PlusLiga: nie ma mocnych na wicemistrza Polski. Cuprum Lubin bezradne w starciu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle

Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w dobrym stylu pokonali Cuprum Lubin, nie tracąc nawet seta. Goście byli blisko urwania partii rywalom, jednak w końcówce roztrwonili kilkupunktową przewagę. Statuetka MVP powędrowała w ręce Benjamina Toniuttiego.

Wicemistrzowie Polski w obecnym sezonie są bezkonkurencyjni. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w siedmiu rozegranych pojedynkach straciła zaledwie cztery sety i jeden punkt, pokonując po drodze m.in. Indykpol AZS Olsztyn, Jastrzębski Węgiel i Trefla Gdańsk. Podopiecznych Andrei Gardiniego jedynie postraszyć, ale nie powstrzymać, zdołała odradzająca się Asseco Resovia Rzeszów. W tej sytuacji konfrontacja z Cuprum Lubin nie mogła budzić w ekipie gospodarzy większych obaw. Tym bardziej że Miedziowi dotychczas nie zachwycali.

Przyjezdni nadzieje na korzystny wynik w inauguracyjnej odsłonie mogli mieć tylko po pierwszych kilku akcjach. Skutecznie zaatakował Damian Boruch, pomylili się Rafał Szymura i Sam Deroo, dzięki czemu lubinianie zyskali przewagę. Wiadomo było jednak, że wicemistrzowie Polski w końcu odpalą i przestaną popełniać błędy. Tak się własnie stało. Gospodarze konsekwentnie odrabiali dystans, szybko przejmując inicjatywę. Po bloku Mateusza Bieńka zespół Marcelo Fronckowiaka nie miał już złudzeń, że to kędzierzynianie są stroną dominującą (11:8). Na skrzydle szalał Łukasz Kaczmarek, z kolei w bloku zaporę nie do przejścia stanowił Łukasz Wiśniewski. Skrzydłowi Cuprum Lubin próbowali odgryzać się pojedynczymi udanymi akcjami, ale to było za mało, żeby myśleć o nawiązaniu walki. Miejscowi wyraźnie dominowali, triumfując w efektownym stylu.

Druga odsłona rozpoczęła się po myśli gości. Doskonale radził sobie w ofensywie Jakub Ziobrowski, z kolei Sam Deroo miał ogromny problem z ustabilizowaniem dyspozycji. Skuteczne ataki Belg przeplatał nieudanymi zagraniami, co stanowiło wodę na młyn dla Miedziowych. Kibice gospodarzy przecierali oczy ze zdumienia, kiedy po bloku Igora Grobelnego lubinianie odskoczyli na sześć punktów i przez dłuższy czas kontrolowali wynik. Zepsuta zagrywka Rafała Szymury sprawiła, że sytuacja stała się niemal krytyczna (11:18). Takiego właśnie impulsu potrzebowali wicemistrzowie Polski. Sygnał do odrabiania strat dał Brandon Koppers. ZAKSA niwelowała dystans, a podopieczni Marcelo Fronckowiaka grali coraz bardziej nerwowo. Nieskuteczność w ofensywie i proste błędy sprawiły, że siatkarze Cuprum błyskawicznie roztrwonili zaliczkę. Doskonałą zmianę w końcówce dał także Tomasz Kalembka. Przyjezdni nie potrafili odpowiedzieć i ostatecznie po raz drugi zeszli z parkietu pokonani.

Rozpędzeni gospodarze nie zwalniali tempa w trzecim secie. Lubinianie mieli ogromne problemy z przyjęciem zagrywki i dokładnym rozgrywaniem akcji. Po autowym zbiciu Jakuba Ziobrowskiego przyjezdni tracili do rywali pięć punktów (3:8). Poirytowany Marcelo Fronckowiak bezskutecznie próbował zmotywować swoich podopiecznych, prosząc o kolejne przerwy. Duet Rafał Szymura - Mateusz Bieniek, mimo młodego wieku, bezlitośnie punktował rywali. Andrea Gardini nie krył satysfakcji, obserwując postawę swojej ekipy. Drużynie nie zaszkodziły nawet zmiany w składzie, wejście Brandona Koppersa i Tomasza Kalembki w najmniejszym stopniu nie wpłynęło na jakość gry ZAKSY. To zdecydowanie zdeprymowało Miedziowych, którzy jakby wyczekiwali na zakończenie tego nierównego pojedynku.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cuprum Lubin 3:0 (25:16, 25:22, 25:14)

ZAKSA: Kaczmarek, Toniutti, Wiśniewski, Bieniek, Szymura, Deroo, Zatorski (libero) oraz Kalembka, Koppers, Stępień.

Cuprum: Marcyniak, Boruch, Gorzkiewicz, Grobelny, Yanagida, Ziobrowski, Gruszczyński (libero) oraz Toobal, Wachnik.

MVP: Benjamin Toniutti (ZAKSA).

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga o Vitalu Heynenie: Ten gościu jest z kompletnie innej bajki [3/5]

Komentarze (0)