W PGE Skrze Marcin Janusz spędził trzy sezony. Był to jego drugi pobyt w Bełchatowie, w trakcie którego zdobył brązowy, srebrny i złoty medal PlusLigi, a także Superpuchar i Puchar Polski. Do klubu trafił bowiem początkowo w 2011 roku, ale wtedy bronił głównie barw juniorskiej drużyny, występującej w Młodej Lidze. Zdobył z nią wicemistrzostwo.
Od 2016 roku, gdy ponownie trafił do Skry, jego rola w pierwszym zespole rosła. Najpierw był zmiennikiem Nicolasa Uriarte, a w minionych rozgrywkach coraz częściej pojawiał się na parkiecie. Gdy kontuzji doznał Grzegorz Łomacz, Janusz świetnie wywiązywał się z roli pierwszego rozgrywającego.
- Przyszedłem do Bełchatowa trzy lata temu, zdobyłem najpierw brązowy medal, potem srebrny, a teraz ten upragniony złoty - mówił niespełna 24-letni siatkarz po ostatnim meczu sezonu, w Kędzierzynie-Koźlu. Jego dobrą dyspozycję dostrzegł Vital Heynen, powołując go do reprezentacji Polski.
- Znalazłem się tutaj dzięki PGE Skrze Bełchatów, która ukształtowała mnie jako zawodnika. Nauczyłem się bardzo dużo i miałem wsparcie z każdej strony. Życzę każdemu zawodnikowi, żeby trafił do tego klubu, tak dobrze zorganizowanego i sportowo, i marketingowo. Niczego mi nie brakowało przez te lata, które spędziłem w Bełchatowie, dzięki temu mogłem się rozwinąć na tyle, żeby znaleźć się w Spale - podkreślił Janusz w rozmowie dla oficjalnego serwisu internetowego mistrzów kraju.
ZOBACZ WIDEO Polscy siatkarze pokonają 60 tysięcy kilometrów. "Będzie okazja zobaczyć kawałek świata"