Polska i Włochy płakały rzewnymi łzami. 13 lat temu zginął Arkadiusz Gołaś
W Maceracie z młodym środkowym wiązali ogromne nadzieje. Z niecierpliwością czekali na jego przyjazd na przedsezonową prezentację. Tłumy kibiców chciały zdobyć autograf przyszłej gwiazdy siatkówki, mieć wspólne zdjęcie. Gdy ogłoszono informację o tragicznej śmierci 24-latka, wszyscy zalali się łzami.
Śmierć jednego z najlepszych polskich siatkarzy wstrząsnęła nie tylko środowiskiem siatkarskim na całym świecie. "Żegnaj Arku, Padwa oddaje Ci hołd", "Gołaś blokuje w niebie" - pisały włoskie media. Klub z Padwy postanowił natomiast zastrzec dożywotnio numer 16 na koszulce, czyli ten, z którym grał reprezentant Polski.
22 września ciało zawodnika spoczęło tam, gdzie zaczęła się jego sportowa kariera - w Ostrołęce. Środkowy został pochowany na cmentarzu parafialnym. W uroczystościach pogrzebowych Arkadiusza Gołasia uczestniczyło kilka tysięcy osób, w tym władze miasta, koledzy z reprezentacji, kibice. Nie zabrakło także kilkusetosobowej delegacji z Częstochowy. Trumnę z ciałem sportowca nieśli koledzy z reprezentacji: Grzegorz Szymański, Łukasz Żygadło, Piotr Gacek, Piotr Gruszka, Jakub Oczko oraz Krzysztof Ignaczak. - Arkadiusz Gołaś awansował z kadry Polski do kadry niebiańskiej - mówił w czasie mszy proboszcz miejscowej parafii Witold Kamiński.
- Koledzy z reprezentacji Polski nigdy nie zapomnieli o Arkadiuszu Gołasiu. Srebrny medal zdobyty w 2006 roku, podczas XVI Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn, został zadedykowany tragicznie zmarłemu zawodnikowi. Podczas ceremonii wręczania medali wszyscy polscy zawodnicy weszli na podium w koszulkach z numerem 16, z którym środkowy występował w kadrze. - Stojąc na podium, czułem, że jest to jeden z najbardziej intensywnych momentów w moim życiu zawodowym, obok mistrzostwa Ameryki Południowej (...). Ale nigdy nie czułem takich emocji jak wówczas, gdy stanęliśmy na podium i ściągnęliśmy dresy, wszyscy mieliśmy koszulkę z numerem 16. To nasz hołd złożony najlepszemu z nas wszystkich, Arkowi Gołasiowi, człowiekowi, którego nie zapomnimy - napisał w swojej autobiografii "Moje miejsce" Raul Lozano.
16 grudnia 2006 r. Arkadiusz Gołaś został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Złotym Krzyżem Zasługi. Jego imieniem została nazwana hala sportowo-widowiskowa w Ostrołęce. Hołd reprezentacyjnemu koledze złożyli także Sebastian Świderski i Bartosz Kurek, którzy w barwach drużyny z Maceraty, występowali w koszulkach z numerem 16.
- Czy go brakuje? Na pewno! Brakuje jego obecności, sposobu bycia, gry, uśmiechu. Ale pozostał w sercach wielu: kochanych rodziców, ukochanej żony Agnieszki, kolegów z drużyn, trenerów czy wiernych kibiców. Jest i będzie obecny. Bo o dobrych ludziach się nie zapomina. A nawet, jeśli ktoś zapomni, to przecież czytamy w Ewangelii św. Łukasza: "Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą" - mówił w kazaniu do wiernych w Kościele Środowisk Twórczych pw. św. Brata Alberta i św. Andrzeja Apostoła w Warszawie duszpasterz siatkarzy ksiądz Mirosław Choroszy, w pierwszą rocznicę śmierci Arkadiusza Gołasia. Mimo upływu lat, słowa te nadal pozostają aktualne.