Jacek Nawrocki ma gotowy plan na sezon kadrowy. "Nie możemy zmarnować tego okresu"

Już 15 maja kobieca kadra Polski rozpocznie zmagania w Siatkarskiej Lidze Narodów, najważniejszej imprezie sezonu dla drużyny kierowanej przez Jacka Nawrockiego. Polki czeka bardzo intensywne pięć tygodni grania.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Jacek Nawrocki WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Jacek Nawrocki

Reprezentacja Polski kobiet w ramach Siatkarskiej Ligi Narodów będzie musiała lecieć do Stanów Zjednoczonych, zaraz potem do chińskiego Makau i holenderskiego Apeldoornu, by na koniec fazy grupowej dwukrotnie pokazać się przed swoimi kibicami. Pierwszy raz nastąpi to w Bydgoszczy (5-7 czerwca), gdzie Biało-Czerwone podejmą Argentynę, Niemcy i Belgię. Drugi polski turniej odbędzie się tydzień później w Wałbrzychu, gdzie z kadrowiczkami Jacka Nawrockiego zmierzą się Japonki, Rosjanki i Dominikanki. Nasze rodaczki w ramach SLN zagrają między innymi z Amerykankami, Chinkami i Serbkami, czyli najsilniejszymi reprezentacjami świata.

- Cały czas pracujemy i obserwujemy, co dzieje się w lidze. Pierwsze powołania są zaplanowane na początek kwietnia, ale nie możemy się zbytnio spieszyć, bo FIVB daje tak mało miejsc w składach powoływanych do Siatkarskiej Ligi Narodów, że przy ewentualnych kontuzjach możemy mieć kłopoty. Początkowo miało to być 20 zawodniczek, teraz maksymalnie możemy powołać 18 siatkarek, a to trochę za mało, biorąc pod uwagę 15 meczów do rozegrania. Ta formuła zgłaszania składu została już zakwestionowana przez innych trenerów, czekamy na odpowiedź konfederacji - zapowiedział trener Nawrocki, pytany o plany na zbliżający się wielkimi krokami sezon kadrowy.

- Ruszamy do treningów dwa, trzy dni po zakończeniu ligi. Czy będzie więcej młodzieży? Idziemy w kierunku odmładzania składu i przyszłości, patrzymy perspektywicznie, ale mamy cały czas na uwadze, że naszym zadaniem w Lidze Narodów jest utrzymanie się w niej. To jest jeden z naszych głównych celów, drugim jest ogrywanie dziewczyn i wykonanie kroku do przodu. W tych rozgrywkach każdy rywal będzie wymagający, każde spotkanie trzeba będzie zagrać na maksa - ocenił selekcjoner Polek.

Reprezentacja naszych siatkarek wygrała ubiegłoroczne rozgrywki II dywizji World Grand Prix, natomiast w ramach reformy przypadło im miejsce w gronie uczestników SLN w charakterze tzw. zespołu pływającego. Polska, Belgia, Dominikana i Argentyna powalczą o utrzymanie w elicie, zaś najgorszy z zespołów "pływających" będzie musiał rozegrać spotkanie barażowe ze zwycięzcą Volleyball Challenger Cup 2018.

Nasze siatkarki po raz drugi z rzędu nie zagrają na mistrzostwach świata, dlatego ich kalendarz w tym roku jest luźniejszy niż innych drużyn narodowych. Biało-Czerwone zamierzają to wykorzystać i zbudować silniejszy oraz bardziej zgrany skład na rok 2019. - Liga Narodów to nasza impreza docelowa. Nie da się porównać turniejów mistrzowskich, gdzie rozgrywa się trzy, cztery spotkania z 15 spotkaniami z najlepszymi reprezentacjami świata. Czeka nas Siatkarska Liga Narodów i turniej w Montreux, wcześniej być może weźmiemy udział w Memoriale. Nie możemy zmarnować tego okresu, trzeba go poświęcić maksymalnie na pracę - stwierdził trener Nawrocki.

ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Już dziś nie zgadzam się z prezesem. On widzi problemy, ja możliwości
Czy polskie siatkarki utrzymają się w Siatkarskiej Lidze Narodów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×