MŚ 2018. "Wbiliśmy Włochów w parkiet. Z USA nie jesteśmy jednak faworytami"

- Byłem pod wielkim wrażeniem, wbiliśmy Włochów w parkiet w pierwszym secie. Z USA nie będziemy faworytami, ale to my jesteśmy na fali - mówi o postawie polskich siatkarzy na MŚ Waldemar Wspaniały, były trener Biało-Czerwonych.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
siatkarze reprezentacji Polski WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
Chociaż reprezentacja Polski była wymieniana w roli kandydata do medalu tegorocznych mistrzostw świata w siatkówce, w głównej mierze było to spowodowane faktem, że nasza drużyna wciąż jest aktualnym mistrzem globu. W realnej ocenie trudno było znaleźć wiele racjonalnych argumentów za tym, że Biało-Czerwoni będą w stanie awansować do grona najlepszych.

A jednak. Po odniesionym w wielkim stylu zwycięstwie nad Serbią w czwartek (3:0), dzień później Polakom do awansu do półfinału wystarczał wygrany set z Włochami. I już w pierwszej partii nasi siatkarze osiągnęli cel, pokonując współgospodarzy turnieju aż 25:14.

I chociaż ostatecznie Italia wygrała 3:2, o medal powalczą zawodnicy Vitala Heynena.

- Sam awans do najlepszej szóstki już był sukcesem. Nie da się ukryć, że teraz apetyty rosną, przede wszystkim wśród kibiców. Bo medal jest niby na wyciągnięcie ręki, jest do niego bardzo blisko, ale i jednocześnie bardzo daleko - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty były trener kadry, Waldemar Wspaniały.

ZOBACZ WIDEO Drzyzga wbija szpilkę Włochom. "Całe środowisko powinno cieszyć się z ich porażki"

Doświadczony szkoleniowiec nie ukrywa, że gra naszych siatkarzy w pierwszym secie wywarła na nim wielkie wrażenie. - Naprawdę, byłem pod wrażeniem. Takie sławy jak Iwan Zajcew czy Osmany Juantorena po prostu nie zaistniały. Nasi zawodnicy wyszli jak po swoje i zrobili to, co mieli zrobić.

- Wygraliśmy najważniejszą partię bardzo zdecydowanie, 25:14, po prostu wbiliśmy Włochów w parkiet. A przecież graliśmy u nich, przed ich widownią, i taka gra, jaką pokazaliśmy w najważniejszym momencie, wcale nie jest prosta - przekonuje.

W ostatnich spotkaniach na lidera Orłów wyrósł Bartosz Kurek. Na początku mistrzostw 30-latek był cieniem zawodnika, który przed laty potrafił sam wygrywać mecze na wielkich imprezach. Jednak z każdym kolejnym spotkaniem zawodnik Stoczni Szczecin rozkręcał się, a Heynen przekonywał, że warto go mieć na boisku, bo może on opalić w każdym momencie. Najważniejsze, że Kurek odpalił w tym najważniejszym, gdy decydowały się nasze losy na imprezie.

- Przykład Bartka Kurka jest niezwykle ciekawy i jednocześnie zastanawiający. W pierwszych spotkaniach na MŚ nie grał dobrze, widać było, że się męczył. Z kolei teraz jest być może najlepszym atakującym całego turnieju. Maksymalnie wykorzystuje swoje atuty, gra zdecydowanie i jest po prostu naszym liderem w ataku. To jest taki Bartek, jakiego pamiętam, gdy miał 20 lat - ocenia Wspaniały.

Nasz rozmówca zaznacza przy okazji, że siłą Biało-Czerwonych jest równa kadra. - Bardzo ważne jest też, że gra cały zespół. To jest duży atut naszej drużyny, że nie opieramy wszystkiego na jednym zawodniku - dodaje.

W sobotnim półfinale rywalem Polaków będą reprezentanci Stanów Zjednoczonych, przez większość obserwatorów główni kandydaci do złotego medalu. Amerykanie od początku mistrzostw szli jak burza, pokonując zdecydowanie kolejnych rywali. Pierwszą porażkę ponieśli w piątek z Brazylią (0:3), jednak już przed meczem mieli zapewniony awans i wystawili rezerwowy skład.

- USA jest na pewno faworytem. Od początku mistrzostw grają na równym, bardzo wysokim poziomie. Przegrali wprawdzie w piątek z Brazylią, ale tego spotkania w ogóle nie biorę pod uwagę. Mieli już zapewniony awans i mogli wystawić rezerwowych. Mają w swoim składzie wielkie gwiazdy światowej siatkówki, jak Matthew Anderson, Aaron Russell czy Taylor Sander. Z drugiej strony jednak to my jesteśmy na fali, a kilku faworytów już przecież odpadło z rywalizacji - zaznacza były selekcjoner.

Według Wspaniałego, bardzo ważne będzie przejęcie inicjatywy od początku spotkania. Tutaj decydująca będzie zagrywka.

- Może to banalne, ale wszystko zaczyna się od zagrywki. Ten, kto szybciej się wstrzeli i zacznie robić przewagę mocnym serwisem z wyskoku, ten zdobędzie przewagę. Oczywiście trzeba to potem wykorzystać atakiem, ale zagrywka jest najważniejsza. A nie mam wątpliwości, że obie drużyny będą ryzykować od początku meczu - ocenia.

Na co z kolei szczególnie muszą zwrócić uwagę nasi zawodnicy? - My musimy być przede wszystkim cierpliwi. To jest dla nas słowo klucz, bo w ostatnich latach właśnie z tym elementem mieliśmy wiele problemów - podsumowuje.

Początek spotkania USA - Polska o godz. 21:15. Wcześniej, o godz. 17:00 Brazylia zmierzy się z Serbią.

Czy reprezentacja Polski zdobędzie medal na MŚ?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×