Memoriał Wagnera 2019. Polska - Serbia. Krótki kryzys szybko opanowany. Zwycięski początek Biało-Czerwonych

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski

Na początek Memoriału Wagnera 2019 Vital Heynen posłał do boju mocną szóstkę na czele z Leonem i Kubiakiem. Przez dwa i pół seta polski zespół funkcjonował dobrze, później do maszyny wdarło się trochę piasku, ale Biało-Czerwoni pokonali Serbię 3:1.

Szymon Łożyński z Krakowa

Po dwóch wygranych towarzyskich starciach z Holandią (4:0 i 3:1), przyszedł czas na kolejny sprawdzian formy Biało-Czerwonych przed najważniejszym turniejem sezonu, czyli kwalifikacjami olimpijskimi. W tegorocznym Memoriale Huberta Jerzego Wagnera biorą udział reprezentacje Polski, Brazylii, Finlandii i Serbii. Polacy rozpoczęli zmagania od starcia z ostatnimi z wymienionych.

W towarzyskich spotkaniach z Holandią, Dawid Konarski nie dostał zbyt wielu szans na grę. W czwartkowe popołudnie rozpoczął jednak mecz w wyjściowym składzie Biało-Czerwonych. I to właśnie po ataku polskiego atakującego gospodarze prowadzili 8:5. Później Biało-Czerwoni jeszcze powiększyli swoją przewagę. Do gry w ataku włączył się Wilfredo Leon, ze środka punktował Mateusz Bieniek, a rywale popełnili błędy (16:11).

Czytaj także: Małgorzata Niemczyk wskazała klucz do ewentualnego sukcesu Polek w kwalifikacjach olimpijskich

Serbowie popracowali jednak w systemie blok-obrona, zapunktowali na kontrze i zmniejszyli straty do dwóch "oczek" (17:19). Odpowiedź mistrzów świata była jednak piorunująca - ataki dobrze dysponowanego Konarskiego i Kubiaka przesądziły o triumfie Polaków 25:22.

ZOBACZ WIDEO Potencjał siatkarskiej kadry jest ogromny? "Mamy na każdej pozycji wielu doskonałych zawodników"

Podopieczni Nikola Grbicia dobrze rozpoczęli kolejną odsłonę. Ręki w ataku nie wstrzymywali Aleksandar Atanasijević i Uros Kovacević, dzięki czemu Serbowie prowadzili 9:6. Chwilę później na prowadzeniu (11:9) byli już jednak Biało-Czerwoni. Wszystko za sprawą znakomitej zagrywki Michała Kubiaka, z którą kompletnie nie radził sobie Marko Ivović.

Końcówka seta była prawdziwym popisem podopiecznych Vitala Heynena. Jeszcze na drugiej przerwie technicznej gospodarze prowadzili tylko 16:15. Później jednak na siatce postawili ścianę nie do przejścia, a w zagrywce znów show zaprezentował kapitan Kubiak. Polacy triumfowali do 18 i pewnie zmierzali po zwycięstwo w całym meczu.

Czytaj także: Amerykanie chcieli przyjechać na Memoriał Wagnera, ale później się rozmyślili

Vital Heynen konsekwentnie trzymał wyjściową szóstkę na parkiecie. Pod względem fizycznym przez dwa sety jego podopieczni prezentowali się dobrze. Ich ataki był dynamiczne, błędów w zagrywce było mało. Tak samo wyglądała trzecia odsłona, ale tylko do drugiej przerwy technicznej. To Serbowie zdecydowanie częściej się mylili, zwłaszcza w polu zagrywki. Dodając tego nadal skuteczną grę mistrzów świata w ataku i bloku, wynik na tablicy świetlnej nie mógł być inny niż prowadzenie Polaków (16:13).

Serbów stać było jednak na skuteczny zryw. Nagle przestali popełniać błędy w zagrywce, a co więcej - za sprawą potężnych serwisów Atanasijevicia - kilka razy zapunktowali w tym elemencie. I tak z prowadzenia Polaków, zrobiło się 22:20 dla Serbów. Heynen brał czasy, ale nic to nie dało. Jego podopiecznym przydarzył się pierwszy w tym meczu tak długi przestój i kosztował ich porażkę w secie do 22.

W trzeciej partii Wilfredo Leon nie był zbyt widoczny w ataku. Szybko przypomniał się jednak fanom. Na początku czwartej partii kilka razy mocno i co najważniejsze skutecznie zaatakował, a gospodarze prowadzili 8:6. Serbowie byli już jednak innym zespołem niż na początku. Grali twardo na siatce, skutecznie w obroni, mniej się mylili. Dlatego walka na parkiecie trwała w najlepsze (15:15). W samej końcówce zdecydowanie lepiej odnaleźli się Biało-Czerwoni. Sprawy w swoje ręce wziął Leon. Najpierw zaatakował z sytuacyjnej piłki, później zbił piłkę w kontrze. Polacy prowadzili 23:21 i tym razem szansy z rąk już nie wypuścili. Triumfowali po asie serwisowym Leona.

Polska - Serbia 3:1 (25:22, 25:18, 22:25, 25:22)

Polska: Drzyzga, Nowakowski, Leon, Konarski, Bieniek, Kubiak, Zatorski (libero) oraz Śliwka, Muzaj, Szalpuk, Kwolek, Łomacz, Wojtaszek (libero).

Serbia: Jovović, Lisinac, Kovacević, Atanasijević, Krsmanović, Ivović, Peković (libero) oraz Luburić, Okolić, Cirović.

Komentarze (25)
avatar
atenaneta
2.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
po takich meczach to zawsze mam dylemat my tacy mocni czy przeciwnik taki słaby (a może tylko ja, kibic wieczny malkontent) 
avatar
Krzysztof Edward
2.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
oczekiwania odnośnie Leona były duże,myślano że sam będzie wygrywał nam cały mecz.Na razie nic nie prezentuje ,ani przyjęcie ani atak,a jedna zagrywka wiosny nie czyni.Nie wiem czy to brak form Czytaj całość
avatar
Ciswoda
1.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mecz na średnim poziomie. Widac w niektórych ustawieniach chaos, szczególnie wymiennosc libero jest zastanawiająca. Widac szczególnie po Zatorskim ze musi byc pod gra i takie zmiany z Wojtaszki Czytaj całość
avatar
Deksss
1.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fabian z Leonem wyglądali jakby grali pierwszy raz ze sobą. Strasznie dużo złych wystaw do Fifiego. 
avatar
Deksss
1.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fabian z Leonem wyglądali jakby grali pierwszy raz ze sobą. Strasznie dużo złych wystaw do Fifiego.