Mistrzostwa Europy siatkarek. Serbia - Turcja: kosmiczny finał! Ankara ucichła! Serbki znowu złote
Po tym wieczorze Ankara stanie się miejscem przeklętym dla tureckiej siatkówki. W finale ME siatkarek, którego dramaturgii nie da się opisać - przynajmniej w decybelach - Serbia obroniła tytuł pokonując po nieprawdopodobnym meczu Turcję 3:2.
Jeśli ktoś był zdania, że na meczu z Polską tureccy kibice stworzyli piekło na trybunach, to podczas finału wszystko trzeba było przemnożyć przez dwa. Przeraźliwe gwizdy towarzyszyły Serbkom zarówno przy wyjściu na prezentację, jaki podczas niemal każdej ich zagrywki. A z każdym setem było już tylko coraz głośniej.
Ponad trzynaście tysięcy ludzi w Ankara Arenie wierzyło, że jest w stanie pomóc swoim ukochanym siatkarkom, by po raz pierwszy w historii sięgnęły po złoto mistrzostw Europy. Złoto, które dwa lata temu zdobyły właśnie zawodniczki prowadzone przez Zorana Terzicia. Oba zespoły spotkały się już wcześniej w Ankarze w fazie grupowej. Wówczas Sułtanki Siatkówki - jak mówi się o Turczynkach - uległy w czterech setach.
Finał mistrzynie świata również zaczęły dość pewnie, prezentując swoją siatkówkę opartą na grze środkiem i blokiem. Do stanu 13:11 wydawało się, że panują nad sytuacją, ale chwilę później na zagrywce pojawiła się Naz Aydemir Akyol, a jej drużyna nie tyle doprowadziła do remisu, co wyszła na prowadzenie, bo trudne zagrywki tureckiej rozgrywającej to jedno, a skuteczny blok jej koleżanek to drugie. Zachwiała się pewność siebie Serbek i nie powróciła już do końca seta. Gospodynie wygrały 25:21.
ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarek. Włochy - Polska. Jacek Nawrocki: Brakuje nam jeszcze, by wygrywać takie meczeJednak już w drugiej partii obrończynie tytułu powróciły do tego, co potrafią najlepiej. Choć przygasła trochę Tijana Bosković ciężar zdobywania punktów wzięła na siebie - i to z powodzeniem - Brankica Mihajlović. Ponadto włączyły się do gry środkowe. Stefana Veljković nie miała problemu, by skończyć na przykład trzy akcje z rzędu. W tym elemencie serbski zespół wyraźnie był lepszy i to też pomogło mu wygrać tę część gry 25:21.
Taki sam wynik dla Serbek padł w trzecim secie, choć znów zmienił się rozkład ataku i to na gorsze. Turczynki bardzo cierpiały, bo długo nie miał kto wziąć na siebie tego obowiązku. Nagle zaczęły zawodzić Hande Baladin i Meryem Boz. Z drugiej strony siatki też nie było różowo, ale zawsze swoje dorzuciła Tijana Bosković. Trener Giovanni Guidetti wpuścił na plac gry Zehrę Gunes oraz Fatmę Yildirim, które pomogły doprowadzić do remisu (z 15:11 na 15:15), lecz w końcowych fragmentach powrócił serbski blok i zagrywka.
Wszystko miało się ku zakończeniu spotkania w czterech setach, bo ponownie to mistrzynie Europy i świata w pierwszych kilkunastu akcjach zarysowały swoją przewagę. Wtedy jednak trener Guidetti sięgnął po jeszcze jednego jokera - Ebrar Karakurt, którą przecież doskonale znamy z półfinałowego spotkania. Turczynki wróciły do gry i objęły prowadzenie 13:12.
Nie była to jednak wciąż gra stabilna, a zrywy, o czym przekonaliśmy się po chwili, gdy znów ekipa trenera Terzicia uciekła na trzy punkty (18:15), by po chwili stracić przewagę w jednym ustawieniu. I tu zaczęły Serbki znikać. Turczynki powstały z niebytu, zaczęły blokować i niszczyć rywalki zagrywką. Trudno opisać ekstazę miejscowych kibiców. Decybelami nie dało się jej zmierzyć, bo skala już dawno się skończyła w momencie, gdy Sułtanki Siatkówki triumfowały do 22.
W tie-breaku ten piekielnie dramatyczny finał miał swoje godne zwieńczenie. Szarżę rozpoczęła wszędobylska Karakurt, która wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 7:4 najpierw atakiem, a potem zagrywką. Po zmianie stron na zagrywce po serbskiej stronie pojawiła się Bianka Busa i... ze stanu 9:6 dla Turcji zrobiło się 11:9 dla Serbii.
