Po poniedziałkowym meczu z Iranem reprezentacja Polski wciąż znajduje się na czele grupy D Mistrzostw Świata 2018 i jako jedna z niewielu ekip na tej imprezie zachowała status niepokonanej. Co więcej, nie straciła nawet punktu w dotychczasowych występach. - Myślę, że jakościowo siatkarsko graliśmy bardzo dobrze, ograniczyliśmy liczbę błędów do absolutnego minimum. Ciężko grało się ten mecz, bo wiadomo było, że w końcówkach Irańczycy "zaskoczą", ale wytrzymaliśmy ten moment i to zwycięstwo 3:0 bardzo cieszy - powiedział po zakończeniu konfrontacji z zespołem z Azji Bartosz Kurek.
Podopieczni Vitala Heynena właściwie od początku spotkania kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, nie pozwalając rozwinąć się rywalom. Jedynie w końcówce trzeciej partii musieli odrabiać straty. - Spokój był, ponieważ ta drużyna buduje pewność siebie. Wiedzieliśmy, na co nas stać, wiedzieliśmy, że jeżeli zagramy bardzo dobre spotkanie, to jesteśmy w stanie wygrać, i z takim nastawieniem wyszliśmy na parkiet - podkreślił atakujący Biało-Czerwonych w rozmowie z TVP Sport.
Kurek i jego koledzy zdają sobie jednak sprawę z tego, iż są w stanie ograć mocniejszych przeciwników od Persów. - Myślę, że potrafimy grać jeszcze lepiej i w odpowiednim dniu pokonamy jeszcze mocniejszych przeciwników, którzy na nas czekają - stwierdził.
Polaków z tarapatów wyciągnął Jakub Kochanowski, popisując się fantastyczną serią zagrywek w decydujących momentach trzeciej odsłony. - Zagrywka Kuby Kochanowskiego załatwiła nam końcówkę tego trzeciego seta, powiedzmy sobie szczerze - przyznał Grzegorz Łomacz. - Cieszymy się z tego, że kontrolowaliśmy to spotkanie od początku. Nie był to może piękny mecz, bo było sporo błędów, ale z drugiej strony też sporo ładnych wymian. Pomimo nie najlepszego występu, pokazaliśmy Irańczykom, że byliśmy dużo lepsi - dodał rozgrywający.
- Są to bardzo cenne trzy punkty. Nie mogliśmy sobie tego meczu lepiej wymarzyć. Irańczycy się nie poddali, to my ich zmusiliśmy, żeby oddali nam te trzy sety, i z tego trzeba się cieszyć - zaznaczył z kolei sam środkowy.
MVP mistrzostw świata juniorów nie wyszedł w pierwszej "szóstce", jednak nie przeszkodziło mu to, aby zostać bohaterem meczu. - Trener mówił, że taki jest mniej więcej plan, abym zaczął w kwadracie dla rezerwowych, ale cały czas był gotowy. Wiedzieliśmy, że będziemy potrzebować w tym meczu wszystkich czternastu zawodników, aby wygrać - kontynuował Kochanowski.
- Musieliśmy wszyscy wziąć sprawy w swoje ręce. To był ostatni moment, aby wygrać trzeciego seta, a to, że ja znalazłem się na zagrywce, to przypadek. Myślę, że ktokolwiek by się tam znalazł, zachowałby się tak samo - zakończył skromnie w rozmowie z Marcinem Lepą z Polsat Sport.
ZOBACZ WIDEO Dublet Cristiano Ronaldo. Haniebne zachowanie Douglasa Costy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)