Mistrzostwa Europy siatkarzy. Bohater Leon, rządowe wsparcie i magiczny pudel - alfabet ME

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
K - Kibice. Polscy byli najlepsi. Tysiącami ściągali już do Holandii, gdyby nie oni, hale w Rotterdamie, Amsterdamie i Apeldoorn świeciłyby pustkami. Biało-Czerwoni fani przeszli samych siebie w meczu z Holendrami, niemal całkowicie wypierając gospodarzy z ich hali. Spośród 11 tysięcy widzów sympatyków reprezentacji Polski mogło być nawet 9-10 tysięcy. W Apeldoorn Polacy wykupywali miejsca w 6,5-tysięcznej hali do ostatniego, a biało-czerwony tłum zbierał się pod halami już na kilka godzin przed każdym spotkaniem naszej drużyny. Jeszcze nigdy w historii siatkówki drużyna nie będąca gospodarzem imprezy nie miała tak potężnego wsparcia swoich kibiców. Brawo my!

L - Lublana. Miejsce kaźni drużyny Vitala Heynena. Właśnie tam doznali jedynej porażki, przegrywając w półfinale ze Słowenią 1:3. Gospodarzom bardzo pomogło wsparcie 11 tysięcy kibiców, którzy sprawili, że Stożice Arena trzęsła się w posadach. Pomógł im też fakt, że Biało-Czerwoni musieli pokonać 1200 kilometrów, by dotrzeć na półfinał, a do tego mieli problemy z dotarciem do słoweńskiej stolicy. Najbardziej w pokonaniu Polaków pomógł jednak Słoweńcom fakt, że mistrzowie świata zagrali tego dnia po prostu słabo.

M - Mateusz Morawiecki. Premier i jego kancelaria zareagowali bardzo szybko, gdy okazało się, że polscy siatkarze potrzebują pomocy. Wysłali do Amsterdamu rządowy samolot, by ten zabrał naszą ekipę do Lublany. Vital Heynen zadeklarował wówczas, że zdobyty na ME medal odda właśnie premierowi. Pewnie po powrocie z Pucharu Świata dotrzyma słowa i przekaże mu brąz. Niestety ani ten brąz, ani wszystkie medale, jakie kiedykolwiek zdobyliśmy w siatkówce, nie ukoją żalu premiera po stracie ukochanego ojca.

Czytaj też: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Runda finałowa podreperowała frekwencję. Tłumy na meczach Polaków

N - Niemcy. Mieli być pierwszym trudnym rywalem Biało-Czerwonych w turnieju, ale takim nie byli. Przegrali w trzech jednostronnych setach, w żadnym nawet nie nastraszyli naszej drużyny. Wydarzeniem meczu było spięcie pomiędzy Michałem Kubiakiem a Vitalem Heynenem. O co dokładnie poszło nie wiemy, ale kapitan drużyny w czasie trzeciego seta bardzo się wzburzył, a po spotkaniu przeszedł przez strefę mieszaną zły jak osa, nie spoglądając nawet w stronę dziennikarzy. Jednak kiedy nazajutrz spytaliśmy go, co się tam wtedy stało, najpierw przez chwilę ważył słowa, a potem powiedział tylko: "Dziś jest nowy dzień".

O - Odległości. Nikt w czasie ME nie przemierzył tyle kilometrów, co Polacy. Zaczęli w Rotterdamie, potem przenieśli się do oddalonego o 70 kilometrów Amsterdamu, następnie do Apeldoorn, które od holenderskiej stolicy dzieli niecałe 100 kilometrów. Stamtąd musieli dotrzeć na półfinał do Lublany, 1200 km, a za chwilę lecieć ze Słowenii do Paryża - kolejne 1200 km. Ciekawe, czy jakakolwiek drużyna biorąca udział w mistrzostwach swojego kontynentu w jakiejkolwiek dyscyplinie pokonała kiedyś w czasie turnieju większą odległość.

P - Podium. A właściwie jego brak. Po wygranym meczu o brąz żadnego podium dla Biało-Czerwonych nie przygotowano, po prostu ustawiono ich w rządku i wręczono medale. Nie spotkało się to z dobrym odbiorem, zarówno kibiców, jak i samych siatkarzy. Ze sposobu dekoracji zakpił nasz atakujący Dawid Konarski, który podium, na które miał wskoczyć, musiał sobie wyobrazić.

