Budowlani Toruń w opałach

Budowlani Toruń mają poważne kłopoty. Po utrzymaniu na zapleczu ekstraklasy klub miał plany dotyczące awansu do ekstraklasy. Wszystkie runęły razem z wycofaniem się głównego sponsora. - Sytuacja nie jest łatwa, ale nie poddamy się - twierdzi trener Mariusz Soja.

Miłosz Marek
Miłosz Marek

Po udanej obronie miejsca w pierwszej lidze zespół Budowlanych Toruń miał zostać wzmocniony. Jednak wszystko, jak zawsze, uzależnione jest od pieniędzy. Nie inaczej jest w tym przypadku. Z finansowania klubu wycofał się główny sponsor, Nesta.

Bez pieniędzy nie ma co myśleć o zbudowaniu drużyny, która ma wywalczyć miejsce w PlusLidze Kobiet. - Mam przygotowaną listę siatkarek, ale nie jesteśmy w stanie w tej chwili finalizować kontraktów. Może się tak zdarzyć, że zamkniemy wysoki budżet, ale na rynku nie będzie już dobrych zawodniczek. Sytuacja jest skomplikowana, ale nie poddajemy się. Cały czas pracujemy nad pozyskaniem kolejnych pieniędzy - mówi trener zespołu, Mariusz Soja.

Jak na razie zespół tylko się osłabił. Z ekipy odeszły Natalia Krawulska i Judyta Szulc. Pierwsza to dynamiczna atakująca, która wybrała ofertę z Piły, gdzie występować będzie w barwach PTPS-u. Druga z wymienionych zawodniczek zdecydowała się na zakończenie kariery. Nieznany jest również los Agnieszki Sikorskiej. Zawodniczka przeszła zabieg rekonstrukcji wiązadeł w kolanie. - Jesteśmy po długiej rozmowie. Agnieszka jest niesamowicie ambitna i bardzo chce nadal grać w siatkówkę. Zrobię wszystko, żeby jej pomóc, ale to musi potrwać. Nie chcę, żeby wracała za szybko i potem już nigdy nie zagrała. Myślę, że być może w rundzie rewanżowej dołączy do drużyny - mówi Mariusz Soja.

Nie oznacza to, że klub nie rozmawiał z siatkarkami na temat gry w Budowlanych w kolejnym sezonie. Zawodniczki deklarują pozostanie w Toruniu, ale po za nimi potrzebne są wzmocnienia. Zespół potrzebuje rozgrywającej. Rozmawiano już z Karoliną Olczyk, która ostatnio występowała w Mielcu, Magdaleną Jagodzińską z AZS AWF Poznań oraz Katarzyną Walawender, która ostatecznie wybrała ofertę z Dąbrowy Górniczej. Jednak działalność klubu zakończyła się na rozmowach. - Nie możemy proponować nikomu kontraktu, a po trzech miesiącach rozkładać ręce, że nie mamy pieniędzy. Żadnych wirtualnych umów nie będzie w naszym klubie. Na walkę o miejsce w czwórce potrzeba w I lidze ok. 400-500 tys. zł, Budowlani na razie nie zebrali takiej kwoty - kończy Soja.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×