Mistrzostwa Europy siatkarzy. Pewny awans Serbów do ćwierćfinału, Czesi żegnają się z turniejem

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Serbii
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Serbii

Siatkarze reprezentacji Serbii odnieśli szóste zwycięstwo w walce o mistrzostwo Europy. Podopieczni Slobodana Kovaca w sobotnie popołudnie pokonali w Antwerpii Czechów 3:0, zapewniając sobie tym samym awans do ćwierćfinału.

Starcie reprezentacji Serbii i Czech otworzyło rywalizację w 1/8 finału mistrzostw Europy siatkarzy w Antwerpii. Murowanym faworytem byli podopieczni Slobodana Kovaca, którzy w grupie B wygrali komplet pięciu spotkań, tracąc zaledwie jednego seta. Czesi awans wywalczyli w zdecydowanie gorszym stylu, triumfując dwukrotnie.

Przebieg pierwszego seta mógł być nieco zaskakujący dla kibiców obserwujących to starcie. Nasi południowi sąsiedzi rozpoczęli bowiem ze sporym animuszem, szybko obejmując prowadzenie (4:1). Gracze Michala Nekoli dysponowali perfekcyjnym przyjęciem, co ułatwiało kreowanie gry Jakubowi Janouchowi. Serbowie doszli do głosu po pierwszej przerwie technicznej. Plavim nie przeszkodziła w tym nawet falująca dyspozycja Aleksandara Atanasijevicia. Doskonale w ofensywie spisywał się Uros Kovacević, na siatce z kolei rządził i dzielił Marko Podrascanin. Ambitni Czesi grali spokojnie i konsekwentnie, nie popełniając błędów. Dzięki temu nie pozwalali przeciwnikom na zbudowanie bezpiecznej przewagi. Fantastyczne zagrywki Jana Hadravy w końcówce doprowadziły z kolei do gry na przewagi. Więcej zimnej krwi w kluczowym momencie zachowali jednak Serbowie.

Podobnie jak w pierwszej odsłonie, w drugiej również lepszy start zanotowali siatkarze Michala Nekoli. W dużej mierze za sprawą doskonałej dyspozycji Donovana Dzavoronoka. Gracze z Bałkanów nie niepokoili się zbytnio tym faktem. Spokój i konsekwencja przyniosły efekt. Po pierwszej przerwie technicznej podopieczni Slobodana Kovaca zaczęli coraz bardziej zaznaczać swoją przewagę. W dalszym ciągu brylował Uros Kovacević, nieznacznie poprawił się też Aleksandar Atanasijević. To na barkach tej dwójki w dużej mierze swoją grę opierał Nikola Jovović. Wystarczyło, bo choć Czesi nie spisywali się źle, to nie mieli zbytnio pomysłu na to, jak powstrzymać przeciwników, którzy kontrolowali grę, utrzymując przewagę trzech-czterech punktów.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Konarski komentuje zaskakujący manewr Heynena. "Wszystko było perfekcyjnie zaplanowane"

Mistrzostwa Europy siatkarzy. Niemcy w ćwierćfinale. Już czekają na Polaków

Mistrzostwa Europy siatkarzy. Nietypowy konkurs w Holandii. 11 zawodników zmieściło się w samochodzie marki mini

Trzecia odsłona była dopełnieniem formalności. Czesi, przy wyniku 0:2 w setach, stracili wiarę w odwrócenie losów meczu. Mimo dobrego przyjęcia nasi południowi sąsiedzi mieli spore problemy z kończeniem akcji. W przeciwieństwie do Serbów, którzy spisywali się koncertowo. Zwłaszcza Aleksandar Atanasijević, rozkręcający się z każdą kolejną akcją. Nie zawodził także Nemanja Petrić. W zespole Michala Nekoli brakowało lidera, który byłby w stanie poderwać zespół. Jan Hadrava tym razem nie wyrządził rywalom większej krzywdy serwisem. Szarpać próbował jedynie Donovan Dzavoronok, jednak w pojedynkę niewiele mógł zdziałać. Plavi wygrali szóste spotkanie na turnieju i pewnie awansowali do ćwierćfinału, w którym zmierzą się z triumfatorem meczu Belgia - Ukraina.

Serbia - Czechy 3:0 (31:29, 25:21, 25:18)

Serbia: Kovacević, Petrić, Cirović, Jovović, Atanasijević, Lisinac, Podrascanin, Peković (libero) oraz Majstorović (libero), Krsmanović;

Czechy: Hadrava, Dzaworonok, Zajicek, Galabov, Janouch, Sedlacek, Kunc (libero), Monik (libero), Finger, Bartos.

Komentarze (0)