Koniec emocji? Skądże znowu! As Meryem Boz dał remis, a potem Fatima Yildirim skończyła kontrę i gospodynie prowadziły 12:11. Wtedy wkroczyła Brankica Mihajlović, która najpierw skończyła atak, a przy piłce meczowej rywalki skoczyły do niej tak agresywnie blokiem, że dotknęły siatki, a po chwili zalały się łzami.
Turecka siatkówka ma swoje przeklęte miejsce i jest nim Ankara. Teraz boli to jeszcze bardziej niż szesnaście lat temu. A Serbia? Serbia znów jest wielka, choć wydawało się, że jest już na kolanach i czeka na odliczanie wsteczne.
Serbia - Turcja 3:2 (21:25, 25:21, 25:21, 22:25, 15:13)
Serbia: Ognjenović, Mihajlović, M. Popović, Bosković, Busa, Veljković, S. Popović (libero) oraz Milenković, Bjelica, Mirković.
Turcja: Aydemir Akyol, Ismailoglu, Akman, Boz, Baladin, Erdem Dundar, Sebnem Akyoz (libero) oraz Ozbay, Ercan, Yilmaz.
-
Andrzej Bielecki Zgłoś komentarz
Dziękując naszym zawodniczkom za dobry występ w ME dedykuję wczorajszy finał jako materjał porównawczy do poziomu naszej gry -
Marian Nowak Zgłoś komentarz
SŁOWIAŃSKA dusza i krew. Brawo Serbki. -
Grzymisław Zgłoś komentarz
brakowało, bo liderki były bardzo zmęczone w IV secie i nadal w tie-breaku. Wygrało chyba doświadczenie. A punktem zwrotnym była seria serwisów Bianki Busy, czyli byłej siatkarki polskiego Chemika Police. Kolejny tytuł dla tej reprezentacji i to pomimo niezbyt udanego meczu największej gwiazdy Tijany Bosković, która była w ataku nadmiernie obciążona, ale też popełniła mnóstwo błędów. Cóż, dobrze znana reprezentantkom Turcji, które znają ją z Eczacibasi i to zostało wykorzystane, ale też nieraz pudłowała w niezbyt trudnych sytuacjach. Wspaniałe reakcje kibiców tureckich, którzy buczeli i gwizdali naprawdę przy każdej okazji. Bardzo ciekawa jest też taktyka tej reprezentacji. Bardzo mało piłek do atakującej na prawe skrzydło, a z prawego skrzydła częściej atakuje po obejściu niesamowicie skuteczna środkowa Erdem. Nadużywana przez Serbik II linia do atakującej prawie nie występuje, jak II linia, to z środka. Choć dziś zagrała kiepski mecz, a na parkiecie przebywała krótko, to kolejny raz zapadni w pamięć Ebrar Karakurt. To, jaki ma kontakt z tłumem, jakie szaleńcze, dzikie reakcje! Tego w Polsce brakuje, nie tylko w siatkówce. Za dużo jest kultury, respektu, pokory. Za mało agresji, dzikości, pyskówek. -
Darek Pol Zgłoś komentarz
Dramat to był mecz Polek z Włoszkami który słowami nie da się opisać....Zero ambicji i charakteru....A trener to jakieś nieporozumienie w tym meczu -
lammergeyer2 Zgłoś komentarz
żeńskiej siatkówce, że zdarzają się często takie serie! -
Peel Faynarts Zgłoś komentarz
Na szczęście tu nie trzeba dużych pieniędzy i umiejętności organizacyjnych. Dzięki temu jesteśmy w siatkę dobrzy. -
Stronghold Zgłoś komentarz
złota. Dzisiaj przeszły drogę z nieba do piekła i z powrotem, dowodząc swojej wielkości. -
Mariusz Swider Zgłoś komentarz
Brawo, Słowianki! Gratulacje! -
Ksawery Darnowski Zgłoś komentarz
bez walki a najsłabsza była Smarzek. -
RTrance Zgłoś komentarz
nie martwmy się nasza żeńska siatkówka dogoni męską a póki co za parę dni zlejemy całą Europę -
piotrg. Zgłoś komentarz
i go dublować. Dobrze, że jest Polsat Sport, na którym można zobaczyć dekorację ową. Finał był rewelacyjny. Nasze ewidentnie muszą ciężko pracować i dojrzeć do zdobywania medali, już nie pisząc o tytułach. -
fanka_sportu Zgłoś komentarz
Ten finał to najlepsza reklama żeńskiej siatkówki w Europie.