- Odchodzę, bo nie wiem, co się dzieje. Nie mogę porozumieć się z wiceprezesem Radosławem Ciemięgą. Jak nie ma w klubie Matlaka, to przestałem być poważnie traktowany - wyjaśnia Adam Grabowski, któremu nie podobała się również polityka transferowa klubu.
Pilska drużyna miała już, zdaniem Grabowskiego, dogadany transfer Anity Chojnackiej. - Odrzuciła ona propozycję z Mielca i nastawiła się na powrót do Piły, po czym dowiedziała się, że chciała za dużo zarabiać i nie pasuje do koncepcji - tłumaczy trener na łamach Expressu Ilustrowanego.