LŚ grupa C: Pierwsze zwycięstwo Bułgarów

Drużyna Bułgarii pokonała 3:1 reprezentację Japonii w ramach II weekendu Ligi Światowej w grupie C. Była to pierwsza wygrana Bułgarów w tej edycji rozgrywek, przed tygodniem drużyna Silviano Pradiego dwukrotnie uległa bowiem reprezentacji Kuby.

W tym artykule dowiesz się o:

Bułgaria - Japonia 3:1 (26:24, 19:25, 25:21, 25:22)

Bułgaria: Żekow, Gajdarski, Kazijski, Ananiew, Nikołow, Bogdanow, Sałparow (l) oraz Bratojew, Cwetanow, Aleksiew, Sokołow

Japonia: Matsuta, Usami, Shimizu, Fukuzawa, Tomimatsu, Yoneyama, Usami (l) oraz Abe, Maeda, Matsumoto, Yamamura

Po dwóch porażkach z Kubą Bułgarzy do meczów z Japonią przystępowali z przysłowiowym nożem na gardle. Na szczęście udało się im wygrać, chociaż styl ich gry pozostawiał wiele do życzenia. Bez względu na to, debiut Silviano Pradiego przed bułgarską publicznością można uznać za udany.

Pierwszy set 26:24 wygrali miejscowi, ale w drugim niespodziewanie tryumfowała drużyna Japonii, która wygrała tą odsłonę łatwo, 25:18. Porażka w drugim secie wyraźnie podrażniła Bułgarów, którzy w trzeciej partii powrócili do gry i w pełni kontrolowali już przebieg pojedynku. Japończycy co prawda nie odpuszczali, ale wszystkie atuty były po stronie miejscowych, którzy zwyciężyli kolejno 25:21 i 25:22 i całe spotkanie 3:1.

- Liczy się dla nas przede wszystkim to, że wygraliśmy. Nie zaprezentowaliśmy może pełni naszych umiejętności, ale poprawialiśmy naszą grę w czasie meczu. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach wypadniemy jeszcze lepiej - mówił po meczu trener Bułgarów Silvano Prandi, który wyróżnił w meczu dwóch zawodników - Władimira Nikołowa, który, jego zdaniem, świetnie prezentował się w ataku oraz dobrego w ataku i na bloku Krasimira Gajdarskiego. - Cudownie było grać w Warnie. Kibice tutaj są fantastyczni - dodał szkoleniowiec. - Zaczęliśmy nerwowo i popełnialiśmy dużo błędów, pozwalając Japonii grać swoją grę - dodawał kapitan Andriej Żekow, który również podkreślał, że dla jego drużyny ważniejsza jest wygrana niż jej styl.

- To nie był dobry mecz z naszym wykonaniu - narzekał trener Japonii Tatsuya Ueta, który szczególnie niezadowolony był z postawy Shimizu. - Zagrał on na 40-50 proc. swoich możliwości. Dobrze spisali się za to nasi środkowi Matsura i Tomimatsu - oceniał.

Chwalony przez Prandiego Nikołow był najskuteczniejszym zawodnikiem w bułgarskiej drużynie, zdobywając w spotkaniu z Japonią aż 23 punktów. O trzy oczka mniej zapisał na swoim koncie krytykowany przez japońskiego trenera Shimizu. W sobotnim pojedynku widać było przede wszystkim ogromną przewagę Bułgarów w bloku. Drużyna z Europy zdobyła w tym elemencie aż 17 punktów, wobec 7 udanych bloków postawionych przez reprezentantów Kraju Kwitnącej Wiśni. Azjaci przeważali za to za zagrywce, bezpośrednio dzięki której zdobyli 7 punktów (wobec 3 zdobytych przez Bułgarów).

Komentarze (0)