Jacek Nawrocki: Zdajemy sobie sprawę z faktu, że tej Ligi Narodów się dopiero uczymy

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Jacek Nawrocki
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Jacek Nawrocki

Siatkarki reprezentacji Polski są na najlepszej drodze do obrony miejsca w elitarnej Lidze Narodów. Trener Jacek Nawrocki nie ukrywa, że przed rozpoczęciem sezonu, właśnie taki cel przyświecał drużynie.

- Przystępując do tegorocznej edycji Ligi Narodów, naszym celem było utrzymanie się. To, że mamy handicap w postaci punktów z Chinami, Koreą czy Włoszkami, to jest naprawdę dobre. Kluczowy będzie jednak pojedynek z Argentyną. On może zdecydować o utrzymaniu. Jeżeli wygramy, w kolejnych spotkaniach będziemy grali spokojniej - twierdzi Jacek Nawrocki.

Przed turniejami w Bydgoszczy i Wałbrzychu, Biało-Czerwone są w doskonałej sytuacji. Na swoim koncie mają bowiem trzy wygrane. To znacząca przewaga nad Argentynkami, które są głównym kandydatem do opuszczenia elity. Wynik naszej ekipy, choć zaskakująco dobry, mógł być jeszcze lepszy. Polki były bowiem krok od triumfy między innymi w starciu z Tajlandią, przegranym po tie-breaku. Pozytywne wrażenie, nasz zespół pozostawił po sobie również w starciach z Brazylią i Holandią.

- Mecz z Tajkami był w naszym zasięgu. Jeśli chodzi o pozostałe wyniki, to wykonaliśmy ponad sto procent planu, choć zawsze żałuje się niewykorzystanych okazji. Najbardziej zadowolony byłem jednak po meczach z Brazylią i Holandią, mimo przegranej 0:3. Mieliśmy bowiem w okolicach 60 proc. skuteczności z pierwszej piłki, co w ostatnich latach rzadko się zdarzało. W bloku i obronie były rezerwy, ale skoro z rywalami tej klasy potrafiliśmy grać na takim poziomie, to jesteśmy w stanie walczyć z każdym - przyznaje selekcjoner reprezentacji Polski.

- Pod względem wyników zyskaliśmy maksimum. Ja bym bardzo sobie życzył, żeby z każdego turnieju wywieźć jedno zwycięstwo. To byłoby ponad 30 procent wygranych meczów. Warto też podkreślić, że dziewczyny równolegle przyjęły formułę treningu. Mimo podróży, mimo że jest ciężko, my cały czas pracujemy. Drużyna wytrzymuje mocną pracę na treningach i pod tym względem możemy mówić w samych pozytywach. Sinusoida, jeśli chodzi o dyspozycje zawodniczek, to normalne. Ten zespół idzie jednak do góry - podkreśla szkoleniowiec kadry.

ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak: To karygodne, co zrobiła z nami światowa federacja

Wyniki reprezentacji Polski uzyskane na turniejach w USA, Chinach i Holandii są tym bardziej cenne, że drużyna zmagać się musiała z licznymi problemami. Krótki okres przygotowawczy, różnica czasu oraz zmęczenie trudami sezonu nie wpłynęły na formę siatkarek, które na boisku imponowały przede wszystkim zaangażowaniem.

- Mieliśmy już taki okres w minionym sezonie, że spędziliśmy trzy tygodnie w różnych miejscach, rozgrywając mecze w cyklu World Grand Prix. To chyba jednak nie było to samo, inny poziom emocji i adrenaliny. Tutaj każdy mecz jest dla nas wyzwaniem. Logistyka jest trudna, ale dziewczyny muszą się do tego przyzwyczaić. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że tej Ligi Narodów się dopiero uczymy. Widać dużą różnicę między zachowaniami Chinek, Włoszek, Amerykanek, ale nasze dziewczyny robią duży krok do przodu. Pracujemy nad ustawieniem bloku, ponieważ tutaj panują inne standardy niż w naszej lidze. Poprawiła się ofensywa, która ostatnio szwankowała. Jest jeszcze wiele do poprawy, aby grać na najwyższym poziomie, ale  dziewczyny krzepną z meczu na mecz i turnieju na turniej. To inne zawodniczki niż rok temu - przyznaje Jacek Nawrocki.

Komentarze (0)