Do środowego spotkania bełchatowianie przystąpili równie osłabieni, co do ostatniej potyczki w Olsztynie, w której przegrali w czterech setach. Poza bandami znaleźli się David Fiel, Artur Szalpuk, Patryk Czarnowski, a także Milad Ebadipour. Roberto Piazza miał do dyspozycji Mariusza Wlazłego, ale kapitan bełchatowian nie był i tak w stanie pomóc drużynie.
Osłabieni gospodarze nie zamierzali oddawać pola rywalom, cierpliwie realizowali taktykę, choć początkowo sprawy nie ułatwiał słabo dysponowany Renee Teppan, ale z czasem Estończyk rozkręcił się. Po drugiej stronie siatki nie zawodzili Dawid Konarski i Julien Lyneel. Bełchatowianie odskoczyli w końcówce na dwa punkty, ale dzięki zagrywce Grzegorza Kosoka, jastrzębianie doprowadzili do wyrównania.
W końcówce dwa proste błędy (atak w aut i zagrywka w siatkę) popełnił Teppan, inicjatywę przejęli rywale i rozstrzygnęli końcówkę na swoją korzyść. Przy setbolu zablokowany został dobrze grający do tej pory Milan Katić.
Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"
Po zmianie stron gospodarze zaczęli wywierać presję na rywalach, grali skuteczniej i pewniej. Znacznie mniej efektywny zaczął być Konarski na prawym skrzydle i kiedy Jastrzębski Węgiel zaczął tracić dystans, Roberto Santilli zdecydował się na wprowadzenie Jakuba Buckiego. W tej partii na niewiele się to już zdało, bełchatowianie wyrównali stan meczu.
Włoski szkoleniowiec na boisku zostawił Buckiego oraz Wojciecha Ferensa w miejscu Christiana Fromma. Te zmiany okazały się strzałem w dziesiątkę. Goście z Jastrzębia szybko zbudowali sobie przewagę, która sięgała nawet pięciu punktów. PGE Skra rzuciła się do odrabiania strat, pomógł w tym Teppan swoją zagrywką, dzięki czemu gospodarze wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Od tej pory gra wyrównała się, ale w końcówce dobrą zagrywką popisał się Bucki i to zdecydowało o wyniku trzeciej partii.
W czwartym secie znacznie spadło tempo meczu, pojawiło się więcej błędów z obu stron. Sprawę w swoje ręce starali się wziąć bełchatowianie, ale jastrzębianie szybko niwelowali straty. W międzyczasie żółtą kartkę za przedłużanie otrzymał trener Santilli. Jego podopiecznych w żaden sposób to nie zdeprymowało. Przy stanie 23:23 Piazza wpuścił do drugiej linii Roberta Milczarka na poprawę przyjęcia. Nominalny libero popełnił jednak błąd po zagrywce Lyneela. Doszło do gry na przewagi, piątego meczbola wykorzystali jastrzębianie. Błąd na środku siatki popełnił Karol Kłos.
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:27, 25:20, 23:25, 27:29)
PGE Skra: Łomacz, Teppan, Kłos, Kochanowski, Katić, Orczyk, Piechocki (libero) oraz Droszyński, Wlazły, Milczarek.
JW: Kampa, Konarski, Gunia, Kosok, Fromm, Lyneel, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Ferens.
MPV: Bucki (JW).