Jeszcze nigdy w historii polskiej siatkówki nie zdarzyło się, aby rywalizacja o ligowe punkty toczyła się w drugi dzień Bożego Narodzenia. W tym roku władze PLS postanowiły zerwać z tradycją, fundując świąteczne granie drużynom Ślepska Malow Suwałki i MKS-u Będzin. Mimo niecodziennej pory meczu, jednym z największych pozytywów okazała się frekwencja. Kibice zdecydowanie dopisali, bardzo licznie wypełniając obiekt przy ulicy ul. Zarzecze 26.
Pierwsza odsłona meczu toczyła się pod dyktando gospodarzy. Podopieczni Andrzeja Kowala przez większość seta utrzymywali dwu, trzypunktową przewagę. Gracze z Zagłębia Dąbrowskiego tylko dwukrotnie zdołali zniwelować straty, za każdym razem po błędach przeciwnika. Od stanu 10:10 miejscowi na dobre przejęli kontrolę nad wynikiem. Duża w tym zasługa fantastycznie dysponowanego Nicolasa Szerszenia, którego nie był w stanie powstrzymać nawet potrójny blok będzinian. W kluczowych momentach do akcji ofensywnych z powodzeniem włączał się Bartłomiej Bołądź. Po przeciwnej stronie siatki bezbłędny był tylko Dawid Dryja, to za mało, aby myśleć o zwycięstwie w partii.
W drugiej odsłonie bój był zdecydowanie bardziej wyrównany. Dużo lepiej, niż w poprzedniej partii, w ekipie MKS-u prezentował się Rafał Faryna. Rytm gry odnalazł Rafał Sobański, który w szóstce zajął miejsce bezbarwnego Jana Fornala. Loty obniżył z kolei Nicolas Szerszeń, co znalazło odzwierciedlenie w wyniku. Ślepsk przez dłuższy czas miał kłopoty w ofensywie i dopiero pojawienie się Patryka Szwaradzkiego w miejsce Bartłomieja Bołądzia ożywiło grę podopiecznych Andrzeja Kowala. Do odwrócenia wyniku to jednak nie wystarczyło. W kluczowym momencie dwukrotnie pomylił się bowiem Andreas Takvam.
ZOBACZ WIDEO: Christo Stoiczkow o Robercie Lewandowskim. "Jest jednym z dwóch najlepszych napastników na świecie"
PlusLiga. Jakub Bednaruk: Nasze cele się nie zmieniają, nadal gramy o utrzymanie
PlusLiga. Świetne wieści dla kibiców ZAKSY. Benjamin Toniutti zostaje w Polsce na dłużej
Przed trzecim setem szkoleniowiec gospodarzy postanowił nieco pozmieniać. Na rozegranie wszedł był Joshua Tuaniga, to z kolei wymusiło pojawienie się Jakuba Rohnki w miejsce Kevina Klinkenberga. Przez długi czas roszady w ekipie Ślepska nie przynosiły jednak oczekiwanego efektu. Inicjatywa pozostawała bowiem po stronie przyjezdnych, którzy imponowali grą w obronie i skutecznością na kontrach. Kluczowa dla losów partii okazała się skuteczność suwalszczan w polu zagrywki. W końcówce doskonałą serią popisał się Patryk Szwaradzki, a chwilę później rywali zaskoczyli Jakub Rohnka i Nicolas Szerszeń, który zadał decydujący cios.
Trzy ostatnie mecze z udziałem będzinian rozstrzygały się po tie-breaku. Taki też był plan podopiecznych Jakuba Bednaruka na świąteczne, czwartkowe starcie, po przegranej w trzecim secie. Przez długi czas wydawało się, że tak właśnie się stanie. Dobrze radzili sobie w ataku Rafał Faryna i Artur Ratajczak, z dużym wyczuciem rozgrywał Grzegorz Pająk. Suwalszczanie zmuszeni byli gonić przeciwnika przez niemal całego seta. Do remisu doprowadził dopiero w końcówce Nicolas Szerszeń, który kilka minut później, podobnie jak to miało miejsce w poprzednich odsłonach, dobił rywali.
MKS Ślepsk Malow Suwałki - MKS Będzin 3:1 (25:22, 21:25, 26:24, 26:24)
Ślepsk: Bołądź, Rucewicz, Klinkenberg, Gonciarz, Takvam, Szerszeń, Filipowicz (libero) oraz Szwaradzki, Siek, Rohnka, Tuaniga;
MKS: Ratajczak, Dryja, Pająk, Faryna, Sossenheimer, Fornal, Potera (libero) oraz Sobański, Buczek.
MVP: Josh Tuaniga (Ślepsk Suwałki)