Do niedawna spotkanie to zapowiadało się jako jeden z hitów ostatniej kolejki rundy zasadniczej. Enea PTPS Piła posiadała bowiem realne szanse na awans do czołowej "czwórki" rozgrywek i nie można było wykluczyć, że to właśnie wynik starcia na Podkarpaciu, rozstrzygnie o losach podopiecznych Jacka Pasińskiego. Stało się jednak inaczej i wynik środowej potyczki dla ekipy znad Gwdy nie miał większego znaczenia. Pilanki straciły bowiem szansę gry o medale, na pocieszenie zapewniając sobie piąte miejsce po rundzie zasadniczej.
Początek meczu zwiastował wysoki poziom widowiska, bowiem to pilanki jako pierwsze przejęły inicjatywę, wykorzystując skuteczność Dajany Bosković. Miejscowe otrząsnęły się jednak bardzo szybko. Doskonałe zagrywki Anny Kaczmar sprawiały przyjezdnym olbrzymie problemy, w efekcie, to siatkarki Lorenzo Micelliego zaczęły nadawać ton grze (9:5). Pilanki ambitnie próbowały odgryzać się rywalkom, jednak nie były w stanie zatrzymać szalejących na skrzydle Helene Rousseaux oraz Jeleny Blagojević. To właśnie Belgijka, od drugiej połowy seta z powodzeniem wzięła na siebie ciężar zdobywania punktów, rozbijając przyjezdne z niewielką pomocą środkowych - Moniki Ptak i Katarzyny Żabińskiej.
Druga partia ponownie rozpoczęła się po myśli pilanek, które tym razem nie oddały inicjatywy. Zagrywki Doroty Wilk, skuteczne ataki Agaty Babicz i szczelny blok, pozwoliły podopiecznym Jacka Pasińskiego przejąć kontrolę nad przebiegiem seta (10:7). Doskonale dysponowane w inauguracyjnej odsłonie Jelena Blagojević i Helene Rousseaux, tym razem nie były tak skuteczne. Szarpać próbowała Adela Helić, jednak to nie wystarczało na PTPS Piła (13:17). Iskierka nadziei w ekipie z Podkarpacia, pojawiła się dopiero w końcówce, bowiem przyjezdne zaczęły popełniać coraz więcej błędów. W Developresie z kolei coraz bardziej aktywne były środkowe. W odpowiednim momencie przebudziła się także Helene Rousseaux. Bohaterką zespołu została jednak Anna Kaczmar, która po raz kolejny pogrążyła przeciwniczki swoją zagrywką, rozstrzygając w ten sposób losy seta.
Dziesięciominutowa przerwa wybiła rzeszowianki z rytmu, lecz tylko na chwilę. Sytuacja wróciła do normy po tym, jak w polu zagrywki pojawiła się Julia Andruszko. Serwisy Ukrainki wyprowadziły rzeszowski zespół na prowadzenie (6:3). Od tego momentu miejscowe kontrolowały sytuację. Poddenerwowane pilanki zaczęły z kolei popełniać coraz więcej błędów. Po nieudanym ataku Anity Kwiatkowskiej nie wytrzymał trener Jacek Pasiński, prosząc o przerwę (7:12). Bez skutku, gospodynie, mimo że grały w mocno zmienionym składzie, nadal radziły sobie bardzo pewnie. Nie do zatrzymania była Klaudia Kaczorowska, podobnie jak doskonale dysponowana Julia Andruszko. Po przeciwnej stronie siatki, rezerwowe nie wniosły zbyt wiele do gry (19:11). Siatkarki PTPS-u z każdą kolejną akcją wyglądały na coraz bardziej zrezygnowane. To ułatwiło grę podopiecznym Lorenzo Micelliego, które sięgając po trzy punkty, przypieczętowały zajęcie drugiego miejsca w tabeli po rundzie zasadniczej LSK.
ZOBACZ WIDEO Vital Heynen rozdał czekoladki w kształcie medali. "Nie dostał jej tylko prezes Kasprzyk"
Developres SkyRes Rzeszów - Enea PTPS Piła 3:0 (25:18, 26:24, 25:15)
Developres: Blagojević, Kaczmar, Helić, Ptak, Rousseaux, Żabińska, Sawicka (libero) oraz Ganszczyk, Rabka, Andruszko, Żak, Kaczorowska, Baran.
PTPS: Trnić, Babicz, Bosković, Wilk, Urban, Stencel, Pawłowska (libero) oraz Łysiak (libero), Baran, Kwiatkowska, Szubert, Urban.
MVP: Helene Rousseaux (Developres SkyRes).