LŚ grupa B: Zwycięstwo Argentyny za trzy punkty

W pierwszym meczu piątej kolejki Ligi Światowej rozgrywanym w Formosie, Argentyńczycy przed własną publicznością uporali się z reprezentacją Serbii. Zwycięstwo 3:1 jest pierwszym krokiem podopiecznych Javiera Webera do awansu z drugiego miejsca do turnieju finałowego w Belgradzie.

Mateusz Minda
Mateusz Minda

Argentyna: Gabriel Arroyo, Gustavo Scholtis, Rodrigo Quiroga, Alejandro Spajic, Gabriel Garcia, Luciano De Cecco, Pablo Meana (libero) oraz Javier Filardi, Nicolas Uriarte, Lucas Chavez, Facundo Conte

Serbia: Vlado Petkovic, Dragan Stankovic, Goran Maric, Bojan Janic, Sasa Starovic, Marko Podrascanin, Nikola Rosic (libero) oraz, Mihajlo Mitic, Milos Nikic, Dragan Stankovic

Serbowie bez swoich największych gwiazd, nie mieli dużych szans w starciu z Argentyńczykami, którzy grali z pełnym zaangażowaniem, walcząc o każdą piłkę.
Mecz rozpoczął się od prowadzenia gospodarzy 3:1, jednak po asie serwisowym Gorana Maricia był remis po 4. Dobra gra Plavi sprawiła, że to oni zeszli na pierwszą przerwę techniczną z prowadzeniem 8:7. Albicelestes szybko odzyskali prowadzenie (10:9), trwała ostra walka punkt za punkty, obie drużyny zmieniały się prowadzeniem. Po skutecznej kontrze Argentyńczyków, przewaga gospodarzy wzrosła do dwóch punktów (19:17). Na niewiele zdały się zmiany przeprowadzone przez trenera Igora Kolakovica, choć Serbowie zmniejszyli stratę (23:22), będący na fali siatkarze z Ameryki Południowej nie oddali zwycięstwa w tej partii, którą asem serwisowym zakończył Gustavo Scholtis.

W drugim secie znakomite zagrywki Quirogi i De Cecco sprawiły, że Argentyńczycy wygrywali 6:2. Serbowie po nie najlepszym początku krok po kroku odrabiali straty. Na pierwszej przerwie przegrywali jeszcze 8:6, by chwilę później doprowadzić do remisu po 9. Dobra ofensywna i skuteczna gra siatkarzy z Bałkanów, z którą nie mogli poradzić sobie rywale i przewaga wzrosła do dwóch "oczek" (13:11). Na drugiej przerwie technicznej było 16:14 dla serbskich siatkarzy. I ponownie przewaga ta została zniwelowana przez Argentyńczyków. W dalszej fazie seta z żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na więcej niż dwa punkty. Kibice zgromadzeni w hali byli świadkami emocjonującej gry na przewagi, w której więcej zimnej krwi zachowali gospodarze i po błędzie Milosa Nikicia wygrali 27:25.

Partię trzecią po raz kolejny lepiej rozpoczęli Argentyńczycy, którzy prowadzili 5:3, a Serbowie ponownie wyrównali i był remis po 6. Jednak od pierwszej regulaminowej przerwy, na której podopieczni Igora Kolakovica prowadzili 8:7, Serbowie sukcesywnie powiększali przewagę, której gospodarzom nie udało się już zniwelować. Plavi prowadzili 14:11, 16:13 i 20:16. Nie pomogły czasy wzięte przez trenera Webera, ani zmiany przeprowadzone przez argentyńskiego szkoleniowca. Tej partii nie udało się już uratować i Serbowie wygrali 25:21.

Tradycyjnie już w tym spotkaniu, Argentyńczycy znowu prowadzili na początku czwartej partii, na pierwszej przerwie technicznej było 8:5. As serwisowy Scholtisa i było 10:5, dwa kolejne punkty także padły świetnie dysponowanych tego dnia Argentyńczyków. Znakomicie grali także w bloku, dwa punkty zdobyte w tym elemencie i gospodarze prowadzili 14:5. Albicelestes tej przewagi nie oddali już do końca partii, którą ostatecznie wygrali 25:18.

Na pomeczowej konferencji kapitan reprezentacji Argentyny Rodrigo Quiroga stwierdził, że kluczem do zwycięstwa była bardzo dobra gra w bloku oraz koncentracja całej drużyny. - Graliśmy dobrze w bloku skutecznie zatrzymując ataki rywali. Mamy trzy punkty dzięki wielkiej koncentracji.

Natomiast kapitan serbskiego zespołu Bojan Janic powiedział, że problemem była spora ilość prostych błędów. - Niestety nie mogliśmy skoncentrować się w decydujących momentach. Teraz istotne jest, przeanalizować nasze błędy i zacząć myśleć o jutrzejszym meczu.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×