To był szalony sezon. Przedstawiamy najgłośniejsze "hity" PlusLigi

Miniony sezon PlusLigi przejdzie z pewnością do historii ze względu na natężenie dziwnych, przykrych, ale i śmiesznych zdarzeń. Pokażemy, dlaczego część złośliwych kibiców nazywa ekstraklasę siatkarzy "Dzban-Ligą".

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Apel kibiców upadającej Stoczni Szczecin

1. Pierwszy i ostatni rejs Titanica ze szczecińskiej Stoczni

Od tego wszystko się zaczęło, a pisząc "wszystko", mamy na myśli koniec ostatnich złudzeń kibiców PlusLigi, że liga mistrzów świata prezentuje światowy poziom. Najpierw pojawiły się plotki o większym zaangażowaniu Stoczni Szczecińskiej w miejscowy klub siatkarski i wielkich nazwiskach wiązanych z drużyną, które ku zaskoczeniu wielu stały się faktem. Deklaracje Krzysztofa Śmigla i Jakuba Markiewicza o planach podbicia Europy i ściągnięciu najlepszych siatkarzy były piękne, ale jak się okazało, nie miały prawa być prawdziwe, bo rzeczywisty budżet klubu był daleki od zapowiadanego.

Liga Mistrzów 2019. Vital Heynen jak Juergen Klopp. Bartosz Kurek widzi podobieństwa

Być może wycofanie klubu z ekstraklasy, choć bolesne dla wielu kibiców, nie powinnno być tak szeroko i złośliwie komentowane. Ale z historią Stoczni wiąże się bardzo wiele absurdów, które smuciły i bawiły jednocześnie: historia ze światłem, które zgasło podczas pierwsze spotkania w Netto Arenie, poważne wpadki komunikacyjne, dziwaczne wypowiedzi i oświadczenia o ciemnej stronie mocy i zgarnianiu Radostina Stojczewa z lotniska w stylu rodem z filmów akcji... Jeżeli pycha i buta kroczą przed upadkiem, to upadającemu nikt nie współczuje. A koniec końców skutek jest taki, że teraz w polskiej siatkówce wszyscy wystrzegają się słowa "projekt". 

Czy PlusLiga w przyszłym sezonie zasłuży na to, by przestać nazywać ją Dzban Ligą?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Siatkówkę na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (0)