MŚ 2018. Argentyna na przystawkę. Kolejne wyzwanie Biało-Czerwonych

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy z trenerem Vitalem Heynenem
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy z trenerem Vitalem Heynenem

Argentyna jest pierwszym rywalem reprezentacji Polski w II fazie Mistrzostw Świata 2018. Zainkasowanie trzech punktów znacznie przybliży Biało-Czerwonych do najlepszej "szóstki" imprezy.

W tym artykule dowiesz się o:

Argentyńczycy są zdecydowanie najłatwiejszym przeciwnikiem w II fazie rozgrywek. W premierowej fazie rywalizowali w trudnej grupie z Włochami, gospodarzami imprezy. Zdołali jednak pokonać tylko Słowenię oraz Dominikanę, przegrali z Japonią, Belgią oraz wspomnianą Italią.

Do ostatniego meczu nie byli pewni awansu, toczyli bezpośredni boj z Azjatami, potrzebowali punktu - zdobyli go i przegrali spotkanie. Tym samym do Warny zabrali ze sobą zaledwie sześć punktów i niewiele argumentów na to, by zagrozić Polsce, Francji czy Serbii.

Najbardziej wyróżniającą się postacią w kadrze Argentyny jest Facundo Conte, znany z występów w Polsce. Przyjmujący jest niezwykle groźny w ofensywie, ale równocześnie tak dobrze znany w środowisku, że podczas Klubowych Mistrzostw Świata, kiedy pojawił się wraz ze swoim klubem z Szanghaju, szybko zszedł z parkietu, bo jego gra była tak dobrze czytana.

Oczywiście Argentyna nie opiera się wyłącznie na grze Conte. Są jeszcze znani z Plusligi Cristian Poglajen czy Jose Luis Gonzalez, a także znakomity środkowy Sebastian Sole. Gwiazdą jest rozgrywający Luciano De Cecco, który jednak nie jest głównym kreatorem gry kadry, bo nie każdy mecz w I fazie rozpoczął w wyjściowej szóstce.

Pokonanie Słowenii po tie-breaku i słabiutkiej reprezentacji Dominikany nie przynoszą chluby Julio Velasco i jego siatkarzom. Choć udało mu się zebrać prawie wszystkich najlepszych graczy, nie przekłada się to na sukcesy boiskowe. I choć do braku Nicolasa Uriarte można się już przyzwyczaić (jest w konflikcie z trenerem), tak wydawać by się mogło, że tę kadrę stać na więcej.

Reprezentanci Polski w grupie wygrali wszystkie spotkania, z mniejszymi lub większymi problemami. W żadnym starciu nie stracili jednak więcej niż seta i podobnie powinno być w piątek. Argentyna nie jest ekipą lepszą od Iranu czy Bułgarii, gdyby była w naszej grupie, pewnie też awansowałaby z czwartej pozycji.

I wszyscy będą musieli odrzucić na bok absurdy związane ze zmianami zasad w trakcie turnieju, różnych regułach w Bułgarii i we Włoszech. W piątek Biało-Czerwoni muszą wyjść na boisko i zagrać tak, jak do tej pory grali w Warnie. To jest ich handicap, halę znają znacznie lepiej od rywali i nie musieli tracić czasu na podróże.

Trzeba iść, jak po swoje. A na koniec zanucić rywalom znany z "Evity" kawałek wykonany przez Madonnę, "Don't cry for me Argentina".

Polska - Argentyna / piątek, 21 września 2018, godz. 19:40

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Skromny bohater Kochanowski. "Wszyscy tłuczemy z zagrywki"

Źródło artykułu: