Został ojcem i ustąpił miejsca w fińskiej kadrze. Kamil Sołoducha: Zamiana statystyków jest bardzo trudna

Filip Korfanty
Filip Korfanty

Wśród przyjmujących jest Elviss Krastins, który w zeszłym sezonie był w Asseco Resovii, a w przyszłym będzie siatkarzem Arago de Sete. Jakie są jego wrażenia z pobytu w Polsce i w Asseco Resovii i czy pomimo, że za wiele nie grał to czy wspomina ten okres pozytywnie?

Po moich rozmowach z Elvissem odniosłem wrażenie, że pozytywnie wspomina, przede wszystkim dzięki temu, że miał okazję grać z i przeciwko najlepszym siatkarzom na świecie, bo w Rzeszowie mógł pracować właśnie nad grą z blokiem. Gdy naprzeciw był Marcin Możdżonek czy Bartek Lemański to swoje umiejętności musiał podnieść żeby sobie radzić.

W dotychczasowej karierze był to jego najbardziej profesjonalny i najlepiej zorganizowany klub. Mówił, że był zaskoczony jak to wszystko wygląda, jakie są przygotowania do meczów i jakie jest podejście do treningu, zarówno z piłką jak i siłowego. Był też zaskoczony, postawą kibiców i atmosferą w polskich halach, szczególnie w Rzeszowie. Także tym, że kibiców było tak wielu i licznie jeździli za drużyną.

Polska jako kraj również go zaskoczyła, akurat Finowie bardzo cenią sobie prostotę, właściwie we wszystkim, a w Polsce doceniał, że jest dużo rozmaitej kuchni, np. polskiej, włoskiej itd. i też podobało mu się to jak przyjaznym miastem jest Rzeszów.

W 2014 roku wystąpiliście na mistrzostwach świata po raz pierwszy od 32 lat, na tamten turniej celem było miejsce w dziesiątce, a udało się zająć miejsce dziewiąte, co było najlepszym wynikiem w historii. Jaki jest cel na najbliższe mistrzostwa świata?

Tak naprawdę skupiamy się jeszcze na kwalifikacjach do mistrzostw Europy i nikt nie mówi o mistrzostwach świata, ale sądzę, że celem minimum będzie wyjście z grupy, bo nie jest ona super trudna, ale do najłatwiejszych też nie należy.

Na mistrzostwach świata zagracie kolejno z Bułgarią, Kubą, Polską, Portoryko i Iranem. Z Bułgarią przegraliście w zeszłym sezonie na mistrzostwach Europy, ale teraz to już trochę inna reprezentacja, ponieważ zabraknie względem tamtego turnieju Cwetana Sokołowa. Reprezentacja Polski wydaje się być jeszcze zespołem nie do końca odkrytym i nie wiadomo czego się po niej spodziewać, a na koniec Irańczycy, którzy jeśli wierzyć stereotypom, mogą do tego momentu już się ze sobą skłócić. Na jakim poziomie względem tych rywali widzi pan zespół Finlandii?

Jest to grupa, w której właściwie z każdą drużyną jesteśmy w stanie wygrać, ale musimy w to włożyć 100 procent swojego zaangażowania i umiejętności, a drużyna przeciwna w wielu wypadkach musi trochę nas zlekceważyć i wtedy na pewno możemy osiągnąć dobry dla nas rezultat.

Portoryko i Kuba są chyba najsłabszymi zespołami tej grupy i powinniśmy z nimi wygrać. W przypadku Kuby, nawiązując do tego co było wspomniane wcześniej, wzrost będzie znacząco różny i musimy bardzo umiejętnie grać w obronie. Kubańczycy bardzo wysoko skaczą, a nasi blokujący są dobrzy technicznie, jednak czasami to nie wystarczy. Dzięki cierpliwości z Kubą można wygrać. Oni jeżeli nie skończą kilku ataków to bardzo się frustrują, próbują skakać jeszcze wyżej, atakować jeszcze mocniej i wtedy zaczynają się mylić. To ogólna charakterystyka tej drużyny. Zmieniają się generacje na Kubie, ale styl pozostaje ten sam.

W przypadku Portoryko najbardziej kojarzony jest Maurice Torres, który grał w zeszłym sezonie w ZAKSIE.

W Polsce pewnie jeszcze Edgardo Goas, ze względu na grę w Bydgoszczy. Chociaż, co ciekawe, w ostatnim turnieju o mistrzostwo Ameryki Środkowej i Karaibów najlepiej zagrywającym i najlepszym atakującym wybrany został Torres, ale już MVP turnieju został inny Portorykańczyk, przyjmujący Sequiel Sanchez więc może do tych szerzej znanych dołączy niedługo również on.

Tak, natomiast jest to drużyna z którą możemy i powinniśmy wygrać. Co do pozostałych, rzeczywiście jeszcze nie do końca wiadomo jak gra Polska, ale spodziewamy się, że będzie grała bardzo dobrze, podobnie jak reszta rywali. W przypadku Bułgarii, jeżeli będą bez Sokołowa to jest to ułatwienie dla wszystkich przeciwników. Irańczycy z kolei, nawet jeżeli się kłócą, to indywidualnie są w stanie rozegrać najlepsze mecze. Myślę, że to o czym powiedziałem, czyli wyjście z grupy jest realne, a co będzie dalej to zobaczymy.

Na następnej stronie przeczytasz o nietypowej karierze Janne Heikkinena po zakończeniu kariery w Polsce, pracy w fińskiej kadrze Pawła Baryły, szkoleniu młodzieży w Finlandii, fińskich kibicach i planach Kamila Sołoduchy na przyszłość.

Czy reprezentacji Finlandii wyjdzie z "polskiej grupy" na mistrzostwach świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×