Tak szybkiego pożegnania z ławką trenerską w tegorocznym sezonie PlusLigi nie spodziewał się nikt. Andrzej Kowal i Asseco Resovia Rzeszów pobiła rekord żegnając się już po czterech kolejkach. Ostatnim meczem był ten ze Stocznią Szczecin przegrany 0:3.
Oświadczenie pojawiło się kilka godzin po końcowym gwizdku:
Klub Asseco Resovia Rzeszów z uwagi na słabe wyniki drużyny postanowił dokonać zmiany na stanowisku I trenera zespołu, które obejmie Pan Gheorghe Cretu https://t.co/lB7kiWvU7k
— Asseco Resovia (@AssecoResovia) 28 października 2018
Pobudek decyzji klubu wystarczy poszukać w tabeli. Na cztery spotkania zanotowali cztery porażki - coś co Asseco Resovii nie zdarzyło się nigdy. Nie tyle na początku rywalizacji o krajowe mistrzostwo, co również w dłuższym okresie jeżeli chodzi o liczbę porażek z rzędu.
Najpierw rzeszowianie zaliczyli falstart w Zawierciu i przegrali na własne życzenie 2:3 z Aluronem Virtu Wartą. Następnie ponieśli klęski za trzy punkty z ONICO Warszawa, GKS-em Katowice i wspomnianą Stocznią Szczecin. Ich zapewnienia o powrocie na szczyt po dwóch gorszych sezonach nie mają pokrycia w rzeczywistości. Winą obarczony został Andrzej Kowal - trener, który przez lata współpracy z drużyną miał nieograniczone zaufanie właścicieli klubu.
Z Resovią był od zawsze. W PlusLidze zaczynał jako asystent, jednak z czasem wypracował sobie pierwsze miejsce w szeregu szkoleniowców. Od 2004 roku przeżywał wzloty i upadki drużyny. Był jednym z autorów najlepszego jak dotąd sezonu rzeszowian w historii - 2014/15, gdy rzeszowianie zdobyli wicemistrzostwo Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga przerywa milczenie. "Długo gryzłem się w język. Tym ludziom powinno być wstyd i głupio" [cały odcinek]
Jest to już drugie pożegnanie Kowala z podkarpacką ławką trenerską. Po sezonie 2016/ 2017 i czwartym miejscu w lidze podał się do dymisji jako pierwszy szkoleniowiec, jednak nie pożegnał się z klubem. Nadal współpracował z ekipą znad Wisłoka, a gdy po dwóch miesiącach rozgrywek 2017/18 postanowiono zrezygnować z usług Roberto Serniottiego, on zajął jego miejsce na nowo.
Jego następcą na ławce trenerskiej będzie Gheorghe Cretu. Rumun ma na swoim koncie grę w wielu ligach. Prowadził między innymi zespoły z Austrii, Włoch, Belgii czy Rosji, a także Polski. Plusligowe boiska nie będą dla niego obce ze względu na współpracę z Indykpolem AZS Olsztyn (2010-11), a także z Cuprum Lubin (20014-17).
Co ciekawe gdy po trzech latach zakończył współpracę z Cuprum Lubin, już wtedy był w kręgu zainteresowań Resovii. Wówczas przegrał rywalizację z Roberto Serniottim, który nie zabawił w Rzeszowie za długo. Po dwóch miesiącach od startu ligi klub zrezygnował z jego usług, a miejsce Włocha zajął Kowal.
W Rzeszowie Rumun na pierwszy ogień zmierzy się z MKS-em Będzin, jak dotąd najłatwiejszym z dotychczasowych rywali ekipy z Rzeszowa. Do starcia dojdzie już w najbliższą sobotę (3 listopada) o godzinie 17:30.