Liga Narodów. Raport z Lille: Polacy zachwyceni stadionem

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Bartosz Bednorz
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Bartosz Bednorz

Reprezentacja Polski w środę zacznie rywalizację w Final Six w Lille. Mecze rozgrywane będą na stadionie piłkarskim. Kadra jest bardzo zadowolona z tego, co zastała na miejscu.

Reprezentacja Polski do Lille doleciała w niedzielę. Ich hotel położony jest w sercu miasta, ale w jednej z wąskich uliczek. Jest tam w miarę spokojnie, ale i blisko do pięknej starówki, którą zawodnicy mogą podziwiać w czasie wolnym.

Zakwaterowanie w takim miejscu sprawia, że autokar nie jest w stanie podjechać i odwieźć ich pod same drzwi hotelu. Wysokie temperatury nie pomagają, ale Polacy i tak nie narzekają.

We wtorek odbyli pierwszy trening na Stade Pierre-Mauroy, gdzie normalnie swoje mecze rozgrywa piłkarski klub OSC Lille, ale obiekt gościł już między innymi tenis czy piłkę ręczną. - Bardzo ładnie wygląda. Widać, że organizatorzy się bardzo dobrze przygotowali, jest wydzielona część stadionu, zasłonięta kotarą. Tak naprawdę, kiedy się nie wie, że jest to stadion, to może myśleć, że to duża hala - powiedział Maciej Muzaj.

Atakujący i jego koledzy byli zadowoleni z pierwszego treningu. - Nie było problemów z punktami odniesienia. Można to porównać do największych hal w Polsce. Światła nie są złe, wszystko jest przygotowane pod boisko - wyjaśnił.

ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak: To karygodne, co zrobiła z nami światowa federacja

- Obiekt jest klimatyzowany - poinformował Bartosz Bednorz. Nie ma więc mowy o tym, by temperatura z zewnątrz doskwierała zawodnikom podczas spotkań, które rozpoczną się już w środę.

Dodatkowo siatkarze nie nudzą się wieczorami. Większość z nich pasjonuje się mundialem piłkarskim, który rozgrywany jest w Rosji. - Oglądamy mecze, choć ja osobiście mniej, ale chłopaki porobili jakieś zakłady, typują rezultaty i śledzą zmagania na gorąco - powiedział Muzaj.

W poniedziałek Belgowie przegrywali 0:2, by ostatecznie - typowo po siatkarsku - wygrać 3:2. - Trener o dziwo zupełnie się nie interesuje piłką nożną, ale trener od przygotowania fizycznego bardzo się cieszył. Większość się ekscytuje mundialem - dodał atakujący.

Polacy mogli potrenować przez ostatnie dni, co wcześniej, ze względu na podróże, nie zdarzało im się często. Wciąż zresztą odczuwają tego skutki. - Ciągle jestem przeziębiony, nie wiem czy od klimatyzacji czy zimy w Australii. Słyszałem, że są tacy, którzy mają problemy ze spaniem, ale to pojedyncze przypadki po zmianie czasu. Każdy różnie to znosi - wyjawił siatkarz.

Wciąż nie wiadomo, jaką taktykę na turniej finałowy obierze Vital Heynen. Do Lilla nie zabrał teoretycznie najmocniejszego składu, ale w tym turnieju nie ma już mowy o kalkulowaniu. - Myślę, że odgadnięcie szóstki jest niewykonalne, żeby zrozumieć, co trener ma w głowie. To się cały czas zmienia, nie wiem czy on sam już wie, co wymyśli na pierwszy mecz - zażartował Muzaj.

W środę rywalami Biało-Czerwonych będą Rosjanie, a w czwartek reprezentacja USA. W przypadku awansu, piątek będzie dniem wolnym, natomiast w sobotę zaplanowano półfinały.

Dominika Pawlik z Lille

Komentarze (1)
avatar
Zetorman
4.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pokażcie na co wasi stać, Z Rosją możecie znów wygrać, z USA najwyższy czas się zrewanżować za ostatnie porażki, Zresztą jak przegracie to i tak wiemy że nic się nie stało bo jesteście mistrzam Czytaj całość