Mimo że niektórym może się wydawać inaczej, o przejściu Roberta Prygla do Jadaru nie zadecydowały względy finansowe. Jak wiadomo - Radom to jego rodzinne miasto. Atakujący często podkreślał, że pod koniec swojej zawodniczej kariery właśnie tam będzie chciał wrócić. Skoro więc nadarzyła się ku temu okazja, czemu miałby z niej nie skorzystać?
- Chcemy już osiąść z żoną w naszym miejscu, a jest nim Radom, gdzie wybudowaliśmy dom - argumentował swoją decyzję w rozmowie w serwisem PlusLiga.pl były już siatkarz Jastrzębskiego Węgla. - Starsza córka pójdzie do pierwszej klasy i z tego też względu chcieliśmy przerwać wędrówkę po kraju i świecie - przyznał Prygiel. Jak na razie przebywa on w Żorach, gdyż w Katowicach kończy kurs trenerski. Na razie jednak nie myśli o przyszłej pracy w zawodzie trenera, ponieważ chciałby jeszcze dwa lub trzy lata spędzić na parkiecie.
Robert Prygiel w samych superlatywach wypowiada się także na temat poziomu PlusLigi. Jako że w ciągu swojej kariery grywał też poza granicami naszego kraju, zawarł w Europie trochę znajomości i wie, że zawodnicy oraz trenerzy z innych państw mają o naszej lidze bardzo dobrej zdanie. Wyraża również nadzieję, że szansa, jaka stoi przed nami otworem, nie zostanie zaprzepaszczona. Według Prygla zamiary należy mierzyć według możliwości. Tym samym twierdzi, iż mimo mniejszych zasobów finansowych Jadar jest klubem stabilnym, a on i jego rodzina właśnie tę cechę cenią sobie najbardziej.