- Tak powiedziałem i nie zmieniam zdania. Uważam, że była koszulka, zawodnik do zdjęcia. Ratunkiem mogła być tylko zmiana. Spięło go, zamurowało, był cieniem siebie. Blady, niewykonujący wykształconego ruchu treningowego. Piałem nad jego atakami na rozgrzewce, na treningu, że wychodzi w górę, że się rozgląda, wygina, atakuje. W meczu z Argentyną wykonał może jeden atak w rytmie i odważnie. Reszta to była jedna wielka ściema. W tym meczu był dla mnie zawodnikiem do zdjęcia, grał na jedynkę - powiedział Wojciech Drzyzga na kanale youtube'owym "Prawda Siatki".
Ocena, jaką były trener, a obecnie telewizyjny ekspert wystawił Aleksandrowi Śliwce, była zaskakująco surowa. Młody przyjmujący w odbiorze serwisu nie popełnił błędu, notując skuteczność 55 proc. przyj. pozytywnego (23 proc. perf.). W ataku skończył 46 proc. piłek (11/24, 3 błędy). Do swojego dorobku dorzucił trzy punktowe bloki.
- Co daje jego 46 procent, skoro miał połowę ataków na skończenie w pierwszym uderzeniu, a połowę jego akcji przegraliśmy. Nic znaczącego nie zrobił w miejscach, kiedy trzeba było coś ratować. Przegrywaliśmy i on był jednym z najgorszych zawodników. Wizualnie i psychicznie nie trzymał się na boisku. Ja oceniam tylko jego grę warsztatową, a nie to czy uniósł czy nie ciężar gry. Dla mnie nie wytrzymał tego meczu, był spięty - powiedział były 59-letni szkoleniowiec.
- Wierzyłem, że wejdzie i rozbije tych Argentyńczyków swoim strzałem z lewicy. Zagrywka zero, wystraszony, blady, błędy, nieskończone piłki. Co z tego, że przyjmuje, on ma przyjmować. Nie chwalmy go za to, co powinien robić - dodał uczestnik Letnich Igrzysk Olimpijskich 1980 w Moskwie.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek jednego tematu nie chciał poruszać. "Już jedną karę na tym turnieju dostałem"
Telewizyjny ekspert odniósł się również do nowego przepisu dotyczące bloku. Chodzi o sytuację, gdy zawodnicy opierają piłkę o blok przeciwników. W czasie odprawy technicznej z udziałem trenerów wszystkich ekip z grupy H poinformowano, że gracze mogą w takich sytuacjach mieć nieco dłuższy kontakt z piłką, ale nie wolno im zmieniać kierunku jej lotu. Dozwolone są jedynie pchnięcia na wprost, pchnięcia do boku, z wyraźnym ruchem nadgarstka, będą już odgwizdywane jako błędy.
- Zawodnik uczył się pewnego zagrania od szesnastego roku życia. Dwa dni wcześniej był za to chwalony, a teraz wychodzi w dramatycznej sytuacji, ma piłkę decydującą i nie może wykonać czegoś, co przez lata przygotowywał na taki moment. To tak jakby piłkarz wyszedł i nie mógł kopać wewnętrzną stroną stopy, tylko musiał kopać z czuba. To czysta głupota, grać na blok na wprost, nie gnąc nadgarstka. Jestem ciekaw jak to będzie mierzone - powiedział Wojciech Drzyzga.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Dodam jeszcze, że zupełnie nie poznaję Mateusza Bieńka. Co sie zrobiło z tego chłopaka? Zupełn Czytaj całość