Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Agnieszka Kąkolewska: Wszystkie rywalki są w naszym zasięgu

WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: Agnieszka Kąkolewska
WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: Agnieszka Kąkolewska

Agnieszka Kąkolewska nie bała się ocenić potencjału rywalek w turnieju kwalifikacyjnym do IO. - Nie ma tu takiej ekipy jak Serbia - zapowiada kapitan reprezentacji Polski.

Z Apeldoorn Dominika Pawlik

W poniedziałek cisza przed burzą, czyli spotkanie z mediami z całej Europy. We wtorek sześć z ośmiu zespołów przystąpi do walki o olimpijskie marzenie, w środę dołączą dwa kolejne. Tylko jedna drużyna z Niderlandów wyjedzie zadowolona.

W sierpniu Polki o bilet do Tokio rywalizowały we Wrocławiu, solidnie postawiły się Serbkom, ale te pokazały, dlaczego są najlepszą drużyną w Europie i na świecie. Teraz na starcie stanie osiem ekip o podobnym potencjale, a przepustka na igrzyska jest tylko jedna.

- Są to dwa różne turnieje, w sierpniu Serbki przyjechały jako stuprocentowy faworyt. Grałyśmy trzy mecze i znałyśmy ich stawkę. Mistrz świata i Europy miał coś do udowodnienia, w Apeldoorn takich drużyn nie ma. Wszystkie są w naszym zasięgu albo takie, z którymi mierzyłyśmy się wiele razy - tłumaczy cierpliwie Agnieszka Kąkolewska, kapitan zespołu.

ZOBACZ WIDEO: Lukas Podolski zagra w Górniku Zabrze?! "Na takim transferze zyskałaby cała nasza ekstraklasa"

Do Niderlandów Polki przyleciały prosto ze Spały, gdzie rozegrały dwa mecze towarzyskie z Azerbejdżanem. Z tą ekipą zagrają w piątek już oficjalne spotkanie. W Spale oba wygrały. - Budujące jest to, że pokonałyśmy je łatwo. To dodaje pewności siebie - mówi. - Każdy zespół miał podobne warunki jeśli chodzi o przygotowania, nie można się na tym skupiać. Teraz w pełni koncentrujemy się na naszym pierwszym przeciwniku, Bułgarii - dodaje.

- Ten zespół ma ogromny potencjał i zawodniczki z ogromnym doświadczeniem. Liderką jest Wasiliewa, przeciwko której grałam niedawno w lidze włoskiej. W reprezentacji Bułgarii są znane postacie na światowych parkietach, nie jest to zespół, który będzie nam łatwo pokonać - podkreśla Kąkolewska.

Czasu na przygotowania nie było za dużo, ale też turniej będzie błyskawiczny, wszystko rozstrzygnie się w sześć dni. Reprezentantkom Polski pomógł długi sezon kadrowy. - Tego się nie zapomina, było kilka dni na ponownie zgranie. To nam nie przeszkodzi i nie zepsuje rytmu gry. Czasami są jakieś niedomówienia, bo w klubach funkcjonujemy w innym systemie, ale mamy jeden język, więc dogadujemy się - zażartowała na koniec środkowa.

Niektóre zespoły bilety mają wykupione dopiero na poniedziałek, starając się zaklinać przyszłość. Kąkolewska na to pozwolić sobie nie może, bo dostała od klubu polecenie, by wrócić dzień po zakończeniu turnieju. Oby jednak był to właśnie poniedziałek.

Czytaj też: 
-> Kwalifikacje olimpijskie. Polskie siatkarki spotkały na Okęciu siatkarzy Skry. "Apeldoorn to sprawdzony teren"
-> Siatkówka. Turniej kwalifikacyjny do igrzysk Tokio 2020: Sprawdź, kiedy Polki będą grać o awans (terminarz)

Źródło artykułu: