Zawodniczki Farmutilu uchodziły za zdecydowane faworytki przed ćwierćfinałową potyczką i kibice w hali spodziewali się łatwego zwycięstwa podopiecznych Jerzego Matlaka. - Niestety mecz był straszną nerwówką - mówi Agnieszka Bednarek. - Najgorsze jest to, że same ją sobie zafundowałyśmy. Przez większą część meczu pozwoliłyśmy się rozegrać Gedanii i nie wyglądało to za ciekawie - stwierdziła środkowa z Piły.
Zdaniem Agnieszki Bednarek owa nerwówka, o której wspomniała, wcale nie wynikała z jakiejś nadzwyczajnej gry gdańszczanek. - Myślę, że to tylko i wyłącznie nasza wina. Gedania wcale nie wyróżniała się w poszczególnych elementach, to my pozostawiłyśmy im po prostu pole do gry. Mimo wszystko gdańszczankom nie można jednak odmówić ambicji i walki. - Wiedziałyśmy, że one będą chciały powalczyć i tak też było. My jednak byłyśmy bardzo spięte, co mnie zaskoczyło. Nie widziałam jeszcze naszej drużyny w takim stanie w tym sezonie. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach już tego problemu nie będzie.
Teraz Farmutil Piła czeka półfinałowa potyczka z Muszynianką Fakro Muszyna. Spotkanie to na pewno nie będzie łatwe dla pilanek, jednak Agnieszka Bednarek nie ma wątpliwości, jaki jest plan zespołu. - Zagramy o wszystko. Przyjechałyśmy tu z jednym celem i ten cel chcemy zrealizować. Zagramy o Puchar i chcemy go wygrać - zakończyła z wiarą zawodniczka.