R - Reakcja. Vital Heynen cieszył się, że jego zespół zareagował na porażkę w półfinale i potrafił się podnieść w meczu o 3. miejsce. - Z jednej strony to dobrze, że ta reakcja była, z drugiej możemy sobie teraz myśleć: "Cholera! Gdybyśmy tak zagrali ze Słowenią, bylibyśmy w finale" - mówił belgijski trener polskiej drużyny po wygranej z Francją.

S - Slash. Pudel. Mały biały piesek asystenta trenera Alberto Giulianiego Alfredo Martilottiego i jego partnerki Danii Spinosi był talizmanem reprezentacji Słowenii. Gdy tylko przebywał w pobliżu boiska, Słoweńcy zawsze wygrywali. Wyrobiono mu nawet akredytację z funkcją "asystent maskotki" i ubrano w reprezentacyjną koszulkę, by nie miał problemów z wchodzeniem na mecze. Pojechał do Paryża na finał, ale Francuzi nie byli mu przychylni i w czasie drugiego seta wyprosili Danię i Slasha z trybuny prasowej. Co ciekawe - mniej więcej w tym momencie Słoweńcy zaczęli grać znacznie gorzej i po zwycięstwie w pierwszej partii kolejne trzy wyraźnie przegrali.

Do dantejskich scen doszło przed wejściem na trybuny w czasie dekoracji, gdy ochroniarz nadal zabraniał Slashowi wejścia, Dania zalewała się łzami, powtarzając, że to niedorzeczne, a Martilotti zrobił ochroniarzowi awanturę w iście włoskim stylu, krzycząc, że przecież nie chodzi o dobermana ani pitbulla, a o pudla w specjalnym koszu do przenoszenia zwierząt. Niestety, Francuzi byli nieugięci.

T - Tillie, Laurent. Prawdopodobnie najfajniejszy facet w światowej siatkówce, a zarazem człowiek z najtrudniejszą pracą w branży. Zawsze uśmiechnięty, serdeczny, dostępny. Prowadzenie chimerycznych francuskich gwiazd i gwiazdek idzie mu całkiem dobrze, ale w tym roku jakoś nie ma szczęścia. Nie awansował na igrzyska olimpijskie, nie zdobył medalu na mistrzostwach Europy, choć najważniejsze mecze jego zespół grał przed własną publicznością. Życzymy mu, by szczęście wróciło w styczniowych europejskich kwalifikacjach olimpijskich, bo to gość, który zasługuje, żeby pojechać do Tokio.

U - Urnaut, Tine. Kapitan reprezentacji Słowenii, syn znakomitego przed laty jugosłowiańskiego siatkarza Adiego Urnauta i tak jak Wilfredo Leon miłośnik wędkowania. Niektórzy twierdzą, że najlepszy technicznie siatkarz na świecie, ale tacy Earvin N'Gapeth czy Michał Kubiak pewnie się z tym nie zgodzą. Na ME poprowadził reprezentację swojego kraju do srebrnego medalu i tak jak inni zawodnicy słoweńskiej drużyny zyskał status narodowego bohatera.

W - Wilfredo Leon. Po prostu Pan Siatkarz. Najlepszy zawodnik reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy. Zdobył najwięcej punktów, miał najwięcej asów serwisowych. Kupił serca polskich kibiców, którzy w czasie turnieju wielokrotnie skandowali "Leon, Leon", albo "Leon asa!". A Wilfredo często spełniał ich życzenia. W ofensywie to gracz numer 1 na świecie, ma jeszcze trochę do poprawy w przyjęciu czy w obronie, może grać sprytniej. Jednak jeśli będzie robił postępy w swojej grze tak szybko, jak w nauce języka polskiego, to już niedługo stanie się siatkarzem kompletnym.

Z - Zmiana. Hokejowa, przeprowadzona przez trenera Vitala Heynena w meczu z Ukrainą. Tylko ekscentryczny Belg mógł w połowie seta wymienić całą drużynę, sześciu zawodników. Zmiennicy ustawili się w rządku przy boisku, numerami, żeby się nie pogubić, i jeden po drugim wchodzili na plac gry. Spiker w hali w Amsterdamie odliczył od 1 do 6, sędzia wznowił mecz, a nasi gracze jak gdyby nigdy nic z uśmiechami na twarzach kontynuowali ogrywanie rywali. Zmienili się zawodnicy, obraz gry pozostał ten sam i Polska wygrała 3:0.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Vital Heynen podsumował turniej. Jego słowa dają do myślenia
Czy brązowy medal reprezentacji Polski jest sukcesem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×