Jak się robi dobry klub? Krótki poradnik Aluronu Virtu Warty Zawiercie dla chętnych

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
6. Pozwól się wykazać innych szaleńcom

Tworzeni się słynnej już grupy klubu kibica Aluronu Virtu Warty zaczęło się od wychowanek ośrodka poprawczego w Zawierciu, do których dołączyli inny kibice z miasta, najczęściej z całymi rodzinami. Grupa szybko rozrosła z 30 osób do kilku setek ludzi, ubranych w klubowe trykoty oraz czapki i wianki własnej produkcji. Okazało się, że ludzie w Zawierciu byli tak spragnieni sportowych wrażeń na poziomie ekstraklasy, że dowiedziała się o tym szybko cała siatkarska Polska. Klub kibica Aluronu Virtu Warty stał się znany z zapełniania trybun rywali, a kiedy chciano ograniczyć ich zapędy (na przykład w sosnowieckiej hali MOSiR-u), przeprowadzono akcję "Zawierciański koń trojański", która rozsławiła działania szalonej grupy.

Klubowi pozostaje tylko korzystać z tak entuzjastycznych inicjatyw oddolnych. W Zawierciu szanuje się ludzi, którzy od lat poświęcają się Warcie, jak choćby Marcina Górskiego, który komentował w charakterystycznym, pełnym emocji stylu mecze drużyny jeszcze w pierwszej lidze, a dziś jest spikerem podczas spotkań rozgrywanych na Blanowskiej. Siłą ośrodków sportowych w mniejszych miastach są pasjonaci, a zadaniem klubu jest nieodbieranie im zapału i wykorzystanie ich pracy (czasem przeradzające się w stałą zawodową współpracę). Tutaj lekcja jest odrabiana wzorowo.

7. Dokonuj zmian, kiedy to konieczne 

Zmiany w drużynie przed ekstraklasowym debiutem wydawały się konieczne, z drugiej strony wtedy Aluron Virtu Warta nie był w stanie przyciągnąć ligowych gwiazd. Dlatego postawiono na utrzymanie części składu, który wywalczył awans (Łukasz Kaczorowski, Łukasz Swodczyk), dano szanse ligowcom z nazwiskami, którzy potrzebowali znów pełnić pierwszoplanowe role (Grzegorz Bociek, Grzegorz Pająk), do tego okazało się, że klub trafił z dziesiątkę z transferami Davida Smitha i Taichiro Koga. Styl pracy Emanuele Zaniniego (nazywanego czasem "sierżantem") przyniósł potrzebną beniaminkowi dyscyplinę i pewne utrzymanie, ale uznano, że potrzeba czegoś więcej.

Miejsce "sierżanta" z Włoch zajął Mark Lebedew o nieco swobodniejszym podejściu do graczy, stawiający na kreatywność i żywioł. Nawet jeżeli nie wszystkie transfery okazały się doskonałe, to przynajmniej większość z nich (na czele ze sprowadzeniem Michała Masnego, przeżywającego chyba czwartą młodość) okazała się trafiona i daje klubowi korzyści. To efekt trafnych i pogłębionych analiz klubu po sezonie 2017/2018 i uzyskanie cennej wiedzy, co się sprawdza, a co wymaga zmian, a także skutecznego scoutingu wśród graczy będących w zasięgu finansowym Aluronu Virtu Warty. Rzadko się zdarza, by wymiana ponad połowy składu po sezonie dała aż tyle korzyści.

8. Zaangażuj swój region

Klub Kryspina Barana nie zapomina, skąd pochodzi, czego efektem jest choćby sam przydomek drużyny, czyli Jurajscy Rycerze. Przypomina o historycznych atrakcjach coraz bardziej popularnego rejonu Jury Krakowsko-Częstochowskiej i na dodatek idealnie określał ekipę walczaków zdolnej do urywania punktów ligowym faworytom. Ale kluczem do organizacyjnego sukcesu klubu było przyciągnięcie w 2014 roku wsparcia firmy Virtu, znanego producenta dań gotowych i drugiego najpoważniejszego pracodawcy dla zawierciańskiej społeczności. Nie trzeba było pukać do drzwi państwowego sponsora, postawiono na model włoski, czyli szukanie jak największego wsparcia w firmach z regionu.

