MŚ 2018: na mundial jechali jako europejski kopciuszek. Zostali rewelacją turnieju i mają apetyt na więcej

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
Spełniając swoje dziecięce marzenie, Abdel-Aziz mocno rozzłościł Gido Vermuelena, selekcjonera drużyny narodowej. Według jego wizji, były gracz ZAKSY miał bowiem pełnić w kadrze funkcję pierwszego rozgrywającego.

- Na pewno był to dla niego kłopot. Nie wiedziałem, czy dostanę powołanie jako atakujący. Trener się zdenerwował, ponieważ swój wybór oznajmiłem mu po tygodniu przygotowań. Jednocześnie zaznaczyłem, że nie myślę o powrocie na rozegranie. Nasza pierwsza rozmowa przebiegała w nieco nerwowej atmosferze, co można łatwo zrozumieć - przyznał Abdel-Aziz.

Frustracja selekcjonera po decyzji rozgrywającego była w pełni zrozumiała. W krótkim czasie z drużyną narodową pożegnało się kilku czołowych graczy: Dick Kooy wybrał włoskie obywatelstwo, a Rob Bontje i Wytze Kooistra uznali, że czas ustąpić miejsca młodszym kolegom. Do podobnych wniosków doszli Nico Freriks, Robert Horstink i Yannick van Harskamp. W niewielkim kraju obawiano się, że następców może zabraknąć.

- Posiadamy bardzo dobry system szkolenia, ale nie mamy ochotników, którzy by z niego korzystali. Siatkówkę w naszym kraju trenuje sześć razy więcej kobiet niż mężczyzn - tłumaczył trener męskiej kadry Gido Vermeulen.

- W mojej ojczyźnie nie ma profesjonalnej ligi i nie można w niej zostać zawodowym siatkarzem. Młodzi zdolni muszą w tym celu wyjeżdżać za granicę. Taka sytuacja ma już miejsce od około 10 lat. Musimy robić wszystko, by dawać przykład młodym dzieciakom, że warto trenować naszą dyscyplinę. Nie ma jednak żadnej pewności, że sytuacja ulegnie zmianie - mówił w wywiadzie dla naszego portalu Thomas Koelewijn.

Holenderska drużyna, srebrni medaliści mistrzostw świata 1994, nie zakwalifikowali się do trzech ostatnich edycji mistrzostw świata w 2006, 2010 i 2014 roku. W maju 2017 roku Oranje wygrali jedną z grup kwalifikacyjnych CEV. Nie ponosząc porażki w pięciu meczach, wywalczyli awans do finałów 2018 we Włoszech i Bułgarii.

- To wspaniałe uczucie, powrócić na mistrzostwa świata. To wyjątkowy moment dla zespołu i dla wszystkich fanów siatkówki w Holandii. Pojedziemy na mistrzostwa, aby zostawić ślad. Chcemy pokazać wszystkim, że naprawdę tam jesteśmy - przyznał Abdel Aziz dla oficjalnej strony holenderskiej federacji, tuż po sukcesie.

W pierwszej części tegorocznego mundialu, szczęśliwej dla Holendrów, Oranje rywalizowali w Ruse. Przed kolejną rundą przedstawiciele Królestwa Niderlandów przenieśli się do włoskiego Asago. Zespół i sztab szkoleniowy zgodnie zapewniają, że atmosferę jaką stworzyli kibice w bułgarskiej hali, wspominać będą z wielką przyjemnością.

- Pierwszego dnia, w którym się pojawiliśmy, pomyśleliśmy, że możemy tutaj zagrać dobrą siatkówkę. Atmosfera była naprawdę dobra, więc byliśmy naprawdę szczęśliwi, że graliśmy w Ruse - powiedział Vermeulen. - Dobrze zapamiętam Ruse! Kibice szaleli, kiedy zdobywaliśmy punkt, to było fantastyczne, naprawdę miłe! - przyznał Wouter Ter Maat.

W II rundzie turnieju MŚ 2018 Holendrzy (11 punktów) zagrają z Włochami (15 punktów), Rosją (10 punktów) i Finlandią (6 punktów).

Czy reprezentacja Holandii awansuje do III rundy MŚ 2018?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×