie mogła wrzucić wyższego biegu i zdobywała się jedynie na niegroźne zrywy. Szkoleniowiec gospodarzy uznał, że przyszedł już czas na zmianę atakującego. Niewidocznego Łukasza Kaczmarka zastąpił dysponujący piekielnie mocną zagrywką Adrian Patucha.

AZS poszedł za ciosem i bez większych problemów wygrał trzecią partię. W czwartej wszystko mogło się jeszcze wydarzyć, ale w połowie seta Cuprum opadło z sił i zaczęło tracić nadzieję na tie-break (14:18). W Lubinie brakowało lidera, a w Olsztynie na pierwszy plan wysuwał się fenomenalny Tomas Rousseaux. Belgijski siatkarz atakował z 69-procentową skutecznością i zgromadził na swoim koncie aż trzydzieści punktów.

Cuprum Lubin - Indykpol AZS Olsztyn 1:3 (25:23, 21:25, 20:25, 18:25)

Cuprum: Biegun, Hain, Masny, Kaczmarek, Gunia, Taht, Makoś (libero) oraz Patucha, Gorzkiewicz, Terzić, Kryś (libero)

Indykpol AZS: Kochanowski, Hadrava, Rousseaux, Pliński, Woicki, Andringa, Żurek (libero) oraz Zniszczoł, Makowski, Kańczok

MVP: Tomas Rousseaux (Indykpol AZS)

ZOBACZ WIDEO Ronaldo bohaterem Realu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)