Producent wód mineralnych Jura Skałka, Konsorcjum Stali, zawierciańskie wodociągi i zakład gospodarki komunalnej... Lista mniejszych i większych sponsorów klubu pokazuje, że umiał on przekonać do siebie liczną grupę podmiotów z regionu i udowodnić, że wszyscy będą mieli dzięki temu korzyści. Nie wszystkie kluby mają komfort bycia najważniejszym ośrodkiem sportu w mieście i muszą konkurować o wsparcie pieniężne bardziej niż zawierciańska Warta. Ale nie zmienia to faktu, że ten model warto w siatkówce naśladować. Dzięki temu przychylnie nastawione do klubu miasto ma w nim udziały sięgające ledwie 10 procent i jest jednym z wielu wspierających, a nie głównym żywicielem.

9. Miej dystans

- My się trenerami z zasady nie wymieniamy. Nawet nie dzwońcie, sportowi swingersi - zażartował Kryspin Baran po słynnym już opuszczeniu Jastrzębskiego Węgla przez Ferdinando de Giorgiego i innych trenerskich roszadach w PlusLidze. Ale nie chodzi tylko o to, że ludzie klubu w Zawierciu potrafią podchodzić do ligowych absurdów z humorem. Wiedzą też, że nic nie jest dane raz na zawsze i wysoka pozycja drużyny Marka Lebedewa w tabeli jeszcze może się zmienić na niekorzyść, bo sport jest nieprzewidywalny.

Pod koniec listopada Jurajscy Rycerze trafili na trzecie miejsce w tabeli, co w oczywisty sposób wzmogło zainteresowanie drużyną i ich dalszymi poczynaniami. Natomiast Lebedew tonował nastroje i przekonywał, że to jeszcze nic nie znaczy i nie należy ulegać nastrojom chwili. Nic dziwnego, Australijczyk w Jastrzębskim Węglu padł ofiara wygórowanych ambicji i wystarczy słabszy okres gry po udanym sezonie 2016/2017, by pożegnał się z odbudowanym po przejściach klubem. Zawiercianom raczej nie grozi grzech pychy i złej oceny własnego potencjału, ale muszą pamiętać, że najważniejsza część sezonu dopiero przed nimi i nie mają prawa już teraz zajmować ligowych tronów.

10. Miej misję

Zdarzały się w PlusLidze i LSK kluby, który być może kiedyś były tworzone dla regionu i kibiców, ale potem o tym zapomniały i ich żywot toczył się siłą rozpędu, a najważniejsze stawały się interesy klubowej władzy. Aluronowi Virtu Warta to na razie nie grozi, bo widać, że tam chodzi o coś więcej niż przebijanie piłki na drugą stronę, za które dostaje się pieniądze. Klub wspiera nie tylko zawodową drużynę, ale też ekipy amatorskie i młodzież, a także siatkarzy plażowych trenujących w Zawierciu. Jest w tym wszystkim poczucie odpowiedzialności za społeczność i pokazania jak najlepszej strony miasta w całej Polsce.

- Kiedyś w rozmowie z prezesem obaj śmialiśmy się, że tak naprawdę jesteśmy tutaj generatorem emocji i sprzedajemy wraz biletami na mecz prawdziwe show. Jest w nim miejsce na radość, łzy i nerwy. Ktoś powie ciepłe słowo o naszej postawie, za chwilę trochę poprzeklina po naszych wpadkach, ale wiemy, że ludzie w Zawierciu tego chcą, oczekują i potrzebują - mówił Dominik Kwapisiewicz w rozmowie z naszym portalem. Siatkarska Warta korzysta na tym, że w mieście brakuje dla niej sportowej konkurencji (i nie tylko, bo widzów nie skradną jej kina ani centra handlowe) i w ten sposób stała się najważniejszą miejską atrakcją. To nakłada poczucie obowiązku, ale i daje spory kapitał ludzki. A w Zawierciu pokazano, że potrafi się z tego kapitału korzystać.

ZOBACZ WIDEO Trudny wybór sportowca roku w Polsce. "Najlepiej byłoby podzielić nagrodę"


Czy Aluron Virtu Warta Zawiercie to dobry przykład do naśladowania przez inne kluby siatkówki?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×