To był klasyczny strzał w dziesiątkę! Najlepsze transfery PlusLigi według portalu WP SportoweFakty

Rozgrywki PlusLigi 2018/2019 dobiegły końca. Dziennikarze portalu WP SportoweFakty dokonali przeglądu przedsezonowych transferów i wybrali dziesięciu graczy, którzy zasługują na miano najlepszych klubowych inwestycji.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski

10. Masahiro Yanagida (TV Ingersoll Bühl => Cuprum Lubin)

Japonia powoli staje się coraz popularniejszym kierunkiem dla działaczy klubów PlusLigi. Nic dziwnego, zwłaszcza kiedy spojrzy się na postawę siatkarzy z Kraju Kwitnącej Wiśni w męskiej ekstraklasie. Po doskonałym debiucie Taichiro Kogi, również jego rodak potwierdził, że mimo różnic kulturowych, Japończycy potrafią się doskonale dostosować do nowego otoczenia.

Masahiro Yanagida od kilku lat jest filarem drużyny narodowej. Kiedy przenosił się do Polski, mówiło się, że jego mocną stroną jest serwis, nazywany przez japońskich kibiców YGBD - YanaGiDa Bazooka serve. To się potwierdziło, w 16 rozegranych meczach, zza lini 9 metra przyjmujący Cuprum punktował 17 razy. Najczęściej, w konfrontacji z Aluron Virtu Wartą (4 asy).  To był zresztą jego najlepszy występ w Lidze Mistrzów Świata, zdobył w nim 24 punkty. Niestety sezon zakończył przedwcześnie. Pozornie niegroźny uraz stawu skokowego, okazał się poważny, co wymusiło przedwczesny powrót Yanagidy do ojczyzny.

Który z zawodników zasługuje na miano bohatera "Transferu sezonu 2018/2019 w PlusLidze"?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Siatkówkę na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (2)
  • Just one more thing Zgłoś komentarz
    Muzaj najlepszym transferem? Naprawdę? Jak dla mnie może być zdecydowanie najlepiej punktującym zawodnikiem w Pluslidze, ba, przyznam nawet, że w tym sezonie robił to na bardzo dobrym
    Czytaj całość
    procencie. Będąc jednak prezesem jakiegokolwiek klubu realnie myślącego o poważnym graniu zwieńczonym zdobyciem medalu, choćby mi oferowano Maćka za darmo, a nawet dopłacono niezłą sumkę, to nigdy nie wziąłbym go na pierwszego atakującego do swojego klubu. Dlaczego? Z prostej przyczyny, żeby wygrywać trzeba posiadać zawodnika, który w nerwowych końcówkach skończy najważniejsze akcje, przechyli wagę zwycięstwa na korzyść swojego klubu, gdy gra idzie "na noże". Ilość bezpośrednich błędów popełnianych w końcówkach, dyskwalifikuje go z poważnego grania. Śmiem twierdzić, że gdyby Antiga w półfinale z Jastrzębskim postawił od początku, w pełnym wymiarze na Maćka, Onico półfinał by przegrało. Nawet jeśli Ogólną skuteczność Maciek miałby dużo lepszą od Vernona, to 90 % piłek wystawionych po 20 punkcie skończyłaby się nieskończonym atakiem, z czego co najmniej 50 % to bezpośredni aut lub czapa pod nogi.
    • jonny Zgłoś komentarz
      Łukasik to raczej rozczarowanie,jaki wielki taki g...i